Loading...
Wednesday, October 6, 2004

Wirtualna Polonia 2002-05-02

Wirtualna Polonia: "Ja dwa tygodnie temu przeczytałem w "Dzienniku Nowojorskim", który ma około dwudziestu pięciu tysięcy nakładu i cieszy się dużą popularnością, artykuł na pierwszej stronie o tym, że Polka ze Stanów Zjednoczonych została zatrzymana na Okęciu. Tytuł był taki: "Z dowodem nie wyjedziesz". Jaka była sytuacja? Osiemnastoletnia Polka, która urodziła się w Stanach Zjednoczonych, bo jej rodzice wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, miała w Gdyni babkę, do której od czasu do czasu jeździła. Miała zamiar studiować w Stanach Zjednoczonych, bo skończyła liceum, ale zmieniła zdanie i zdecydowała się, że będzie studiować na uniwersytecie w Gdańsku. I pojechała do tej babki, a miała paszport polski i paszport amerykański. Ale pojechała z paszportem amerykańskim. Była dłużej niż trzy miesiące, a kiedy się ma paszport amerykański, to formalnie można być tylko trzy miesiące i potem trzeba to przedłużać. Wyjeżdżała z Polski dwa tygodnie temu, i na Okęciu urzędnik kontrolujący pyta ją, czy oprócz paszportu amerykańskiego ma jakiś inny paszport. Ona powiedziała, że nie ma. A czy ma jakiś inny dowód? I ona, muszę powiedzieć, trochę naiwna, bo chciała być uczciwa, powiedziała, że ma przy sobie polski dowód osobisty. Prawdopodobnie dostała go, będąc w Gdyni, bo ona do tej babki pojechała na sześć miesięcy, i przedtem często do niej jeździła. I tutaj zaczął się cały dramat. Ta dziewczyna później, przyciskana, przyznała się do tego, że ma paszport polski, który zostawiła u babki, do której miała wrócić przed latem, bo miała zacząć studia na Uniwersytecie Gdańskim. Ten urzędnik powiedział: ja nie mogę pani puścić do Stanów Zjednoczonych. Zabrano ją do innego pokoju, w którym była indagowana w sposób nie bardzo przyjemny, użyto w stosunku do niej wyrażenia, którego nie chciałbym powtarzać, zresztą jest to opublikowane w prasie. I ten urzędnik po dwugodzinnych przesłuchaniach powiedział jej: proszę pani, ja pani do Stanów Zjednoczonych nie puszczam, zatrzymuję pani bilet, który jest nieważny. Samolot w międzyczasie odleciał do Stanów Zjednoczonych. Ona potem pyta: co ja mam teraz ze sobą robić? A on jej na to powiedział: to już pani prywatna sprawa, co pani zrobi ze sobą. Oczywiście ona pojechała do babki do Gdańska. Nie wiem w tej chwili, co się z nią dalej dzieje.



Dla mnie to jest bardzo przykry przykład. Ona rzeczywiście nie była tak do końca w porządku. Ale na zjeździe Związku Polaków w Niemczech przed wojną, na którym byłem, uchwalono pięć prawd Polaka. I pierwsza prawda była taka: Polak Polakowi bratem. Ja myślę, że gdyby ten urzędnik powiedział tej młodej osobie: pani zrobiła błąd, niech pani więcej tego błędu nie robi, ma pani ten ważny paszport amerykański, z którym pani przyjechała, niech pani z powrotem z tym paszportem jedzie, ale więcej niech pani w ten sposób nie jeździ - to by było ludzkie załatwienie sprawy.



Jakie jest echo takich sytuacji? Państwo nie uwierzą - dziesiątki Polaków nie jeżdżą do Polski, odkąd zaczęły się te sprawy paszportowe. Ludzie się boją jechać. Jedna pani z Detroit ciągle do mnie dzwoni i pyta, czy sprawa paszportowa została już wyjaśniona. Ja jej powiedziałem, że jest wyjaśniona, nie tak formalnie, ale podobno już urzędnik, który bada paszport, nie pyta, dlaczego się ma ten a nie inny paszport. Widocznie te sytuacje w dalszym ciągu istnieją. Ten urzędnik niepotrzebnie pytał, czy ona ma inny paszport. Przyjechała z paszportem amerykańskim, jest obywatelką amerykańską.

0 komentarze:

Post a Comment

You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> more info

 
Toggle Footer
TOP