Po godzinach:
Koleżanka współpracowniczka- truteń, i "plecak " taki, że choćby chciało się ją wyrzucić z pracy nawet da Boss ma za słabe plecy. Dzień zaczyna od malowania paznokci, potem zadania, które ma do zrobienia stara się upchnąc po innych. A w sytuacjach podbramkowych zawsze ktoś inny jest winny bo przecież powiedziała, żeby to zrobił i chociaż należy to do jej obowiązków.
Festyn- słonko jest, 7 rano jest. O 6 byłam w Urzędzie, o 6,30 wyjazd i po pół h na miejscu- do rozłożenia namiot i dmuchanie balonów. Kolezanki i Dyrektora echo.
9 godzina- przyjeżdżają. Koleżanka 5 minut przed Dyrekcją. Usłyszałam jeszcze tylko, że czemu tak mało balonów nadmuchałam? No comment.
Impreza wypadła ogólnie nieźle. Wszystko zagrało tak jak miało: żadnej obsuwy i takich tam. Pan Dyrektor tylko drażnił mnie formą " niech Pani"- buc. Notable zadowoleni, Urząd tez, o dzieciach nie wspomnę. Choć jak sobie przypomnę te dzikie hordy bijące sie o baloniki i ciągłe pytania" pse pani, pse pani a za te ksiązeczki sie płaci? - NIE.- To mogę jedną dla pani katechetki?".....grrrrrr.
A dziś opier...
Loading...
Sunday, March 4, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarze:
Post a Comment
You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> → more info