Gazeta.pl : Usenet : Watek : alt.pl.emigracja:
"> > Nie wiem czy ty czasem nie jestes debilowaty.
>
> Rzeczywiscie zachowujesz sie jak typowy maly polaczek latajacy dwa razy do
> roku na jackowo i wraz z tysiacami sobie podobnych przynoszacy wstyd
> rodakom.
>
Jednak to ze jestes zgryzliwym debilkiem nie ukryjesz, przyjezdzam bo pracuje w firmie Amerykanskiej jak tak juz wnikasz. Jak juz nie potrafisz merytorycznie romawiac to nie pogyz ze zlosci chociaz klawiatury pajacyku na drucie.
> Przyjezdzasz do obcego kraju, wykorzystujesz przywilej, ktory Ci daja, by
> klac, zlorzeczyc na nich i doic z kasy?
To jak ten kraj wyzyskiwal i dla wyzyku mordowal ludzi oraz zniewal to jest podstawa bytu tego panstwa i jego nieodlacznej histrii. Zebys prymitywie chodzil do szkoly nie szarpal bys sie jak gowno w przerebli, wlazac komus w dupe tylo za to ze daja ci prace.
Ja nie czuje obowiazku klamac i falszowac swoich uczoc wobec tego panstwa bo to ze mi placa nie znaczy ze dostaje pieniadze za darmo. Zatrudniaja mnie tylko dla tego ze moga smialo wykozystac mnie jak frajera za pare dolarow w porownaniu z zarobkami w tej samej firmie obywatela US.
Wiec cieciu z jackowa jak to okresliles dalej wlaz w dupe tylk dlatego ze jestes czarnuchem ktory mimo ze im jest to jeszcze na sile to akceptuje.
Ja ich nie doje z kasy ty kupo wylenialego lajna, oni mnie doja z mojej wiedzy i talentu.
Tak jak ciebie doja czarna mambo na tej towojej budowie i sie tylko smieja pajacu.
roznica jest miedzy nam i taka ze ja pracuje bo potrzebuje pieniedzy ale wiem w jakiej jestem sytuacji i umie to szczerze okreslic, a ty kupo obrazasz innych w obronie za tymi co cie i pakuja w pupe czarna,"
Pages
▼
Saturday, July 31, 2004
Word translation
Word translation:
"2: пункт, момент, вопрос; дело; fine point деталь, мелочь;
тонкость; point of honour дело чести; on this point на этот счёт
3: главное, суть; смысл; "соль" (рассказа, шутки); that is
just the point в этом-то и дело; he does not see my point он не
понимает меня; to come to the point дойти до главного, до сути
дела; there is no point in doing that не имеет смысла делать это;
the point is that... дело в том, что...
"2: пункт, момент, вопрос; дело; fine point деталь, мелочь;
тонкость; point of honour дело чести; on this point на этот счёт
3: главное, суть; смысл; "соль" (рассказа, шутки); that is
just the point в этом-то и дело; he does not see my point он не
понимает меня; to come to the point дойти до главного, до сути
дела; there is no point in doing that не имеет смысла делать это;
the point is that... дело в том, что...
Pacyfikacja Polonii online
Och, gdyby jeszcze tylko udało się kupić Polonię australijską he he he
- American Polish Advisory Council:
"The purpose of the American Polish Advisory Council (APAC) is to develop a stronger and clearer voice for Polish Americans in public affairs." - Expatpol - portal polonii Expatpol - O nas: "Celem działań portalu jest konsolidacja Polonii oraz poinformowanie Polaków o tym, co dzieje się w środowiskach Emigracji. Przy redagowaniu aktualności współpracujemy z chicagowskim "Dziennikiem Związkowym", "Nowym Dziennikiem" nowojorskim i Polską Agencją Prasową. Stale współpracujemy też z radiowym programem publicznego Polskiego Radia: "Polska bez granic"."
- http://www.dziennik.com/www/forum/:
"Drodzy Czytelnicy,
12 stycznia 2002 zaniechalismy umieszczania w ramach naszego forum listy dyskusyjnej. Uczynilismy tak, aby dokladniej okreslic ramy i charakter strony internetowej “Nowego Dziennika”. Wypowiedzi dyskutantow przerodzily sie bowiem ostatnio w byt samoistny, nie zwiazany z gazeta i nie pokrywajacy sie z zainteresowaniami wiekszosci Czytelników.
Nasza lista traktowalismy jako eksperyment: liczylismy na wiele ciekawych i kontrowersyjnych – takze dlatego, ze nie skrepowanych dziennikarska autocenzura czy poprawnoscia polityczna – wypowiedzi.
Niestety, lista dyskusyjna wkrotce przerodzila sie w zajadle i czesto nieeleganckie pojedynki slowne, zwykle tych samych, osob.
Czy oznacza to, ze nie dopuscimy juz do glosu Czytelnikow?
Przeciwnie – przypominamy, ze zawsze mozna do nas wysylac e-maile, na ktore z pewnoscia odpowiemy, a najciekawsze – zamiescimy. " - Przeglad Polski on-line (nowojorski tygodnik kulturalny): " A ja chyba i ucałuję tego księdza w rękę, bo mi otworzył oczy, bo zrzuciłem różowe okulary i widzę ojczyzny łono zalane wodą frazesów płynących z ambon, mediów, sal zebrań i pogrzebów nawet. Polacy nie umieją albo nie chcą już porozumiewać się ze sobą językiem przodków. Mówią językiem przodków sztolni. Nic nie mam do górników, nawet przebranych za Jarosława Iwaszkiewicza, ale posługują się językiem specyficznym, zamkniętym, środowiskowym, by nie powiedzieć górnolotnie: śląską gwarą. "Pan na pewno nietutejszy" słyszę tu i tam. "A czemu ja nietutejszy?" - pytam niespokojnie, bo stwierdzenie nieprzynależenia niesie spore zagrożenia. "A bo panocek jakimsik takim dziwacnym językiem godajo"."
- Expatpol.com czynnie angażuje się w sprawy ważne dla Polonii, jak udzielanie wiz wjazdowych do USA, ale milczy jak zaklęty na temat paszportów.
Osoby:
"The group was mainly composed of heads of Polish American Political Action Committees from Illinois (Bogdan Lodyga, Anna Goral, Anya Dudzik and Gregory Akko), New York (Joseph Macielag and Piotr Kozlowski), Pennsylvania (Joseph Zazyczny and Zbigniew Adam Cymerman), and Maryland (Andrzej Drozd) and General Edward Rowny and Dr. Michael Szporer, Founding Members of the American Polish Advisory Council, from Washington DC, all of whom haveworked to obtain the signatures of the three hundred Polish American community, social, and business organizations in twenty-one states across the country. The selected spokesman chosen by the group was Zbigniew Adam Cymerman."
Thursday, July 29, 2004
Zapis stenograficzny (86) ze wspólnego posiedzenia Komisji Emigracji i Polaków za Granicą (5.) oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności (8.) w dniu
Senator Stanisław Nicieja:
"Otóż zadziwiający jest fakt, że wnukowie bardzo patriotycznych rodzin ewakuowali się z narodu polskiego. Podam przykład najbardziej bolesny - pani generałowa Andersowa obraziła się, kiedy powiedziałem publicznie, że wnuk generała Andersa nie mówi po polsku. Są takie przypadki, gdy osoby z bardzo patriotycznych rodzin uznają, że polskość mało je interesuje, bo życie w tym narodzie nie daje specjalnego komfortu."
"Otóż zadziwiający jest fakt, że wnukowie bardzo patriotycznych rodzin ewakuowali się z narodu polskiego. Podam przykład najbardziej bolesny - pani generałowa Andersowa obraziła się, kiedy powiedziałem publicznie, że wnuk generała Andersa nie mówi po polsku. Są takie przypadki, gdy osoby z bardzo patriotycznych rodzin uznają, że polskość mało je interesuje, bo życie w tym narodzie nie daje specjalnego komfortu."
Wednesday, July 28, 2004
Tuesday, July 27, 2004
Lepiej w takim wypadu sie nie odzywac i mijac z daleka
jak przygladam sie na wielu rodakow na obczyznieRe: Polonia w niemczech
Autor: Gość: Thea IP: *.arcor-ip.net
Data: 19.07.2004 22:15
---------------------
Towarzystwo wybieram sobie sama, ale jak przygladam sie
na wielu rodakow na obczyznie to na prawde strach bieze
sie przyznac ze pochodzi sie z Polski. Lepiej w takim wypadu
sie nie odzywac i mijac z daleka. Czy nie byloby ladniej i
milej trzymac sie, tak jak inne narodowosci to robia.
To cos swiadczy samo za siebie, nie myslicie tez tak?
Autor: Gość: Thea IP: *.arcor-ip.net
Data: 19.07.2004 22:15
---------------------
Towarzystwo wybieram sobie sama, ale jak przygladam sie
na wielu rodakow na obczyznie to na prawde strach bieze
sie przyznac ze pochodzi sie z Polski. Lepiej w takim wypadu
sie nie odzywac i mijac z daleka. Czy nie byloby ladniej i
milej trzymac sie, tak jak inne narodowosci to robia.
To cos swiadczy samo za siebie, nie myslicie tez tak?
Wieniec zbawiciela dla Jaruzela
Wieniec zbawiciela dla Jaruzela
Autor: filipek.us
Data: 27.07.2004 23:40
-----------------------
Cała ta pułapka paszportowa jest wyrazem niezadowolenia mafii magdalenkowej na
nieudaną próbę ustanowienia daty okrągłego stoliczka świętem narodowym.
i to by było na tyle
--
łapanka
Autor: filipek.us
Data: 27.07.2004 23:40
-----------------------
Cała ta pułapka paszportowa jest wyrazem niezadowolenia mafii magdalenkowej na
nieudaną próbę ustanowienia daty okrągłego stoliczka świętem narodowym.
i to by było na tyle
--
łapanka
Sunday, July 25, 2004
Dwie modlitwy Polaków
modlitwa polaka :
"Gdy wieczorne wstają zorze
Zanim głowę do snu złożę
Modlitwę moją zanoszę
Bogu, Ojcu i Synowi
Dopierdolcie sąsiadowi
Dla siebie o nic nie wnoszę
Tylko mu dosrajcie proszę
Kto ja jestem?
Polak mały
Mały, zawistny i podły
Jaki znak mój?
Krwawe gały
Oto wznoszę moje modły
Do Boga, Marii i Syna
Zniszczie tego skurwysyna
Mojego rodaka sąsiada
Tego wroga
Tego gada
Żeby mu okradli garaż
Żeby go zdradzała stara
Żeby mu się żona z czarnym
I w ogóle, żeby miał marnie
Żeby mu spalili sklep
Żeby dostał cegłą w łeb
Żeby miał AIDSA i raka
Oto modlitwa Polaka
Jeśli Polska nie zginęła
My ją dobijemy
Czego obca moc nie wzięła
Sami rozgrabimy
Jeszcze Polska
Ojcze nasz
Póki my żyjemy
Nie będzie obcy pluł nam w twarz
Sami sobie naplujemy."
Dobry Panie Boze, dzieki ci za dwa oceany... : ...jakie mnie dziela od nieudacznikow typu Redlinskiego albo kameleuna, zawsze
gotowych wszystkim w Polsce wytlumaczyc, ze tak mi tu zle na antypodach, ze juz wytrzymac nie moge, choc mnie samemu nic o tym nie wiadomo.
Dzieki Ci rowniez, o dobry Panie, za akt olsnienia, czyli iluminacji, jaki zeslales na mnie przeszlo dwadziescia lat temu, gdy dane mi bylo zrozumiec, ze przypadek polskiego charakteru narodowego jest beznadziejny.
W nastepstwie natchnienia jakie mi zeslales, o dobry Panie, zdecydowalem umiescic miedzy soba a wiekszoscia reprezentantow tego charakteru wspomniane juz wczesniej dwa oceany. Niedlugo minie cwierc wieku od pamietnej chwili olsnienia, a nigdy jeszcze nie przyszlo mi zalowac. Przeciwnie, ani dzien mi nie mija, bym ci nie podziekowal goraco za Twoja nadprzyrodzona madrosc, o madry i dobry Panie.
Dlatego tylko za dwa oceany sie udalem, ze dalej jechac juz nie mozna bylo, gdyz kontynuujac swoja podroz zaczalbym sie znowu zblizac do siedliska umyslowej zarazy z drugiej strony.
Dzieki ci takze, o Panie, zes natchnal kolejnych prezydentow Stanow Zjednoczonych, premierow Kanady i premierow Australii wola polityczna utrzymywania restrykcyjnych systemow wizowych - koniecznych, z punktu widzenia epidemiologii psychiatrycznej oraz interesu publicznego, dla zapobiezenia szerszemu rozpelzaniu sie mialkosci, malosci, zawisci i ogolnego plugastwa umyslowego niektorych rodakow moich poza granice Rzeczypospolitej Polskiej.
Amen.
"Gdy wieczorne wstają zorze
Zanim głowę do snu złożę
Modlitwę moją zanoszę
Bogu, Ojcu i Synowi
Dopierdolcie sąsiadowi
Dla siebie o nic nie wnoszę
Tylko mu dosrajcie proszę
Kto ja jestem?
Polak mały
Mały, zawistny i podły
Jaki znak mój?
Krwawe gały
Oto wznoszę moje modły
Do Boga, Marii i Syna
Zniszczie tego skurwysyna
Mojego rodaka sąsiada
Tego wroga
Tego gada
Żeby mu okradli garaż
Żeby go zdradzała stara
Żeby mu się żona z czarnym
I w ogóle, żeby miał marnie
Żeby mu spalili sklep
Żeby dostał cegłą w łeb
Żeby miał AIDSA i raka
Oto modlitwa Polaka
Jeśli Polska nie zginęła
My ją dobijemy
Czego obca moc nie wzięła
Sami rozgrabimy
Jeszcze Polska
Ojcze nasz
Póki my żyjemy
Nie będzie obcy pluł nam w twarz
Sami sobie naplujemy."
Dobry Panie Boze, dzieki ci za dwa oceany... : ...jakie mnie dziela od nieudacznikow typu Redlinskiego albo kameleuna, zawsze
gotowych wszystkim w Polsce wytlumaczyc, ze tak mi tu zle na antypodach, ze juz wytrzymac nie moge, choc mnie samemu nic o tym nie wiadomo.
Dzieki Ci rowniez, o dobry Panie, za akt olsnienia, czyli iluminacji, jaki zeslales na mnie przeszlo dwadziescia lat temu, gdy dane mi bylo zrozumiec, ze przypadek polskiego charakteru narodowego jest beznadziejny.
W nastepstwie natchnienia jakie mi zeslales, o dobry Panie, zdecydowalem umiescic miedzy soba a wiekszoscia reprezentantow tego charakteru wspomniane juz wczesniej dwa oceany. Niedlugo minie cwierc wieku od pamietnej chwili olsnienia, a nigdy jeszcze nie przyszlo mi zalowac. Przeciwnie, ani dzien mi nie mija, bym ci nie podziekowal goraco za Twoja nadprzyrodzona madrosc, o madry i dobry Panie.
Dlatego tylko za dwa oceany sie udalem, ze dalej jechac juz nie mozna bylo, gdyz kontynuujac swoja podroz zaczalbym sie znowu zblizac do siedliska umyslowej zarazy z drugiej strony.
Dzieki ci takze, o Panie, zes natchnal kolejnych prezydentow Stanow Zjednoczonych, premierow Kanady i premierow Australii wola polityczna utrzymywania restrykcyjnych systemow wizowych - koniecznych, z punktu widzenia epidemiologii psychiatrycznej oraz interesu publicznego, dla zapobiezenia szerszemu rozpelzaniu sie mialkosci, malosci, zawisci i ogolnego plugastwa umyslowego niektorych rodakow moich poza granice Rzeczypospolitej Polskiej.
Amen.
I po herbacie he he he
Rzeczpospolita:
"Kawa czy herbata?
Jeśli policzymy w korpusie PWN częstość rzeczowników pospolitych spoza pierwszej setki, okaże się m.in., że:
Najważniejszym, tzn. najczęściej wspominanym dniem tygodnia jest niedziela, a dalej: sobota, piątek, poniedziałek, środa, czwartek, wtorek. Jesień i zima są częściej wspominane niż wiosna i lato.
Narody i kraje, o których najczęściej mówimy, to Niemcy, Rosja i Rosjanie, Ameryka i Amerykanie oraz Francja i Francuzi.
Psy występują w tekstach dwukrotnie częściej niż koty.
Kawa jest wymieniana dwukrotnie częściej niż herbata. Częściej mówimy o sałacie niż o schabowym, ale na czele wciąż są ziemniaki (nieco rzadziej zwane kartoflami). Piwo i wino wspominamy częściej (ex aequo) niż wódkę.
Najpopularniejszym samochodem jest fiat, ale zaraz za nim jedzie mercedes (jako kulturowy symbol bogactwa).
Najważniejsze kolory to ex aequo biały, czarny i czerwony, a dalej zielony, żółty i niebieski.
Powyższe dane mówią coś o popularności pojęć jako elementów naszej zbiorowej wyobraźni, a nie o liczebności desygnatów. Np. herbaty pije się w Polsce wciąż więcej niż kawy, ale tylko kawa jest u nas symbolem rytuału kulturowego, spotkania i rozmowy. Kulinarnie Polska wciąż należy do kultury herbaty i szklanki, a nie kawy i filiżanki, o czym świadczą nie tylko listy frekwencyjne, ale np. fakt, że szklanka jest dla nas miarą w przepisach kulinarnych (niemieckie i angielskie przepisy odmierzają składniki w filiżankach).
W tym kontekście cieszy pierwszeństwo sałaty przed schabowym. Pamiętajmy jednak, że część tekstów korpusu pochodzi z czasów, w których kawa w filiżance była równie rzadka jak mercedes na ulicy."
"Kawa czy herbata?
Jeśli policzymy w korpusie PWN częstość rzeczowników pospolitych spoza pierwszej setki, okaże się m.in., że:
Najważniejszym, tzn. najczęściej wspominanym dniem tygodnia jest niedziela, a dalej: sobota, piątek, poniedziałek, środa, czwartek, wtorek. Jesień i zima są częściej wspominane niż wiosna i lato.
Narody i kraje, o których najczęściej mówimy, to Niemcy, Rosja i Rosjanie, Ameryka i Amerykanie oraz Francja i Francuzi.
Psy występują w tekstach dwukrotnie częściej niż koty.
Kawa jest wymieniana dwukrotnie częściej niż herbata. Częściej mówimy o sałacie niż o schabowym, ale na czele wciąż są ziemniaki (nieco rzadziej zwane kartoflami). Piwo i wino wspominamy częściej (ex aequo) niż wódkę.
Najpopularniejszym samochodem jest fiat, ale zaraz za nim jedzie mercedes (jako kulturowy symbol bogactwa).
Najważniejsze kolory to ex aequo biały, czarny i czerwony, a dalej zielony, żółty i niebieski.
Powyższe dane mówią coś o popularności pojęć jako elementów naszej zbiorowej wyobraźni, a nie o liczebności desygnatów. Np. herbaty pije się w Polsce wciąż więcej niż kawy, ale tylko kawa jest u nas symbolem rytuału kulturowego, spotkania i rozmowy. Kulinarnie Polska wciąż należy do kultury herbaty i szklanki, a nie kawy i filiżanki, o czym świadczą nie tylko listy frekwencyjne, ale np. fakt, że szklanka jest dla nas miarą w przepisach kulinarnych (niemieckie i angielskie przepisy odmierzają składniki w filiżankach).
W tym kontekście cieszy pierwszeństwo sałaty przed schabowym. Pamiętajmy jednak, że część tekstów korpusu pochodzi z czasów, w których kawa w filiżance była równie rzadka jak mercedes na ulicy."
Saturday, July 24, 2004
„Niezgoda” ma w Polsce charakter programowy i aprioryczny
uczestnicy publicznych
debat jedynie udają, że chcą się do czegoś nawzajem przekonać.
Co zatem polski dyskurs ma w ogóle wspólnego z wymianą opinii? Niewiele więcej ponad sztuczną, lecz wygodną dla większości publicznych aktorów fasadę. Charakterystyczne jest to, że dotyczy to również środowisk ideowo sobie nieodległych – wystarczyć wspomnieć ostatnie spory publicystów „Gazety Wyborczej” i „Znaku” wokół wydania Polskiego kształtu dialogu Tischnera, czy zupełne pomijanie się milczeniem przez ludzi związanych z „Res Publicą nową” i „Gazetą Wyborczą” od czasu wyjątkowo „bojowej” wymiany myśli miedzy Markiem Beylinem a Marcinem Królem i Pawłem Śpiewakiem (grudzień 2000), kiedy to znani i utytułowani autorzy zarzucali sobie „awantury w maglu”, odmawiali sobie „miana polemisty”, a nawet grozili „karą prywatną i stosowną” za przypisywanie drugiej stronie antysemickich wypowiedzi.1 „Niezgoda” ma w Polsce charakter programowy i aprioryczny. Mało tego, jest wręcz najistotniejszym budulcem dla wielu środowisk, intelektualnych i politycznych. Manifestowanie fundamentalnej niezgody z „czerwonym” lub „czarnym” stało się znakiem rozpoznawczym wielu ugrupowań. Bywało nawet, że rozprawiano o „Polsce dwóch Polsk”.
debat jedynie udają, że chcą się do czegoś nawzajem przekonać.
Co zatem polski dyskurs ma w ogóle wspólnego z wymianą opinii? Niewiele więcej ponad sztuczną, lecz wygodną dla większości publicznych aktorów fasadę. Charakterystyczne jest to, że dotyczy to również środowisk ideowo sobie nieodległych – wystarczyć wspomnieć ostatnie spory publicystów „Gazety Wyborczej” i „Znaku” wokół wydania Polskiego kształtu dialogu Tischnera, czy zupełne pomijanie się milczeniem przez ludzi związanych z „Res Publicą nową” i „Gazetą Wyborczą” od czasu wyjątkowo „bojowej” wymiany myśli miedzy Markiem Beylinem a Marcinem Królem i Pawłem Śpiewakiem (grudzień 2000), kiedy to znani i utytułowani autorzy zarzucali sobie „awantury w maglu”, odmawiali sobie „miana polemisty”, a nawet grozili „karą prywatną i stosowną” za przypisywanie drugiej stronie antysemickich wypowiedzi.1 „Niezgoda” ma w Polsce charakter programowy i aprioryczny. Mało tego, jest wręcz najistotniejszym budulcem dla wielu środowisk, intelektualnych i politycznych. Manifestowanie fundamentalnej niezgody z „czerwonym” lub „czarnym” stało się znakiem rozpoznawczym wielu ugrupowań. Bywało nawet, że rozprawiano o „Polsce dwóch Polsk”.
это не до конца толерантное общество
Radio Polonia:
- А почему в Польше понятие общественной справедливости вызывает смех?
Славомир Сераковский: «Я думаю, что это имеет место не везде. Мне кажется, что после падения коммунизма главное течение политического мышления несколько передвинулось в правую сторону. Проводится приватизация и денационализация государственной собственности, еще 15 лет назад мы жили в очень неэффективной системе с централизованным управлением, сегодня видно, что рынок заполнил магазинные полки и карманы по крайней мере значительной части граждан, и в этом смысле можно сказать погода не благоприятствует социал-демократическому мышлению. Программа польской социал-демократии чисто либеральная. В Польше сегодня нет настоящей политической партии левого крыла.»
- Давайте теперь немного сменим тему нашего разговора, и я хотела бы задать Вам вопрос о толерантности. Скажите, как Вы считаете, являются ли поляки толерантным народом?
Славомир Сераковский: «Я бы конечно не хотел плохо отзываться об обществе, членом которого я являюсь, но тем не менее, это не до конца толерантное общество.
- А почему в Польше понятие общественной справедливости вызывает смех?
Славомир Сераковский: «Я думаю, что это имеет место не везде. Мне кажется, что после падения коммунизма главное течение политического мышления несколько передвинулось в правую сторону. Проводится приватизация и денационализация государственной собственности, еще 15 лет назад мы жили в очень неэффективной системе с централизованным управлением, сегодня видно, что рынок заполнил магазинные полки и карманы по крайней мере значительной части граждан, и в этом смысле можно сказать погода не благоприятствует социал-демократическому мышлению. Программа польской социал-демократии чисто либеральная. В Польше сегодня нет настоящей политической партии левого крыла.»
- Давайте теперь немного сменим тему нашего разговора, и я хотела бы задать Вам вопрос о толерантности. Скажите, как Вы считаете, являются ли поляки толерантным народом?
Славомир Сераковский: «Я бы конечно не хотел плохо отзываться об обществе, членом которого я являюсь, но тем не менее, это не до конца толерантное общество.
Friday, July 23, 2004
smooth
Gazeta.pl : Forum : Polonia : smooth
Autor: zakonczona_sprawa
Data: 21.02.2004 22:01
jak najbardziej. winter's almost over. days are getting longer. it's time to go outside and take a breath of fresh canadian air. my polluted with polish hatred heart will thank me later. male 'betty ford' dla zagluszenia silnych wplywow genetycznych rodem z 'plamy na mapie' jest what the doctor ordered. a little vegas in march on canadian id is what i had in mind. who knows, a sexy convertable instead of that nasty minivan might just do the trick ; ) nie mozna pozwolic panom po 50-ce na myslenie druga glowa i niezdrowe mental pictures.
lepiej nie dotykac zagrzebanych po uszy w swoich teoriach. na deser family reunion u ciotki w philadelphia, oh say in june, i juz bedzie po polskim bolu w dupie. zostawiam wam panie i panowie remizy : ), konsulaty, podatki, pomniki, orly w koronach, paszporty, obywatelstwa, maxow, szpiegow, redlinskich, dlugie watki o australii i nowej zelandii i inna polskosc, ktorej resztki trzeba zniszczyc a nie encourage to grow. it's a dangerous thing if you let it. it's a disorder that'll take over all the aspects of your life before you know it.
wszystkim walczacym o SPRAWIEDLIWOSC zycze sukcesow. remember to always have fun and keep lafing ; ) and 'don't forget the sunscreen'. there'll be no more peekin' after this. the 'polish' chapter of my life is over and done with. i need some time to recover. "
Autor: zakonczona_sprawa
Data: 21.02.2004 22:01
jak najbardziej. winter's almost over. days are getting longer. it's time to go outside and take a breath of fresh canadian air. my polluted with polish hatred heart will thank me later. male 'betty ford' dla zagluszenia silnych wplywow genetycznych rodem z 'plamy na mapie' jest what the doctor ordered. a little vegas in march on canadian id is what i had in mind. who knows, a sexy convertable instead of that nasty minivan might just do the trick ; ) nie mozna pozwolic panom po 50-ce na myslenie druga glowa i niezdrowe mental pictures.
lepiej nie dotykac zagrzebanych po uszy w swoich teoriach. na deser family reunion u ciotki w philadelphia, oh say in june, i juz bedzie po polskim bolu w dupie. zostawiam wam panie i panowie remizy : ), konsulaty, podatki, pomniki, orly w koronach, paszporty, obywatelstwa, maxow, szpiegow, redlinskich, dlugie watki o australii i nowej zelandii i inna polskosc, ktorej resztki trzeba zniszczyc a nie encourage to grow. it's a dangerous thing if you let it. it's a disorder that'll take over all the aspects of your life before you know it.
wszystkim walczacym o SPRAWIEDLIWOSC zycze sukcesow. remember to always have fun and keep lafing ; ) and 'don't forget the sunscreen'. there'll be no more peekin' after this. the 'polish' chapter of my life is over and done with. i need some time to recover. "
Wednesday, July 21, 2004
Po odbiór proszę się zgłosić za 6 miesięcy
Gazeta.pl : Forum : Turystyka:
"Gość portalu: Ewcia napisał(a):
> A co z Polakami mieszkajacymi za granica,czy tez ich to
> obowiazuje,bylo by to naprawde ulatwienie dla nas
> wszystkich,ktorych Polska uwaza za Polakow,tylko zmienilismy
> miejsce zamieszkania,ale tez jestesmy prawnie obywatelami
> Polski,bo tak nas polski rzad uwaza,pozdrowienia z
> Kanady,Ewcia:)
A to, prosze szanownej Pani, zalezy od tego czy chamskie
nastawienie u pogranicznikow na Okeciu bedzie wymagane nadal,
po naszym przystapieniu do Unii. To jesli idzie o rodzimych
sprawdzaczy paszporcikow. Ich ponuractwo nie jest zalezne od
narodowosci osob przechodzacych przez kontrole. A w Europie
zachodniej, z wyjatkiem slawnego z chamowatego podejscia
brytyjskiego Immigration Service, problemu raczej nie ma. Po
naszym przystapieniu do Unii bedzie przechodzic pani w portach
brytyjskich przez bramke dla EU Citizens. Za rok Pani polski
paszport bedzie paszportem unijnym. Jest w Brukseli 24-o
godzinny awaryjny numer gdzie obywatele Unii moga prosic o
pomoc jezeli jakis pogranicznik zachowuje sie niewlasciwie
podczas kontroli.
Jezeli zas ma Pani paszport kanadyjski to moze sie znalezc
jakis rodzimy przyglup, kiedy Pani bedzie wracac do Kanady,
ktory zazada od Pani dokumentu polskiego. (Takie podobno sa
przepisy.) Nasi pogranicznicy jeszcze nie do konca rozumieja,
ze w swiecie cywilizowanym ludzie sobie po prostu podrozuja
kiedy chca i nic kontrolerom do tego. Ich zadaniem ma byc
ulatwienie naszych wojazy. Na pewno nastawienie to sie zmieni
na lepsze.
• Re: Nie stój w kolejce po paszport! Wypełnij wnio IP: *.prem.tmns.net.au
Przeczytaj komentowany artykuł »
Gość: to ja 24.05.2003 11:48 odpowiedz na list
jesli skladasz wniosek paszportowy w konsulacie w Sydney, oplata
wynosi 170 dolarow czyli ponad 400 zlotych. Po odbior prosze sie
zglosic za 6 miesiecy. Czysta paranoja. W dodatku Polacy
podrozujacy z australijskim paszportem musza placic za wize.
Chociaz wielu obcokrajowcow wjezdza do Polski bez wiz. W ten
sposob Trzecia Rzeczpospolita dba o Polonie. W Australii wnioski
sklada sie na poczcie, trwa to do 3 tygodni, ale w naglych
przypadkach mozna dostac paszport od reki. Po smierci matki
dostalem paszport w trzy godziny, nie kosztowalo mnie to centa
wiecej.
Wyglada na to, ze do Europy czy swiata nam daleko. Wyrobienie
dowodu trwa ponad miesiac, wiec praktycznie nie mam szans na
dowod, bo nigdy nie jestem w Polsce wiecej niz 2-3 tygodnie.
• Re: Nie stój w kolejce po paszport! Wypełnij wnio IP: *.dial.netline.net.uk
Przeczytaj komentowany artykuł »
Gość: tomek 1 24.05.2003 12:44 odpowiedz na list
Gość portalu: to ja napisał(a):
> jesli skladasz wniosek paszportowy w konsulacie w Sydney,
oplata
> wynosi 170 dolarow czyli ponad 400 zlotych. Po odbior prosze
sie
> zglosic za 6 miesiecy. Czysta paranoja. W dodatku Polacy
> podrozujacy z australijskim paszportem musza placic za wize.
> Chociaz wielu obcokrajowcow wjezdza do Polski bez wiz. W ten
> sposob Trzecia Rzeczpospolita dba o Polonie. W Australii
wnioski
> sklada sie na poczcie, trwa to do 3 tygodni, ale w naglych
> przypadkach mozna dostac paszport od reki. Po smierci matki
> dostalem paszport w trzy godziny, nie kosztowalo mnie to centa
> wiecej.
> Wyglada na to, ze do Europy czy swiata nam daleko. Wyrobienie
> dowodu trwa ponad miesiac, wiec praktycznie nie mam szans na
> dowod, bo nigdy nie jestem w Polsce wiecej niz 2-3 tygodnie.
Bardzo sluszne uwagi. A w kraju to jeszcze po odbior paszportu
trzeba sie udac osobiscie.
Na temat oplat konsularnych za paszporty mowiono juz wiele. W
Anglii w naglym przypadku tez mozna paszport angielski otrzymac
w przypadkach losowych w ciagu kilku godzin. Oplata bodajze £20
(zl 120 z groszami).
Ja zas musze sie pochwalic, ze z 10 lat temu otrzymalem
paszport w naszym kosulacie w Londynie w 40 minut. Ale mieli
papiery na miejscu. To nie musieli wszystkiego posylac do
Warszawy. W przypadkach losowych tez w Kosulacie RP w Londynie
zalatwiaja formalnosci raczej szybko. Placi sie jednak za to
bardzo duzo. Tam przyklad modelowy: Rodzina polonijna rodzice
plus trojka dzieci powyzej 16 lat chce sobie wyrobic paszporty
polskie w Londynie. Powodem wzgledy emocjonalne, bo maja
rowniez paszporty brytyjskie. Rachuneczek z konsulatu za te
patriotyczna przyjemnosc okolo 400 funtow. Mamy sezon letni.
Nasza patriotyczna rodzinka chce oczywiscie leciec "LOT-em".
Monopol "LOT" i British Airways liczy sobie po 200 funtow od
osoby. Zanim nasza patriotyczna rodzinka zacznie sumowac koszty
wakacyjnego pobytu w Polsce juz im na liczniku wybije
(paszporciki i bileciki "LOT-u") prawie 1500 funtow. Zakladamy
teraz jednak,ze nasza polonijna rodzinka nie cierpi na powazna
odchyle psychiczna. Rodzinka polonijna bedzie wiec miala w
dupie i te wygorowane oplaty paszportowe i monopolowe ceny "LOT-
u" (wyzsze od cen biletow okreznych na trasie Londyn - Nowy
Jork) i poleci sobie na paszportach brytyjskich na wycieczke do
USA i czy do Hiszpanii. Jak na razie autorzy cennika oplat
konsularnych w naszym MSW chyba zakladaja, ze Polonusi cierpia
na aberacje psychiczne. Obywatel angielski, ktory wyrabia sobie
paszport w poza Anglia nie placi ani pensa wiecej.
Europo, Europo przyjdz do nas jak naszybciej.
• Re: Nie stój w kolejce po paszport! Wypełnij wnio
Przeczytaj komentowany artykuł »
mrumru 24.05.2003 21:24 odpowiedz na list
Gość portalu: to ja napisał(a):
> ...... Po odbior prosze sie zglosic za 6 miesiecy. Czysta paranoja.
"Gość portalu: Ewcia napisał(a):
> A co z Polakami mieszkajacymi za granica,czy tez ich to
> obowiazuje,bylo by to naprawde ulatwienie dla nas
> wszystkich,ktorych Polska uwaza za Polakow,tylko zmienilismy
> miejsce zamieszkania,ale tez jestesmy prawnie obywatelami
> Polski,bo tak nas polski rzad uwaza,pozdrowienia z
> Kanady,Ewcia:)
A to, prosze szanownej Pani, zalezy od tego czy chamskie
nastawienie u pogranicznikow na Okeciu bedzie wymagane nadal,
po naszym przystapieniu do Unii. To jesli idzie o rodzimych
sprawdzaczy paszporcikow. Ich ponuractwo nie jest zalezne od
narodowosci osob przechodzacych przez kontrole. A w Europie
zachodniej, z wyjatkiem slawnego z chamowatego podejscia
brytyjskiego Immigration Service, problemu raczej nie ma. Po
naszym przystapieniu do Unii bedzie przechodzic pani w portach
brytyjskich przez bramke dla EU Citizens. Za rok Pani polski
paszport bedzie paszportem unijnym. Jest w Brukseli 24-o
godzinny awaryjny numer gdzie obywatele Unii moga prosic o
pomoc jezeli jakis pogranicznik zachowuje sie niewlasciwie
podczas kontroli.
Jezeli zas ma Pani paszport kanadyjski to moze sie znalezc
jakis rodzimy przyglup, kiedy Pani bedzie wracac do Kanady,
ktory zazada od Pani dokumentu polskiego. (Takie podobno sa
przepisy.) Nasi pogranicznicy jeszcze nie do konca rozumieja,
ze w swiecie cywilizowanym ludzie sobie po prostu podrozuja
kiedy chca i nic kontrolerom do tego. Ich zadaniem ma byc
ulatwienie naszych wojazy. Na pewno nastawienie to sie zmieni
na lepsze.
• Re: Nie stój w kolejce po paszport! Wypełnij wnio IP: *.prem.tmns.net.au
Przeczytaj komentowany artykuł »
Gość: to ja 24.05.2003 11:48 odpowiedz na list
jesli skladasz wniosek paszportowy w konsulacie w Sydney, oplata
wynosi 170 dolarow czyli ponad 400 zlotych. Po odbior prosze sie
zglosic za 6 miesiecy. Czysta paranoja. W dodatku Polacy
podrozujacy z australijskim paszportem musza placic za wize.
Chociaz wielu obcokrajowcow wjezdza do Polski bez wiz. W ten
sposob Trzecia Rzeczpospolita dba o Polonie. W Australii wnioski
sklada sie na poczcie, trwa to do 3 tygodni, ale w naglych
przypadkach mozna dostac paszport od reki. Po smierci matki
dostalem paszport w trzy godziny, nie kosztowalo mnie to centa
wiecej.
Wyglada na to, ze do Europy czy swiata nam daleko. Wyrobienie
dowodu trwa ponad miesiac, wiec praktycznie nie mam szans na
dowod, bo nigdy nie jestem w Polsce wiecej niz 2-3 tygodnie.
• Re: Nie stój w kolejce po paszport! Wypełnij wnio IP: *.dial.netline.net.uk
Przeczytaj komentowany artykuł »
Gość: tomek 1 24.05.2003 12:44 odpowiedz na list
Gość portalu: to ja napisał(a):
> jesli skladasz wniosek paszportowy w konsulacie w Sydney,
oplata
> wynosi 170 dolarow czyli ponad 400 zlotych. Po odbior prosze
sie
> zglosic za 6 miesiecy. Czysta paranoja. W dodatku Polacy
> podrozujacy z australijskim paszportem musza placic za wize.
> Chociaz wielu obcokrajowcow wjezdza do Polski bez wiz. W ten
> sposob Trzecia Rzeczpospolita dba o Polonie. W Australii
wnioski
> sklada sie na poczcie, trwa to do 3 tygodni, ale w naglych
> przypadkach mozna dostac paszport od reki. Po smierci matki
> dostalem paszport w trzy godziny, nie kosztowalo mnie to centa
> wiecej.
> Wyglada na to, ze do Europy czy swiata nam daleko. Wyrobienie
> dowodu trwa ponad miesiac, wiec praktycznie nie mam szans na
> dowod, bo nigdy nie jestem w Polsce wiecej niz 2-3 tygodnie.
Bardzo sluszne uwagi. A w kraju to jeszcze po odbior paszportu
trzeba sie udac osobiscie.
Na temat oplat konsularnych za paszporty mowiono juz wiele. W
Anglii w naglym przypadku tez mozna paszport angielski otrzymac
w przypadkach losowych w ciagu kilku godzin. Oplata bodajze £20
(zl 120 z groszami).
Ja zas musze sie pochwalic, ze z 10 lat temu otrzymalem
paszport w naszym kosulacie w Londynie w 40 minut. Ale mieli
papiery na miejscu. To nie musieli wszystkiego posylac do
Warszawy. W przypadkach losowych tez w Kosulacie RP w Londynie
zalatwiaja formalnosci raczej szybko. Placi sie jednak za to
bardzo duzo. Tam przyklad modelowy: Rodzina polonijna rodzice
plus trojka dzieci powyzej 16 lat chce sobie wyrobic paszporty
polskie w Londynie. Powodem wzgledy emocjonalne, bo maja
rowniez paszporty brytyjskie. Rachuneczek z konsulatu za te
patriotyczna przyjemnosc okolo 400 funtow. Mamy sezon letni.
Nasza patriotyczna rodzinka chce oczywiscie leciec "LOT-em".
Monopol "LOT" i British Airways liczy sobie po 200 funtow od
osoby. Zanim nasza patriotyczna rodzinka zacznie sumowac koszty
wakacyjnego pobytu w Polsce juz im na liczniku wybije
(paszporciki i bileciki "LOT-u") prawie 1500 funtow. Zakladamy
teraz jednak,ze nasza polonijna rodzinka nie cierpi na powazna
odchyle psychiczna. Rodzinka polonijna bedzie wiec miala w
dupie i te wygorowane oplaty paszportowe i monopolowe ceny "LOT-
u" (wyzsze od cen biletow okreznych na trasie Londyn - Nowy
Jork) i poleci sobie na paszportach brytyjskich na wycieczke do
USA i czy do Hiszpanii. Jak na razie autorzy cennika oplat
konsularnych w naszym MSW chyba zakladaja, ze Polonusi cierpia
na aberacje psychiczne. Obywatel angielski, ktory wyrabia sobie
paszport w poza Anglia nie placi ani pensa wiecej.
Europo, Europo przyjdz do nas jak naszybciej.
• Re: Nie stój w kolejce po paszport! Wypełnij wnio
Przeczytaj komentowany artykuł »
mrumru 24.05.2003 21:24 odpowiedz na list
Gość portalu: to ja napisał(a):
> ...... Po odbior prosze sie zglosic za 6 miesiecy. Czysta paranoja.
Tuesday, July 20, 2004
Rządzenie a panowanie
Gazeta.pl : Forum : Polonia:
"Rządzenie a panowanie
Każdy, kto ma za sobą przynajmniej parę lat życia w PRL jako człowiek dorosły, rozpozna bez trudu w demonizacji emigrantów sztancę propagandy buraczanej, znanej również pod nazwą "propaganda sukcesu". Polska klasa polityczna nie może żyć bez buraczanego prop-agitu i socjotechniki, pozwalających na ręczne sterowanie wszystkim.
Politykierzy krajowi nie mają osobistego doświadczenia państwa opartego na jakichkolwiek innych zasadach, zatem uważają, że tak właśnie sprawuje się władzę wszędzie: do rządzonych uwiązuje się sznurki, a rządzący za nie ciągną, kiedy im przyjdzie ochota, i tak, a nie inaczej, zawsze być powinno.
Anglosaskie pojęcie "checks and balances", esencja samolimitującej się władzy, jest w Polsce kulturowo obce i całkowicie niezrozumiałe. Rozkosz rządzenia i posiadania władzy absolutnej polega w Polsce na czym innym.
Politykom i propagandzistom Rzeczypospolitej nigdy nie udało się opanować różnicy konceptualnej pomiędzy rządzeniem (governance), a panowaniem (reign).
Już w piaskownicy nauczyli się, że rządzenie polega na tym, że Józio rozkazuje, a Zenek wsadza mordę w kubełek i wykonuje, a jak nie, to się Zenka bije łopatką po głowie.
Rządzenie, czyli panowanie, przybiera w Polsce tradycyjną feudalną postać manipulacji narzędziami przymusu państwowego, czyli zabawy małpy brzytwą dla osobistej korzyści i orgazmicznej satysfakcji małpy. Celem panowania jest nie tyle osiagnięcie czegokolwiek, co pokazanie czyje na wierzchu, poprzez czynienie wszystkim innym tego, co sobie niemiło; przy okazji, ubocznie, panowanie cenione jest jako okazja do nabicia kabzy panującym, ich krewnym, kumplom i dworzanom.
Naturalnym skutkiem takiego stanu rzeczy jest budowa coraz większych i lepszych wiosek potiomkinowskich przy akompaniamencie gigantofonów telewizji publicznej nadających pieśń masową "rosną domy z lewa, z prawa, rośnie tysiąc wsi i miast!"
Żeby ktokolwiek mógł się w kraju czuć wygrany z powodu udanej transformacji ustrojowej, oraz mądrych i łagodnych rządów El Presidente de Todos Polacos, trzeba mu wykreować standard odniesienia. To znaczy, trzeba każdemu Polakowi krajowemu pokazać Polaków poważnie przegranych, w stosunku do których wygranym i moralnie wyższym może się czuć każdy menel. Do tego celu emigrant szczuropolak, dachowiec, azbestowiec - lub przeciwnie: bogaty i skąpy renegat, co wszak powinien Macierzy dawać, a nie daje - jak raz się nadadzą.
Jak się wytłumaczy elektoratowi, że emigranci to szczury albo renegaci, to elektorat zaraz się czuje przyjemniej, bo wyciąga prawidłowy (dla tej przesłanki) wniosek, że skoro ci za granicą to szczury i renegaci, no to ci w kraju automatycznie patrioci i Tygrysy Europy. No, a jak nie tygrysy, to przynajmniej jakieś inne sprytne i zaradne zwierzątka o giętkim kręgosłupie (norka, fretka, wydra, kuna, tchórz, łasica), co to ładne futro mają i w każdą dziurę się wcisną.
Wniosek jest jednak fałszywy, z powodu fundamentalnej wady przesłanki. Elektorat krajowy biega po akurat takim samym labiryncie jak podtykani mu pod nos nieudacznicy polonijni, tyle że po węższych uliczkach, w zimniejszym deszczu, i za mniejszy kawałek gorszego jakościowo sera. Nieudacznicy z Greenpointu są akurat tak samo reprezentatywni dla Polonii, jak menel grzebiący w śmietniku dla Polski. Ale jak się w kraju ma nos tuż przy ścianie, to dość trudno to dostrzec.
Dodatkowo wykonuje się, przy okazji, podgotowkę propagandową do ewentualnej przyszłej próby opodatkowania szczurów, którym sie za dobrze powodzi, ponieważ apetyt Najjaśniejszej Rzeczypospolitej na kasę, za którą nic nie trzeba dawać w zamian, jest taki sam jak nieboszczki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, czyli nieograniczony.
Kreuje się zatem warunki społeczne, w których można będzie na jakimś (nieokreślonym na razie) przyszłym etapie ogłosić, że Ojczyzna-Macierz oczekuje od każdego urodzonego w Polsce lub z polskich rodziców, gdziekolwiek na swiecie by nie mieszkał, jego dzieci, wnuków i prawnuków etc. dorocznej daniny w wysokości, powiedzmy, 10% dochodu brutto. Aby Polska rosła w siłę, a jej 600 000 urzędników, pięć pięter struktury samorządów lokalnych, młodzieżówka PZPR, oraz faszyzujący populiści żyli dostatniej. No i żeby, broń Panie Boże, niczego nie trzeba było w
kraju zmieniać czy reformować, bo jest tak, jak być powinno.
Już dzisiaj taka deklaracja wywołałaby powszechną aklamację i wiwaty szalejących z radości tłumów na polskich ulicach. To, co Tygrysy Europy lubią najbardziej, to kasa za darmo, strzyżenie jelenia i dojenie leszcza. Praca interesuje Tygrysy znacznie mniej. Że taki pomysł wywołałby również prawie wojnę światową Polaków z Polakami, to nikomu w Polsce nie wadzi.
Smutne to. Pomalowaliście PRL cienką warstwą importowanej farby na wesołe kolory, i już myślicie o sobie jak o stuletniej demokracji Zachodu, co wszystko może i wszystko się jej uda?"
"Rządzenie a panowanie
Każdy, kto ma za sobą przynajmniej parę lat życia w PRL jako człowiek dorosły, rozpozna bez trudu w demonizacji emigrantów sztancę propagandy buraczanej, znanej również pod nazwą "propaganda sukcesu". Polska klasa polityczna nie może żyć bez buraczanego prop-agitu i socjotechniki, pozwalających na ręczne sterowanie wszystkim.
Politykierzy krajowi nie mają osobistego doświadczenia państwa opartego na jakichkolwiek innych zasadach, zatem uważają, że tak właśnie sprawuje się władzę wszędzie: do rządzonych uwiązuje się sznurki, a rządzący za nie ciągną, kiedy im przyjdzie ochota, i tak, a nie inaczej, zawsze być powinno.
Anglosaskie pojęcie "checks and balances", esencja samolimitującej się władzy, jest w Polsce kulturowo obce i całkowicie niezrozumiałe. Rozkosz rządzenia i posiadania władzy absolutnej polega w Polsce na czym innym.
Politykom i propagandzistom Rzeczypospolitej nigdy nie udało się opanować różnicy konceptualnej pomiędzy rządzeniem (governance), a panowaniem (reign).
Już w piaskownicy nauczyli się, że rządzenie polega na tym, że Józio rozkazuje, a Zenek wsadza mordę w kubełek i wykonuje, a jak nie, to się Zenka bije łopatką po głowie.
Rządzenie, czyli panowanie, przybiera w Polsce tradycyjną feudalną postać manipulacji narzędziami przymusu państwowego, czyli zabawy małpy brzytwą dla osobistej korzyści i orgazmicznej satysfakcji małpy. Celem panowania jest nie tyle osiagnięcie czegokolwiek, co pokazanie czyje na wierzchu, poprzez czynienie wszystkim innym tego, co sobie niemiło; przy okazji, ubocznie, panowanie cenione jest jako okazja do nabicia kabzy panującym, ich krewnym, kumplom i dworzanom.
Naturalnym skutkiem takiego stanu rzeczy jest budowa coraz większych i lepszych wiosek potiomkinowskich przy akompaniamencie gigantofonów telewizji publicznej nadających pieśń masową "rosną domy z lewa, z prawa, rośnie tysiąc wsi i miast!"
Żeby ktokolwiek mógł się w kraju czuć wygrany z powodu udanej transformacji ustrojowej, oraz mądrych i łagodnych rządów El Presidente de Todos Polacos, trzeba mu wykreować standard odniesienia. To znaczy, trzeba każdemu Polakowi krajowemu pokazać Polaków poważnie przegranych, w stosunku do których wygranym i moralnie wyższym może się czuć każdy menel. Do tego celu emigrant szczuropolak, dachowiec, azbestowiec - lub przeciwnie: bogaty i skąpy renegat, co wszak powinien Macierzy dawać, a nie daje - jak raz się nadadzą.
Jak się wytłumaczy elektoratowi, że emigranci to szczury albo renegaci, to elektorat zaraz się czuje przyjemniej, bo wyciąga prawidłowy (dla tej przesłanki) wniosek, że skoro ci za granicą to szczury i renegaci, no to ci w kraju automatycznie patrioci i Tygrysy Europy. No, a jak nie tygrysy, to przynajmniej jakieś inne sprytne i zaradne zwierzątka o giętkim kręgosłupie (norka, fretka, wydra, kuna, tchórz, łasica), co to ładne futro mają i w każdą dziurę się wcisną.
Wniosek jest jednak fałszywy, z powodu fundamentalnej wady przesłanki. Elektorat krajowy biega po akurat takim samym labiryncie jak podtykani mu pod nos nieudacznicy polonijni, tyle że po węższych uliczkach, w zimniejszym deszczu, i za mniejszy kawałek gorszego jakościowo sera. Nieudacznicy z Greenpointu są akurat tak samo reprezentatywni dla Polonii, jak menel grzebiący w śmietniku dla Polski. Ale jak się w kraju ma nos tuż przy ścianie, to dość trudno to dostrzec.
Dodatkowo wykonuje się, przy okazji, podgotowkę propagandową do ewentualnej przyszłej próby opodatkowania szczurów, którym sie za dobrze powodzi, ponieważ apetyt Najjaśniejszej Rzeczypospolitej na kasę, za którą nic nie trzeba dawać w zamian, jest taki sam jak nieboszczki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, czyli nieograniczony.
Kreuje się zatem warunki społeczne, w których można będzie na jakimś (nieokreślonym na razie) przyszłym etapie ogłosić, że Ojczyzna-Macierz oczekuje od każdego urodzonego w Polsce lub z polskich rodziców, gdziekolwiek na swiecie by nie mieszkał, jego dzieci, wnuków i prawnuków etc. dorocznej daniny w wysokości, powiedzmy, 10% dochodu brutto. Aby Polska rosła w siłę, a jej 600 000 urzędników, pięć pięter struktury samorządów lokalnych, młodzieżówka PZPR, oraz faszyzujący populiści żyli dostatniej. No i żeby, broń Panie Boże, niczego nie trzeba było w
kraju zmieniać czy reformować, bo jest tak, jak być powinno.
Już dzisiaj taka deklaracja wywołałaby powszechną aklamację i wiwaty szalejących z radości tłumów na polskich ulicach. To, co Tygrysy Europy lubią najbardziej, to kasa za darmo, strzyżenie jelenia i dojenie leszcza. Praca interesuje Tygrysy znacznie mniej. Że taki pomysł wywołałby również prawie wojnę światową Polaków z Polakami, to nikomu w Polsce nie wadzi.
Smutne to. Pomalowaliście PRL cienką warstwą importowanej farby na wesołe kolory, i już myślicie o sobie jak o stuletniej demokracji Zachodu, co wszystko może i wszystko się jej uda?"
On Governance, Reign and Breams
Gazeta.pl : Forum : Polonia:
"wersja ang.: On Governance, Reign and Breams
Autor: starywiarus
Data: 17.02.2004 02:52
--------------------------------
Gość portalu: joanna napisał(a):
> to jest poezja. i obowiazkowa lektura dla mojego potomstwa na pozniejsze lata.
> mam nadzieje na przeklad na angielski later on : )
Klient nasz pan.
SW
==========
On Governance, Reign and Breams - the Vilification of Polonia
No one with a grown-up experience of life in Poland under the Communist rule should have the slightest difficulty in recognising propaganda techniques used today to demonise the global Polish diaspora, collectively known as Polonia.
We had once known this surreal, Orwellian newspeak quite well, as a so-called "propaganda of success", at its peak in the late 1970's. No Communist apparatchik would be without it then, just as no Polish politician would now, for this crude mixture of agitprop, stick and carrot delivers unprecedented social control.
The political class of today's Poland has no personal experience of state power exercised in any way, shape or form other than the pre-1989 Communist fetish of social control. To them, social control is what prevents the sky from falling down. Accordingly, they firmly believe it is the control that defines the state, and not the other way round. Strong strings must be attached to subjects, and state puppet masters must pull them as they see fit, and there is no other way about it.
The notion of responsible exercise of power that spawned the checks and balances of Anglo-Saxon democracies is a culturally allien invention, incomprehensible to Polish politicians. The enjoyment of holding power in Poland is the enjoyment of unfettered power.
Neither the politicos nor the mind managers of Poland have ever mastered the true meaning of a difference between governance and reign. To them, it has been obvious since the time they ruled the kindergarten yard, that governance means giving orders and enforcing compliance; there is nothing more to it and there is no other way.
The reign masquerading as governance of Poland involves manipulation of state powers to compel individual behaviour of subjects for personal benefit of the rulers. Reaching any defined goals is not the principal objective of the reign.
Its principal aim, and principal pleasure, is to repeatedly demonstrate the extent of subordination of the ruled to the rulers, mainly by devising and enforcing laws and regulations intricate to the point of baroque in their micro-management of everything. Naturally, the rulers, their friends, business partners and relatives need not comply. This results in construction of gigantic and exquisite Potemkin villages of corruption, presented for foreign consumption as cornerstones of democracy.
To convince the Polish electorate they are winners in ongoing transformation from Communism, and beneficiaries of the wise and kind rule of a sage President of All Poles, a reference standard of loser must be created. Every last Pole in Poland must know what a loser is, before he or she can feel a morally superior winner. An image of a miserable emigré, holed up like a rat in faraway ghettoes of poverty, eking out a miserable existence through backbreaking manual labour, is subtly promoted in order to create the standard against which just about any excess of Poland's robber barons will appear a success. To deal with professionals in the diaspora, an image of a greedy renegade, unwilling to support the beloved Motherland, will do just as nicely.
Casting members of the diaspora as either rats or renegade Scrooges improves the Polish domestic electorate's self-esteem no end. Obviously, if the diaspora outside Poland are sewer rats or traitors, then those in Poland must necessarily be patriotic Poles and economic tigers of New Europe, must they not? Well, if not tigers, at least smart weasels in shiny coats.
However, when the primary premise is deliberately faulty, the conclusion derived from it must inevitably fail. In reality, the Poles in Poland are in the same rat race as those abroad held out to them as dead end, bottom-layer losers; except the Polish domestic version of the race is much tougher, with more stick and less cheese. The much reviled 'rat Poles' of Greenpoint, NY, are about as representative of the Polish diaspora as dumpster scavengers of Warsaw are of Poland.
The secondary objective of diaspora vilification is the propaganda run-up to a forthcoming experiment in taxation without representation. Everybody in Poland knows by now that the rats have had it too good for too long. And every Pole in the West can well guess that Poland's appetite for free cash, with no strings attached, is exactly the same it has always been - unlimited.
A social mindset is being created in Poland that may eventually allow a declaration, at an as yet undetermined point in the future, that any and all individuals of Polish birth of origin, irrespective of their place of residence or acquired nationality, their children, heirs and successors, all owe their dues to the distant Motherland. A 10% global tithe would go a long way towards provision of comforts to 600 thousand state officials, members of the byzantine local government, Young Communists League apparatchiks struck by the revelation of social democracy in their middle age, and jackbooted nationalist populists, decidedly brownish going on deeper and deeper black in their hue of shirts.
Such a development would see many dancing in the streets of Poland. The economic tigers of New Europe (20% unemployment at the last count) truly adore the taste of free cash, courtesy of foreign suckers. The Polish modern slang for sucker is "leszcz", bream. Bream is a species of fat, tasty, and exceptionally stupid freshwater fish. Honest work, just reward and personal sacrifice do not taste nearly as sweet in Poland as a good bream does.
The prospect of turning the most or the whole of the Polish diaspora against Poland by such a move is of no consequence to the political class. There will be enough breams forced to pay by tugging the emotional strings tying them to ancestral graves and ailing old parents in Poland to make the whole thing profitable.
Altogether, my mood at all this is one of pervasive sadness.
The contours of old Communist Poland remain in plain view under a hastily applied thin veneer of democracy. The Polish President, an enthusiastic Communist Party apparatchik until the day his Party sank from under him, declares his happiness with "OUR decision to fight Communism". My friends left behind are increasingly inclined to accept I must have become a rat, since they all know that my business skills are insufficient for a rich renegade.
And tertium non datur.
© Stary Wiarus 2004
Unlimited copying and distribution are allowed, with attribution to the source."
Watch dog of archive
"wersja ang.: On Governance, Reign and Breams
Autor: starywiarus
Data: 17.02.2004 02:52
--------------------------------
Gość portalu: joanna napisał(a):
> to jest poezja. i obowiazkowa lektura dla mojego potomstwa na pozniejsze lata.
> mam nadzieje na przeklad na angielski later on : )
Klient nasz pan.
SW
==========
On Governance, Reign and Breams - the Vilification of Polonia
No one with a grown-up experience of life in Poland under the Communist rule should have the slightest difficulty in recognising propaganda techniques used today to demonise the global Polish diaspora, collectively known as Polonia.
We had once known this surreal, Orwellian newspeak quite well, as a so-called "propaganda of success", at its peak in the late 1970's. No Communist apparatchik would be without it then, just as no Polish politician would now, for this crude mixture of agitprop, stick and carrot delivers unprecedented social control.
The political class of today's Poland has no personal experience of state power exercised in any way, shape or form other than the pre-1989 Communist fetish of social control. To them, social control is what prevents the sky from falling down. Accordingly, they firmly believe it is the control that defines the state, and not the other way round. Strong strings must be attached to subjects, and state puppet masters must pull them as they see fit, and there is no other way about it.
The notion of responsible exercise of power that spawned the checks and balances of Anglo-Saxon democracies is a culturally allien invention, incomprehensible to Polish politicians. The enjoyment of holding power in Poland is the enjoyment of unfettered power.
Neither the politicos nor the mind managers of Poland have ever mastered the true meaning of a difference between governance and reign. To them, it has been obvious since the time they ruled the kindergarten yard, that governance means giving orders and enforcing compliance; there is nothing more to it and there is no other way.
The reign masquerading as governance of Poland involves manipulation of state powers to compel individual behaviour of subjects for personal benefit of the rulers. Reaching any defined goals is not the principal objective of the reign.
Its principal aim, and principal pleasure, is to repeatedly demonstrate the extent of subordination of the ruled to the rulers, mainly by devising and enforcing laws and regulations intricate to the point of baroque in their micro-management of everything. Naturally, the rulers, their friends, business partners and relatives need not comply. This results in construction of gigantic and exquisite Potemkin villages of corruption, presented for foreign consumption as cornerstones of democracy.
To convince the Polish electorate they are winners in ongoing transformation from Communism, and beneficiaries of the wise and kind rule of a sage President of All Poles, a reference standard of loser must be created. Every last Pole in Poland must know what a loser is, before he or she can feel a morally superior winner. An image of a miserable emigré, holed up like a rat in faraway ghettoes of poverty, eking out a miserable existence through backbreaking manual labour, is subtly promoted in order to create the standard against which just about any excess of Poland's robber barons will appear a success. To deal with professionals in the diaspora, an image of a greedy renegade, unwilling to support the beloved Motherland, will do just as nicely.
Casting members of the diaspora as either rats or renegade Scrooges improves the Polish domestic electorate's self-esteem no end. Obviously, if the diaspora outside Poland are sewer rats or traitors, then those in Poland must necessarily be patriotic Poles and economic tigers of New Europe, must they not? Well, if not tigers, at least smart weasels in shiny coats.
However, when the primary premise is deliberately faulty, the conclusion derived from it must inevitably fail. In reality, the Poles in Poland are in the same rat race as those abroad held out to them as dead end, bottom-layer losers; except the Polish domestic version of the race is much tougher, with more stick and less cheese. The much reviled 'rat Poles' of Greenpoint, NY, are about as representative of the Polish diaspora as dumpster scavengers of Warsaw are of Poland.
The secondary objective of diaspora vilification is the propaganda run-up to a forthcoming experiment in taxation without representation. Everybody in Poland knows by now that the rats have had it too good for too long. And every Pole in the West can well guess that Poland's appetite for free cash, with no strings attached, is exactly the same it has always been - unlimited.
A social mindset is being created in Poland that may eventually allow a declaration, at an as yet undetermined point in the future, that any and all individuals of Polish birth of origin, irrespective of their place of residence or acquired nationality, their children, heirs and successors, all owe their dues to the distant Motherland. A 10% global tithe would go a long way towards provision of comforts to 600 thousand state officials, members of the byzantine local government, Young Communists League apparatchiks struck by the revelation of social democracy in their middle age, and jackbooted nationalist populists, decidedly brownish going on deeper and deeper black in their hue of shirts.
Such a development would see many dancing in the streets of Poland. The economic tigers of New Europe (20% unemployment at the last count) truly adore the taste of free cash, courtesy of foreign suckers. The Polish modern slang for sucker is "leszcz", bream. Bream is a species of fat, tasty, and exceptionally stupid freshwater fish. Honest work, just reward and personal sacrifice do not taste nearly as sweet in Poland as a good bream does.
The prospect of turning the most or the whole of the Polish diaspora against Poland by such a move is of no consequence to the political class. There will be enough breams forced to pay by tugging the emotional strings tying them to ancestral graves and ailing old parents in Poland to make the whole thing profitable.
Altogether, my mood at all this is one of pervasive sadness.
The contours of old Communist Poland remain in plain view under a hastily applied thin veneer of democracy. The Polish President, an enthusiastic Communist Party apparatchik until the day his Party sank from under him, declares his happiness with "OUR decision to fight Communism". My friends left behind are increasingly inclined to accept I must have become a rat, since they all know that my business skills are insufficient for a rich renegade.
And tertium non datur.
© Stary Wiarus 2004
Unlimited copying and distribution are allowed, with attribution to the source."
Watch dog of archive
Saturday, July 17, 2004
Centrum Dyskusji Apologetycznych
Centrum Dyskusji Apologetycznych: "W samej rozglosni niczego nie mozna sie dowiedziec. Udzielic informacji moze jedynie ksiadz Rydzyk. - Ojciec jest wlasnie poza Toruniem. Bedzie za kilka dni - informuje kobiecy glos w sluchawce. Za kilka dni okazuje sie, ze ojciec dyrektor jest, ale zajety. "
Thursday, July 15, 2004
Войцех Ярузельский
Войцех Ярузельский: В 1999-м году в России в серии «Секретные миссии» вышла книга «Руководители Польши глазами разведчика». Ее автор, генерал-лейтенант Виталий Павлов, работал руководителем представительства КГБ СССР при польских спецслужбах. В главе книги, посвященной Ярузельскому, он упрекнул того в том, что жизнь ждала «современного Александра Македонского», а явился генерал, который «так и не захочет или не сможет ...действовать решительно, остановить постоянные колебания, навеваемые ... польской интеллигенцией».
"
"
MUSEUM.DEFA.RU : Войцех Ярузельский:
Войцех Ярузельский - последний лидер социалистической Польши, один из «политических долгожителей» стран социалистического Лагеря. Своеобразие его биографии заключается в том, что став однажды министром обороны Польши, он не «расставался» с этим постом, а лишь «добавлял» к нему другие, более высокие должности.
Войцех Ярузельский - последний лидер социалистической Польши, один из «политических долгожителей» стран социалистического Лагеря. Своеобразие его биографии заключается в том, что став однажды министром обороны Польши, он не «расставался» с этим постом, а лишь «добавлял» к нему другие, более высокие должности.
Monday, July 12, 2004
Demokracja III Rzeczpospolitej jest demokracją Okrągłego Stołu
Wirtualna Polonia: "Tu tkwi chyba klucz do zrozumienia choć po trosze zasad działania III Rzeczpospolitej. W sferze jej działania akceptuje się tylko te środowiska, które w jakikolwiek sposób związane były z wydarzeniami i duchem obrad Okrągłego Stołu. Każda formacja spoza tego układu nie jest godna zajęcia na scenie politycznej Polski żadnego miejsca. Demokracja III Rzeczpospolitej jest demokracją Okrągłego Stołu i elit intelektualnie z nim związanych. Kto nie chce podporządkować się temu układowi – nie ma prawa politycznego bytu. W najlepszym razie powinien być – jak to sama wyraziła pani Jaruga-Nowacka – zdelegalizowany. Nie sposób się więc dziwić, że deklaracja o IV Rzeczpospolitej budzi popłoch i konsternację. Bo gdzie się podzieją ci wszyscy, którzy utrwalają dotychczasowy stan rzeczy? "
na realizację spotów informacyjnych
Komisja Europejska /nr 33/:
"jaki jest termin składania ofert na realizację spotów informacyjnych, ulotek, plakatów i folderów?"
w konstytucji Niemiec w art. 116 znajduje się zapis stanowiący o tym, że Polacy urodzeni na dawnych terenach Rzeszy Niemieckiej, w granicach z roku 1937 są obywatelami niemieckimi? Czy będzie to podane? Czy może wyjdą państwo z tradycyjnego przekonania obozu politycznego, który pan minister Sławomir Wiatr reprezentuje, że informacje muszą być krótkie i zwięzłe? Zapisałem sobie treść ulotki informacyjnej z lat pięćdziesiątych na temat konieczności sojuszu ze Związkiem Radzieckim, zacytuję ją: "Stalin naszą gwiazdą jest przewodnią, on naszych marzeń górnych wzlot, on leninowski sztandar walki podjął, z nim zwycięża ludu sierp i młot". Jest to rzeczywiście informacja krótka, zwięzła, nie będąca formą agitacji. Jest to wierszyk z małego foldera na temat Związku Radzieckiego
Założenia media planu są konkretnie rozpisane
zestresowany
"jaki jest termin składania ofert na realizację spotów informacyjnych, ulotek, plakatów i folderów?"
w konstytucji Niemiec w art. 116 znajduje się zapis stanowiący o tym, że Polacy urodzeni na dawnych terenach Rzeszy Niemieckiej, w granicach z roku 1937 są obywatelami niemieckimi? Czy będzie to podane? Czy może wyjdą państwo z tradycyjnego przekonania obozu politycznego, który pan minister Sławomir Wiatr reprezentuje, że informacje muszą być krótkie i zwięzłe? Zapisałem sobie treść ulotki informacyjnej z lat pięćdziesiątych na temat konieczności sojuszu ze Związkiem Radzieckim, zacytuję ją: "Stalin naszą gwiazdą jest przewodnią, on naszych marzeń górnych wzlot, on leninowski sztandar walki podjął, z nim zwycięża ludu sierp i młot". Jest to rzeczywiście informacja krótka, zwięzła, nie będąca formą agitacji. Jest to wierszyk z małego foldera na temat Związku Radzieckiego
Założenia media planu są konkretnie rozpisane
zestresowany
Sunday, July 11, 2004
Анекдоты | Петька и Василий Иванович
Анекдоты | Петька и Василий Иванович:
Петька спрашивает у Василия Ивановича.
- Кто по твоему, дурак?
- Это человек, который выражается так,
что другой его понять не может. Понял?
- Нет...
Петька спрашивает у Василия Ивановича.
- Кто по твоему, дурак?
- Это человек, который выражается так,
что другой его понять не может. Понял?
- Нет...
Анекдоты | Петька и Василий Иванович
Анекдоты | Петька и Василий Иванович:
Василий Иванович с Петькой разбирают почту.
- "Товарищу Чапаяну...", - читает Петька.
- Это из Армении, - комментирует Чапаев.
- "Товарищу Чапаидзе..."
- А это из Грузии.
- "Товарищу Чапайтису..."
- Из Прибалтики.
- "Господину Чапаеву..."
- А это еще, блин, откуда? - возмущается Василий Иванович.
- Кажется, из Москвы.
- Что, снова недорезанные буржуи голову подымают?
Василий Иванович с Петькой разбирают почту.
- "Товарищу Чапаяну...", - читает Петька.
- Это из Армении, - комментирует Чапаев.
- "Товарищу Чапаидзе..."
- А это из Грузии.
- "Товарищу Чапайтису..."
- Из Прибалтики.
- "Господину Чапаеву..."
- А это еще, блин, откуда? - возмущается Василий Иванович.
- Кажется, из Москвы.
- Что, снова недорезанные буржуи голову подымают?
Saturday, July 10, 2004
tańce dzikich Słowian
Jaki Paszport
Hej, Zlosliwe Bydle! Poczytaj ... od George'a z Ontario. Zamiescilem na innym
forum ale moze nie miales okazji.
From: George
Subject: FW: Podroz do Polski...
1. Jedziesz do Polski z polskim paszportem.
2. Gubisz ten paszport, albo kradna ci teczke czy portfel, w którym go trzymales.
3. Idziesz do urzedu po nowy, bo bez polskiego paszportu nie wyjedziesz z powrotem do domu. W urzedzie ci mówia "prosze bardzo, prosze wypelnic formularz".
4. Przy wypelnianiu formularza okazuje sie, ze krajowe przepisy nie czynia zadnej róznicy pomiedzy petentami zamieszkalymi na stale w kraju i za granica. Zeby dostac paszport, musisz podac adres stalego zameldowania, numer PESEL, numer dowodu osobistego, numer ksiazeczki wojskowej.
5. Zadnej z tych rzeczy nie masz, bos wyjechal z Polski w 1982 roku, nikomu sie nie opowiadajac, numer PESEL wprowadzono od 1985 roku, a o wojsku nawet nie myslales wyjezdzajac, bos mial wazniejsze sprawy na glowie.
6. Zeby cie gdziekolwiek zameldowali, ktos musi wyrazic na pismie zgode, zeby cie zameldowac w swoim mieszkaniu.
7. Zeby ci wydali dowód osobisty, musisz najpierw wyciagnac z USC swoja metryke, a potem odtworzyc ksiazeczke wojskowa, która ci zabrali do depozytu razem z twoim starym, PRL-owskim dowodem osobistym, jak ci wydawali w 1982 roku paszport. Twój stary dowód i stara ksiazeczka wojskowa dawno nie istnieja, bo zgodnie z przepisami o archiwizacji, twoja teczke paszportowa, w której byly, zniszczono po 10 latach przechowywania.
8. Zeby ci wydali nowa ksiazeczke wojskowa, musisz sie stawic w WKU "celem uregulowania stosunku do powszechnego obowiazku obrony". Tam ci mówia, ze w 1983 roku przyslali ci wezwanie do poboru jesiennego, tys sie na wezwanie nie zglosil, wiec teraz masz do odsiedzenia dwa lata wiezienia, bo jestes dezerter z frontu walki o socjalizm w szeregach Ludowego Wojska Polskiego ramie w ramie z bratnia Armia Radziecka. Ty na to, ze przedawnienie. Oni ci na to pokazuja artykul 243 ustawy o
powszechnym obowiazku obrony RP, gdzie jak byk stoi, ze przestepstwo uchylenia sie od sluzby wojskowej sie nie przedawnia podczas "samowolnego pobytu sprawcy za granica". A ze ty nie poszedles w 1982 roku do WKU po pozwolenie na staly pobyt za granica, to znaczy, ze od 20 lat przebywasz w Kanadzie samowolnie, wiec te dwa lata do odsiedzenia sa calkowicie zgodne z obowiazujacym prawem.
10. Jak juz ci wydadza dowód osobisty i przekonasz kogos, zeby ci sie pozwolil zameldowac w swoim mieszkaniu, to juz jeszcze tylko musisz zlozyc podanie o numer PESEL. Numer masz juz po tygodniu, i juz mozesz stanac w kolejce do skladania papierów o paszport.
11. Papiery na paszport i 100 zlotych w urzedzie od ciebie biora I mówia uprzejmie "prosze przyjsc za szesc tygodni, bo teraz jest sezon urlopowy i sie nie wyrabiamy z wypisywaniem paszportów". Ty na to, ze to wszystko juz trwa ponad dwa miesiace, i jak jeszcze poczekasz szesc tygodni, to cie w Kanadzie z pracy wyrzuca.
Panienka w okienku na to, z radoscia w glosie: "Tu nie Kanada! Patrzcie, Kanadyjczyka bedzie udawal, skurwiel jeden!"
Wszystkie urzedniczki wybuchaja perlistym smiechem.
12. Po czterech miesiacach od daty zgubienia swojego paszportu dostajesz nowy polski paszport i odlatujesz bez klopotu do Kanady, kupiwszy sobie najpierw nowy bilet lotniczy, bo stary dawno diabli wzieli. Na lotnisku w Toronto nikt nie czeka.
13. Dzwonisz do pracy. Okazuje sie, ze prace straciles dwa miesiace temu, a nowej nie dostaniesz, bo twój byly pracodawca tak sie na ciebie wkurwil za samowolne porzucenie posady, ze ci nie da referencji.
16. Pytasz gdzie twoje meble, ksiazki i caly dobytek. Bank mówi, ze czesc zabrala twoja zona, jak sie wyprowadzala dokads razem z dziecmi przed sama licytacja, bez podania adresu, a czesc jest zmagazynowana na twój koszt w pobliskim U-Store. Mozesz sobie odebrac, jak zaplacisz rachunek za przechowanie.
18. Dzwonisz jeszcze raz i pytasz tesciów, gdzie twój samochód. Oni na to, ze ten, który zarejestrowales na zone, to jest zgodnie z prawem jej wlasnosc, twój wlasny, ten nowy, zabrala spólka finansowa za nieplacenie rat, a twój sluzbowy zabral twój byly pracodawca juz dawno. Potem mówia ci jeszcze raz, ze jestes swinia i zebys wiecej do nich nie dzwonil, I odkladaja sluchawke.
21.o Twój bank, któremu byles winien $50 000, dowiedzial sie, ze jeszcze masz jakies pieniadze i wlasnie elektronicznie zdjal sobie z twojego konta twoje ostatnie dwa tysiace dolarów plus oplaty. Dobra wiadomosc jest taka, ze teraz juz im jestes winien
Hej, Zlosliwe Bydle! Poczytaj ... od George'a z Ontario. Zamiescilem na innym
forum ale moze nie miales okazji.
From: George
Subject: FW: Podroz do Polski...
1. Jedziesz do Polski z polskim paszportem.
2. Gubisz ten paszport, albo kradna ci teczke czy portfel, w którym go trzymales.
3. Idziesz do urzedu po nowy, bo bez polskiego paszportu nie wyjedziesz z powrotem do domu. W urzedzie ci mówia "prosze bardzo, prosze wypelnic formularz".
4. Przy wypelnianiu formularza okazuje sie, ze krajowe przepisy nie czynia zadnej róznicy pomiedzy petentami zamieszkalymi na stale w kraju i za granica. Zeby dostac paszport, musisz podac adres stalego zameldowania, numer PESEL, numer dowodu osobistego, numer ksiazeczki wojskowej.
5. Zadnej z tych rzeczy nie masz, bos wyjechal z Polski w 1982 roku, nikomu sie nie opowiadajac, numer PESEL wprowadzono od 1985 roku, a o wojsku nawet nie myslales wyjezdzajac, bos mial wazniejsze sprawy na glowie.
6. Zeby cie gdziekolwiek zameldowali, ktos musi wyrazic na pismie zgode, zeby cie zameldowac w swoim mieszkaniu.
7. Zeby ci wydali dowód osobisty, musisz najpierw wyciagnac z USC swoja metryke, a potem odtworzyc ksiazeczke wojskowa, która ci zabrali do depozytu razem z twoim starym, PRL-owskim dowodem osobistym, jak ci wydawali w 1982 roku paszport. Twój stary dowód i stara ksiazeczka wojskowa dawno nie istnieja, bo zgodnie z przepisami o archiwizacji, twoja teczke paszportowa, w której byly, zniszczono po 10 latach przechowywania.
8. Zeby ci wydali nowa ksiazeczke wojskowa, musisz sie stawic w WKU "celem uregulowania stosunku do powszechnego obowiazku obrony". Tam ci mówia, ze w 1983 roku przyslali ci wezwanie do poboru jesiennego, tys sie na wezwanie nie zglosil, wiec teraz masz do odsiedzenia dwa lata wiezienia, bo jestes dezerter z frontu walki o socjalizm w szeregach Ludowego Wojska Polskiego ramie w ramie z bratnia Armia Radziecka. Ty na to, ze przedawnienie. Oni ci na to pokazuja artykul 243 ustawy o
powszechnym obowiazku obrony RP, gdzie jak byk stoi, ze przestepstwo uchylenia sie od sluzby wojskowej sie nie przedawnia podczas "samowolnego pobytu sprawcy za granica". A ze ty nie poszedles w 1982 roku do WKU po pozwolenie na staly pobyt za granica, to znaczy, ze od 20 lat przebywasz w Kanadzie samowolnie, wiec te dwa lata do odsiedzenia sa calkowicie zgodne z obowiazujacym prawem.
9. Ty na to, ze Polska jest teraz w NATO; oni na to, ze co z tego ze NATO, porzadek musi byc, a prawo z tamtych czasów dalej obowiazuje bez zmian.Juz maja dzwonic po Zandarmerie Wojskowa, zeby cie odwiozla do aresztu, kiedy ty przezywasz olsnienie, dajesz im w lape dwiescie dolarów i w piec minut wypisuja ci nowa ksiazeczke wojskowa z przeniesieniem do rezerwy.Wychodzisz na ulice spocony jak ruda mysz i niezupelnie pewny, czy dales Sie
nabrac na dwie stówy, czy tez cudem uniknales dwóch lat polskiego pierdla.
10. Jak juz ci wydadza dowód osobisty i przekonasz kogos, zeby ci sie pozwolil zameldowac w swoim mieszkaniu, to juz jeszcze tylko musisz zlozyc podanie o numer PESEL. Numer masz juz po tygodniu, i juz mozesz stanac w kolejce do skladania papierów o paszport.
11. Papiery na paszport i 100 zlotych w urzedzie od ciebie biora I mówia uprzejmie "prosze przyjsc za szesc tygodni, bo teraz jest sezon urlopowy i sie nie wyrabiamy z wypisywaniem paszportów". Ty na to, ze to wszystko juz trwa ponad dwa miesiace, i jak jeszcze poczekasz szesc tygodni, to cie w Kanadzie z pracy wyrzuca.
Panienka w okienku na to, z radoscia w glosie: "Tu nie Kanada! Patrzcie, Kanadyjczyka bedzie udawal, skurwiel jeden!"
Wszystkie urzedniczki wybuchaja perlistym smiechem.
12. Po czterech miesiacach od daty zgubienia swojego paszportu dostajesz nowy polski paszport i odlatujesz bez klopotu do Kanady, kupiwszy sobie najpierw nowy bilet lotniczy, bo stary dawno diabli wzieli. Na lotnisku w Toronto nikt nie czeka.
13. Dzwonisz do pracy. Okazuje sie, ze prace straciles dwa miesiace temu, a nowej nie dostaniesz, bo twój byly pracodawca tak sie na ciebie wkurwil za samowolne porzucenie posady, ze ci nie da referencji.
14. Juz nie mieszkasz tam, gdzie mieszkales, bo jak sie skonczyly pieniadze na koncie, z którego bank automatycznie sciagal raty pozyczki hipotecznej na dom, to bank wyslal ci dwa listy z ostrzezeniem, a potem wystawil dom na licytacje.
Na innym koncie, w innym banku, pieniadze jeszcze byly, ale skad oni mieli o tym wiedziec. W kazdym razie w twoim domu mieszka teraz facet, który go dwa tygodnie temu tanio kupil na aukcji. Mówi ze kupil zgodnie z prawem; jak ci sie nie podoba, to mozesz sie sadzic z bankiem, a teraz masz spierdalac, bo inaczej on zawola policje. Na pocieche mówi ci, ze ten twój byly dom jest bardzo fajny, ogród utrzymywales starannie i nalezy ci sie pochwala. Zwlaszcza zas podoba mu sie nowiutki, supernowoczesny grzejnik wody, który zainstalowales za ciezkie pieniadze przed samym wyjazdem do Polski, oraz starannie zrobiony remont dachu, który skonczyles dwa dni przed odlotem.
15. Idziesz do banku, tam cie sucho zawiadamiaja, ze poniewaz spuscili twój dom ponizej wartosci, na co kontrakt pozyczkowy im pozwala, to jestes im winien jeszcze 50 000 dolarów i masz zaplacic w ciagu 14 dni, a jak nie, to cie podadza do sadu.
16. Pytasz gdzie twoje meble, ksiazki i caly dobytek. Bank mówi, ze czesc zabrala twoja zona, jak sie wyprowadzala dokads razem z dziecmi przed sama licytacja, bez podania adresu, a czesc jest zmagazynowana na twój koszt w pobliskim U-Store. Mozesz sobie odebrac, jak zaplacisz rachunek za przechowanie.
17. Dzwonisz do tesciów, pytasz gdzie zona i dzieci. Oni ci na to mówia, ze jestes bezwstydna swinia, bo rzekomo pojechales do Polski na trzy tygodnie, a tymczasem porzuciles rodzine bez srodków do zycia na cztery miesiace, wiec jej adwokat bedzie wkrótce w kontakcie z toba w sprawie rozwodu. Ty im próbujesz
opowiadac, co sie z twoim paszportem stalo, a oni na to, ze ich te tance dzikich Slowian zupelnie nie interesuja, a w ogóle to oni swoja córke, znaczy twoja zone, dawno ostrzegali, zeby nie wychodzila za dzikiego wschodniego Europejczyka, bo nic dobrego z tego nie bedzie - no I teraz wychodzi ze od poczatku mieli racje, a ty sie nie nadajesz na meza panienki z dobrego kanadyjskiego domu. Na szczescie oni jej pomoga, a ty masz spierdalac. Prosisz, zeby dali zone do telefonu, oni na to, ze ona nie chce z toba
rozmawiac. W koncu daja ci ja do telefonu, a ona wola z uczuciem do sluchawki "George, how could you, you f...ing bastard! You must have met another woman in this f...ing Poland! My lawyers will be in touch, you f...er! F... you!!!" i odklada sluchawke.
18. Dzwonisz jeszcze raz i pytasz tesciów, gdzie twój samochód. Oni na to, ze ten, który zarejestrowales na zone, to jest zgodnie z prawem jej wlasnosc, twój wlasny, ten nowy, zabrala spólka finansowa za nieplacenie rat, a twój sluzbowy zabral twój byly pracodawca juz dawno. Potem mówia ci jeszcze raz, ze jestes swinia i zebys wiecej do nich nie dzwonil, I odkladaja sluchawke.
19. Postanawiasz sie napic czegos mocnego i pomyslec, co dalej. Ale w kieszeni masz tylko $2.70 drobnymi, na drinka nie starczy. Wtykasz Mastercard do bankomatu, wystukujesz PIN, wybierasz konto na którym powinno byc jeszcze dwa tysiace dolarów, cos bzyczy, pokazuje sie napis CARD RETAINED, CONTACT YOUR BRANCH
20. Znowu cos bzyczy, wysuwa sie pasek papieru, na którym jest napisane:
ACCOUNT BALANCE -$16.75 DR
AVAILABLE FOR WITHDRAWAL $0.00
THIS ACCOUNT IS OVERDRAWN AND HAS BEEN BLOCKED
CONTACT YOUR BRANCH
THANK YOU FOR BANKING WITH FIRST NATIONAL.
21.o Twój bank, któremu byles winien $50 000, dowiedzial sie, ze jeszcze masz jakies pieniadze i wlasnie elektronicznie zdjal sobie z twojego konta twoje ostatnie dwa tysiace dolarów plus oplaty. Dobra wiadomosc jest taka, ze teraz juz im jestes winien
Friday, July 9, 2004
Zamieszkać w skansenie
Zamieszkać w skansenie: "Moda na rekwizyty z okresu Peerelu zatacza coraz szersze kręgi. Saturatory i lody "Bambino", druciane wałki do włosów, oranżada w butelkach z porcelanowym kapslem, komiksy z kapitanem Żbikiem, płyty Maanamu i Karela Gotta, klisze ORWO, motor "Junak" oraz razowiec ze smalcem - wszystko to staje się w ostatnich latach obiektem westchnień już nie tylko kolekcjonerów, ale też gospodyń domowych, studentów i pisarzy. Czy rzeczywiście tęsknimy do epoki realnego socjalizmu? "
W Polsce nie jest źle
W odpowiedzi na USA -odwieczna batalia o wizy :
Gazeta.pl : Forum : Polonia
> A wy dalej piszcie swoje pierdoły o pracy za 700 zł i kolejce po nią.
> Ja jednemu takiemu niedojdzie dałem nawet adres z robotą w UK
, a on na to, że
> on nie chce i dalej pisze na forum "praca" jak źle i niedobrze i on po
> studiach nie ma pracy.
> Czytajcie tych leni i dalej sobie wierzcie w Eldorado w Kartonlandii.
> Problem, że dolar po 3, 62 w skupie
i możecie sobie kupić w Polsce
tylko
> domek dla lalek.
> Piszcie dalej jak w Polsce źle i dlaczego nie wrócicie, nieudacznicy hehe.
Gazeta.pl : Forum : Polonia
> A wy dalej piszcie swoje pierdoły o pracy za 700 zł i kolejce po nią.
Ehem, te 20 pare procent bezrobocia w Slomolandii, to tez nasz wymysl, hehehe?
> Ja jednemu takiemu niedojdzie dałem nawet adres z robotą w UK
No, ale dlaczego dales mu adres z robota w UK, skoro w Bulandii pracy do cholery i po znacznie wyzej niz po 700 zl? Cos tu sie kupy nie trzyma, hehehe
, a on na to, że
> on nie chce i dalej pisze na forum "praca" jak źle i niedobrze i on po
> studiach nie ma pracy.
Zapewne obawial sie, ze jestes naganiaczem londynsko-polaczkowatych dresiarzy. Zabraklo im ostatnio chetnych do "pracy" (czyli wplacaniu zywego cash'u w zamian za obietnice, pozniej grozbe, pozniej cios w naiwny ryj).
> Czytajcie tych leni i dalej sobie wierzcie w Eldorado w Kartonlandii.
> Problem, że dolar po 3, 62 w skupie
Strasznie ubolewamy nad rachitycznym dolarem amerykanskim i innym, ktore miazdzy jak walec mighty zlotowka oparta na poteznej ekonomii bulandzkiej, buahahaha. A w ogole to ja nie rozumiem dlaczego sobie zawracacie glowe tymi ulamkami. Zrobic 1:1, jak w Korei Pln. i zbyte, hehehe. Notabene, swietny sposob na podniesienie plac krajowych overnight.
i możecie sobie kupić w Polsce
No dajze spokoj - a kto by kupowal cokolwiek w wylysialym zagajniku pelnym rzezimieszkow na skraju ssacego bagna? Uciekaj i ty, chlopie, bo cie dosiegnie zza wegla smierdzaca kaszanka, hehehe
tylko
> domek dla lalek.
Ostatnio widzialem w "Toys R Us" takiz domek za bodajze CAD 120. To bedzie po dzisiejszym coursie z taxem jakie 400 zl. Hm, dla nie potrafiacych krasc i w chuja innych ladowac bez skrupulow to bedzie jakie pol miesiecznej pensjii. Bojcie sie Boga, 2 tygodnie robicie na domek dla lalek - ile bedziecie robic na prawdziwy - 2 stulecia, hehehe?
> Piszcie dalej jak w Polsce źle i dlaczego nie wrócicie, nieudacznicy hehe.
W Polsce nie jest zle, w Polsce jest tragicznie. Wlasnie dlatego nie wrocimy. Aha, no i dlatego, ze jest brzydko i dzungla. Zgadza sie rowniez, ze jestesmy nieudacznikami, albowiem nie udalo sie wadzy nam zycia spierdolic, hehehe
Thursday, July 8, 2004
Najjaśniejsza Pomroczna
utrzymywanie polskiej Panamy na kroplowce:
"No, ale jest przeciez dobrze, a nawet swietnie. W takiej Kanadzie czy Australii to przeciez tyfus plamisty panuje w porownaniu z Najjasniejsza Pomroczna. A tak na serio, to w zwiazku z coraz wyrazniejszym przesuwaniem sie Bulandii z pozycji kraju II swiata w Europie Wschodniej na z gory upatrzona korzystna pozycje kraju III swiata w Ameryce Poludniowej, czas bylby juz pomyslec o rezerwacji miejsca w Mercosurze, bo jeszcze pare lat i UE pewnie znudzi sie utrzymywanie polskiej Panamy na kroplowce."
Tuesday, July 6, 2004
70 proc. chętnych do udziału w głosowaniu nie zarejestrowało się wcześniej bądź nie posiadało ważnych paszportów
TVP WIADOMOSCI: "Z europejskich krajów, w których głosowali nasi rodacy jedynie w Niemczech frekwencja była bardzo niska. Okazało się że blisko 70 proc. chętnych do udziału w głosowaniu nie zarejestrowało się wcześniej bądź nie posiadało ważnych paszportów - ujawnił przewodniczący komisji w Berlinie. W Rosji Polacy głosowali aż w czterech lokalach wyborczych w Moskwie, Petersburgu, Kaliningradzie oraz w Irkucku.
Referendum w Rosji skończy się wcześniej niż w Polsce. O 13.00 czasu warszawskiego w niedzielę zamknięte zostaną urny w Irkucku, o 18.00 - w Moskwie i Petersburgu, a Polacy mieszkający lub przebywający w Kaliningradzie zakończą głosowanie o 19:00 czasu polskiego.
W związku z różnicą czasu zakończyło się już głosowanie Polaków w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze wyniki będą dołączone do wyników w Warszawie. Głosowanie organizowały polskie konsulaty w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Chicago i Los Angeles.
Dokładne obliczenie frekwencji wyborczej w USA nie jest możliwe, bo trudno policzyć, ilu jest tam Polaków uprawnionych do głosowania. Komisje wyborcze będą porównywać, ile osób zarejestrowało się i ile ostatecznie oddano kart do głosowania. By oddać głos, Polacy musieli przed 3 czerwca zgłosić chęć udziału w referendum osobiście, listownie lub pocztą elektroniczną w konsulacie. W Nowym Jorku zarejestrowało się ponad 6800 osób."
W krajach Unii mieszka około czterech milionów Polaków.
Referendum w Rosji skończy się wcześniej niż w Polsce. O 13.00 czasu warszawskiego w niedzielę zamknięte zostaną urny w Irkucku, o 18.00 - w Moskwie i Petersburgu, a Polacy mieszkający lub przebywający w Kaliningradzie zakończą głosowanie o 19:00 czasu polskiego.
W związku z różnicą czasu zakończyło się już głosowanie Polaków w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze wyniki będą dołączone do wyników w Warszawie. Głosowanie organizowały polskie konsulaty w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Chicago i Los Angeles.
Dokładne obliczenie frekwencji wyborczej w USA nie jest możliwe, bo trudno policzyć, ilu jest tam Polaków uprawnionych do głosowania. Komisje wyborcze będą porównywać, ile osób zarejestrowało się i ile ostatecznie oddano kart do głosowania. By oddać głos, Polacy musieli przed 3 czerwca zgłosić chęć udziału w referendum osobiście, listownie lub pocztą elektroniczną w konsulacie. W Nowym Jorku zarejestrowało się ponad 6800 osób."
W krajach Unii mieszka około czterech milionów Polaków.
w czwartym Żeglarskim Tygodniu Polonii na Mazurach
TVP WIADOMOSCIMazury: Polonusi z żeglarską wizytą
Kilkudziesięciu Polonusów z 9 krajów uczestniczy – przy złej pogodzie - w czwartym Żeglarskim Tygodniu Polonii na Mazurach. Żeglarze spotykają się m.in. z mieszkańcami i samorządowcami regionu.
Kilkudziesięciu Polonusów z 9 krajów uczestniczy – przy złej pogodzie - w czwartym Żeglarskim Tygodniu Polonii na Mazurach. Żeglarze spotykają się m.in. z mieszkańcami i samorządowcami regionu.
REGULAMIN POLONIADY 2004
dzięki akceptacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także aktywnej współpracy polskich placówek dyplomatycznych
64. posiedzenie Prezydium Senatu, V kadencji: "4. (nr wniosku 103) Fundacja Mlodej Polonii Polska-Europa-Swiat - Poloniada 2004 (kontynuacja) - 14 750 zl. Przyznano postulowana kwote."
Poloniada 2004 04 lipca 2004 godz. 21:13
POLONIADA`2002
Główni laureaci POLONIAD – GRAND PRIX:
1994 - Daria Afanasjew z Moskwy,
1996 – Aleksandra Kulas z Oslo,
1998 – Olga Generałowa z Wilna,
2000 – Karol Jaworski z Oslo
2002 – Krystyna Christowa z Warny
III lokata – Maria Janik z Austrii
64. posiedzenie Prezydium Senatu, V kadencji: "4. (nr wniosku 103) Fundacja Mlodej Polonii Polska-Europa-Swiat - Poloniada 2004 (kontynuacja) - 14 750 zl. Przyznano postulowana kwote."
Poloniada 2004 04 lipca 2004 godz. 21:13
POLONIADA`2002
Główni laureaci POLONIAD – GRAND PRIX:
1994 - Daria Afanasjew z Moskwy,
1996 – Aleksandra Kulas z Oslo,
1998 – Olga Generałowa z Wilna,
2000 – Karol Jaworski z Oslo
2002 – Krystyna Christowa z Warny
III lokata – Maria Janik z Austrii
Monday, July 5, 2004
"Inwazja barbarzyńców" - odkrycie festiwalu w Cannes
"Inwazja barbarzyńców" - odkrycie festiwalu w Cannes:
"w kapitalnej wyliczance przypominają sobie wszystkie "izmy", którym ulegali. Wierzyli w separatyzm i niepodległość Quebecu; byli egzystencjalistami, czytali Sartre'a i Camusa; byli marksistami-leninistami, trockistami i maoistami, jak Jean-Luc Godard... A potem przyszedł feminizm, dekonstrukcjonizm... Zapomnieliście o kretynizmie - dodaje eksżona."
"w kapitalnej wyliczance przypominają sobie wszystkie "izmy", którym ulegali. Wierzyli w separatyzm i niepodległość Quebecu; byli egzystencjalistami, czytali Sartre'a i Camusa; byli marksistami-leninistami, trockistami i maoistami, jak Jean-Luc Godard... A potem przyszedł feminizm, dekonstrukcjonizm... Zapomnieliście o kretynizmie - dodaje eksżona."
Sunday, July 4, 2004
użycie zwrotów proszę pani, proszę panią, proszę państwa, szanowni państwo,(szanowne państwo?).
użycie zwrotów proszę pani, proszę panią, proszę państwa, szanowni państwo,(szanowne państwo?).:
"Na Wileńszczyźnie zwrot szanowni państwo dość często przybiera niepoprawną postać szanowne, drogie państwo: Cieszymy się, że szanowne państwo(!) do nas przyszło. (Szanowne państwo oznacza kraj, a ten raczej nie może do nas przyjść, prędzej my do niego). Poprawnie należy powiedzieć: Cieszymy się, że szanowni państwo do nas przyszli. Być może źródłem błędu jest analogia do zwrotów towarzystwo, grono. Owszem, mówimy i piszemy: szanowne, wesołe, miłe towarzystwo, doświadczone grono pedagogiczne używając przymiotników w formie nieosobowej. Z formą męskoosobową i nieosobową jest tak, jak z tymi chłopcami i chłopakami, o których wspominałam w jednym z poprzednich odcinków: nasi chłopcy, ale nasze chłopaki. Ważna więc jest nie tylko treść rzeczownika, ale i forma, w jakiej występuje. Rzeczowniki towarzystwo, grono nie są rzeczownikami męskoosobowymi, mimo że absolutnie nie wykluczają obecności w tym gronie czy towarzystwie osób płci męskiej. Nie wykluczają, ale i nie potwierdzają tej obecności. Więcej – bez kontekstu nie wiemy, o jakie towarzystwo czy grono chodzi. Mówiąc o miłym towarzystwie możemy mieć na myśli, na przykład, towarzystwo zwierząt, notabene, nierzadko o wiele milsze od towarzystwa ludzi.
Z rzeczownikiem państwo rzecz się ma całkiem inaczej. Zwracając się do dwóch lub kilku kobiet, mówimy (i piszemy) szanowne (drogie) panie, do dwóch lub kilku mężczyzn – szanowni (drodzy) panowie, do dwóch lub kilku osób obu płci (lub płci obojga)– szanowni (drodzy) państwo. Osobowa forma rzeczownika państwo wymaga więc osobowej formy określenia, w tym wypadku przymiotnika. Zainteresowanych odsyłam do słowników języka polskiego, w tym do Nowego słownika poprawnej polszczyzny pod red. Andrzeja Markowskiego, PWN Warszawa 1999.
Używając tego wyrażenia pamiętajmy, że łączy się ono z przydawką i orzeczeniem w liczbie mnogiej , w formie męskoosobowej. Np.: Przyszli ci państwo z czwartego piętra (nie: przyszło to państwo). Państwo byli zajęci rozmową (nie: Państwo było zajęte). Przyszli oboje państwo Maliniakowie. Opowiadał o państwu (nie: państwie) Lipowskich. Państwo pozwolą (albo: pozwolą państwo), że się przedstawię. Forma pozwólcie państwo uważana jest za mniej uprzejmą, przez niektórych językoznawców za wręcz niepoprawną. Nie zawsze prawidłowo jest odmieniany zwrot państwo młodzi. Poprawnie mówimy: Przywitałem się z państwem młodymi (a nie: z państwem młodym, nie: z państwem młodych); Złożyliśmy życzenia państwu młodym (nie: państwie młodych). Skrót pp. (nie: p.p.), stawiany zwykle przed imieniem i nazwiskiem lub przed nazwiskiem czytamy jako państwo. Otrzymujemy czasem od osób starszego pokolenia listy zaadresowane WP Kowalscy (duże litery WP pisane są bez kropek). Ten , dziś już nieco przestarzały, lecz nadal stosowany zwrot grzecznościowy oznacza wielmożni państwo."
"Na Wileńszczyźnie zwrot szanowni państwo dość często przybiera niepoprawną postać szanowne, drogie państwo: Cieszymy się, że szanowne państwo(!) do nas przyszło. (Szanowne państwo oznacza kraj, a ten raczej nie może do nas przyjść, prędzej my do niego). Poprawnie należy powiedzieć: Cieszymy się, że szanowni państwo do nas przyszli. Być może źródłem błędu jest analogia do zwrotów towarzystwo, grono. Owszem, mówimy i piszemy: szanowne, wesołe, miłe towarzystwo, doświadczone grono pedagogiczne używając przymiotników w formie nieosobowej. Z formą męskoosobową i nieosobową jest tak, jak z tymi chłopcami i chłopakami, o których wspominałam w jednym z poprzednich odcinków: nasi chłopcy, ale nasze chłopaki. Ważna więc jest nie tylko treść rzeczownika, ale i forma, w jakiej występuje. Rzeczowniki towarzystwo, grono nie są rzeczownikami męskoosobowymi, mimo że absolutnie nie wykluczają obecności w tym gronie czy towarzystwie osób płci męskiej. Nie wykluczają, ale i nie potwierdzają tej obecności. Więcej – bez kontekstu nie wiemy, o jakie towarzystwo czy grono chodzi. Mówiąc o miłym towarzystwie możemy mieć na myśli, na przykład, towarzystwo zwierząt, notabene, nierzadko o wiele milsze od towarzystwa ludzi.
Z rzeczownikiem państwo rzecz się ma całkiem inaczej. Zwracając się do dwóch lub kilku kobiet, mówimy (i piszemy) szanowne (drogie) panie, do dwóch lub kilku mężczyzn – szanowni (drodzy) panowie, do dwóch lub kilku osób obu płci (lub płci obojga)– szanowni (drodzy) państwo. Osobowa forma rzeczownika państwo wymaga więc osobowej formy określenia, w tym wypadku przymiotnika. Zainteresowanych odsyłam do słowników języka polskiego, w tym do Nowego słownika poprawnej polszczyzny pod red. Andrzeja Markowskiego, PWN Warszawa 1999.
Używając tego wyrażenia pamiętajmy, że łączy się ono z przydawką i orzeczeniem w liczbie mnogiej , w formie męskoosobowej. Np.: Przyszli ci państwo z czwartego piętra (nie: przyszło to państwo). Państwo byli zajęci rozmową (nie: Państwo było zajęte). Przyszli oboje państwo Maliniakowie. Opowiadał o państwu (nie: państwie) Lipowskich. Państwo pozwolą (albo: pozwolą państwo), że się przedstawię. Forma pozwólcie państwo uważana jest za mniej uprzejmą, przez niektórych językoznawców za wręcz niepoprawną. Nie zawsze prawidłowo jest odmieniany zwrot państwo młodzi. Poprawnie mówimy: Przywitałem się z państwem młodymi (a nie: z państwem młodym, nie: z państwem młodych); Złożyliśmy życzenia państwu młodym (nie: państwie młodych). Skrót pp. (nie: p.p.), stawiany zwykle przed imieniem i nazwiskiem lub przed nazwiskiem czytamy jako państwo. Otrzymujemy czasem od osób starszego pokolenia listy zaadresowane WP Kowalscy (duże litery WP pisane są bez kropek). Ten , dziś już nieco przestarzały, lecz nadal stosowany zwrot grzecznościowy oznacza wielmożni państwo."
Saturday, July 3, 2004
Polskie słowotwórstwo – The Polish Word Formation
Polskie słowotwórstwo – The Polish Word Formation:
-izm (-yzm)
Zob. też / See also -aryzm.
Nomina essendi (s.): norwidyzm (norwidysta), optymizm (optymista), pesymizm (pesymista), realizm (realista), tradycjonalizm (tradycjonalista).
Nomina essendi (s.) – nazwy zawodów, systemów społecznych, dziedzin nauki, rzemiosła itd. / names of professions, social systems, branches of science, handicraft etc.:
katolicyzm (katolik), protestantyzm (protestant).
ateizm (ateista), buddyzm (buddysta), darwinizm (darwinista), faszyzm (faszysta), futuryzm (futurysta), heglizm (heglista), judaizm (judaista), kapitalizm (kapitalista), komunizm (komunista), lamaizm (lamaista), marksizm (marksista), socjalizm (socjalista), teizm (teista), terroryzm (terrorysta).
Nomina essendi (a.):
archaizm (archaiczny), dramatyzm (dramatyczny), idiotyzm (idiotyczny), liryzm (liryczny), magnetyzm (magnetyczny), metaforyzm (metaforyczny),
kancelaryzm (kancelaryjny),
solidaryzm (solidarny).
Nomina attributiva impersonalia (s.): barbaryzm (*barbar-), madziaryzm (Madziar), norwidyzm (Norwid), polonizm (Polonia).
Nomina attributiva impersonalia (a.):
amerykanizm (amerykański),
archaizm (archaiczny), eufemizm (eufemiczny), idiotyzm (idiotyczny).
-izna (-yzna)
Zob. też / See also -cizna.
Nomina essendi (a.): amatorszczyzna (amatorski), pstrokacizna (pstrokaty), tężyzna (tęgi).
Nomina essendi (a.) – nazwy cech kulturowych / features of cultures: angielszczyzna (angielski), chińszczyzna (chiński), czeszczyzna (czeski), dostojewszczyzna (Dostojewski), dulszczyzna (Dulska), francuszczyzna (francuski), kaszubszczyzna (kaszubski), polszczyzna (polski), słowiańszczyzna (słowiański), włoszczyzna (włoski), żeromszczyzna (Żeromski).
Nomina essendi (a.) – nazwy chorób / names of diseases: wścieklizna (wściekły).
Nomina essendi (v.) – nazwy chorób / names of diseases: kołowacizna (kołowacieć), nosacizna (*nosać-).
Nomina attributiva impersonalia (a.):
amatorszczyzna (amatorski), calizna (cały), chińszczyzna (chiński), drożyzna (drogi), dziczyzna (dziki), malizna (mały), namulizna (namulony), opalenizna (opalony), opuchlizna (opuchły), pstrokacizna (pstrokaty), spalenizna (spalony), stęchlizna (stęchły), tanizna (tani),
podobizna (podobny).
Nomina loci (a.): mielizna (miałki), obczyzna (obcy), ojczyzna (ojciec), płaszczyzna (płaski), płycizna (płytki), stromizna (stromy).
Nomina collectiva (s.): kozaczyzna (Kozak), robocizna (robota).
Nomina collectiva (a.):
bielizna (biały), chińszczyzna (chiński), golizna (goły), nierogacizna (nierogaty), pańszczyzna (pański), starszyzna (starszy), włoszczyzna (włoski),
ojcowizna (ojcowski).
Nomina collectiva (v.): spuścizna (spuścić)."
-izm (-yzm)
Zob. też / See also -aryzm.
Nomina essendi (s.): norwidyzm (norwidysta), optymizm (optymista), pesymizm (pesymista), realizm (realista), tradycjonalizm (tradycjonalista).
Nomina essendi (s.) – nazwy zawodów, systemów społecznych, dziedzin nauki, rzemiosła itd. / names of professions, social systems, branches of science, handicraft etc.:
katolicyzm (katolik), protestantyzm (protestant).
ateizm (ateista), buddyzm (buddysta), darwinizm (darwinista), faszyzm (faszysta), futuryzm (futurysta), heglizm (heglista), judaizm (judaista), kapitalizm (kapitalista), komunizm (komunista), lamaizm (lamaista), marksizm (marksista), socjalizm (socjalista), teizm (teista), terroryzm (terrorysta).
Nomina essendi (a.):
archaizm (archaiczny), dramatyzm (dramatyczny), idiotyzm (idiotyczny), liryzm (liryczny), magnetyzm (magnetyczny), metaforyzm (metaforyczny),
kancelaryzm (kancelaryjny),
solidaryzm (solidarny).
Nomina attributiva impersonalia (s.): barbaryzm (*barbar-), madziaryzm (Madziar), norwidyzm (Norwid), polonizm (Polonia).
Nomina attributiva impersonalia (a.):
amerykanizm (amerykański),
archaizm (archaiczny), eufemizm (eufemiczny), idiotyzm (idiotyczny).
-izna (-yzna)
Zob. też / See also -cizna.
Nomina essendi (a.): amatorszczyzna (amatorski), pstrokacizna (pstrokaty), tężyzna (tęgi).
Nomina essendi (a.) – nazwy cech kulturowych / features of cultures: angielszczyzna (angielski), chińszczyzna (chiński), czeszczyzna (czeski), dostojewszczyzna (Dostojewski), dulszczyzna (Dulska), francuszczyzna (francuski), kaszubszczyzna (kaszubski), polszczyzna (polski), słowiańszczyzna (słowiański), włoszczyzna (włoski), żeromszczyzna (Żeromski).
Nomina essendi (a.) – nazwy chorób / names of diseases: wścieklizna (wściekły).
Nomina essendi (v.) – nazwy chorób / names of diseases: kołowacizna (kołowacieć), nosacizna (*nosać-).
Nomina attributiva impersonalia (a.):
amatorszczyzna (amatorski), calizna (cały), chińszczyzna (chiński), drożyzna (drogi), dziczyzna (dziki), malizna (mały), namulizna (namulony), opalenizna (opalony), opuchlizna (opuchły), pstrokacizna (pstrokaty), spalenizna (spalony), stęchlizna (stęchły), tanizna (tani),
podobizna (podobny).
Nomina loci (a.): mielizna (miałki), obczyzna (obcy), ojczyzna (ojciec), płaszczyzna (płaski), płycizna (płytki), stromizna (stromy).
Nomina collectiva (s.): kozaczyzna (Kozak), robocizna (robota).
Nomina collectiva (a.):
bielizna (biały), chińszczyzna (chiński), golizna (goły), nierogacizna (nierogaty), pańszczyzna (pański), starszyzna (starszy), włoszczyzna (włoski),
ojcowizna (ojcowski).
Nomina collectiva (v.): spuścizna (spuścić)."
Krupinszczyzna to abstrakcja
Wirtualna Polonia: "Popisujac sie tzw. erudycja, chybil Pan celu.
Krupinszczyzna oznacza bowiem cos innego, niz krupinskizmy.
Mowiac krotko i upraszczajac nieco sprawe: krupinskizm to jest konkretny (np. w formie wiersza, rysunku itp) przejaw krupinszczyzny. Krupinszczyzna to abstrakcja - krupinskizm to konkret. "
Krupinszczyzna oznacza bowiem cos innego, niz krupinskizmy.
Mowiac krotko i upraszczajac nieco sprawe: krupinskizm to jest konkretny (np. w formie wiersza, rysunku itp) przejaw krupinszczyzny. Krupinszczyzna to abstrakcja - krupinskizm to konkret. "
Thursday, July 1, 2004
poprzez oszukańczą "prywatyzację"
Nasz Dziennik: "poprzez oszukańczą "prywatyzację" ze szkodą dla Polski, tj. sprzedaż za bezcen zagranicznym biznesmenom jakże wielu cennych polskich przedsiębiorstw. Nie słuchano ostrzeżeń wybitnych zagranicznych ekonomistów, wypowiadanych już na początku tego tak fatalnego dla Polski procederu. Przypomnę, że jeden z najwybitniejszych ekonomistów amerykańskich John Kenneth Galbraith już w 1991 r. ostrzegał na łamach wrocławskiej "Odry" (nr 2 z 1991 r.) przed wyprzedażą przemysłu w ręce zagraniczne, mówiąc: "Jestem za inwestycjami zagranicznymi. Ale niedawno spotkałem kogoś, kto właśnie wrócił z Polski i kto ma nadzieję, że w ciągu 4-5 lat znaczna część przemysłu polskiego zostanie przejęta przez Niemców i Amerykanów. Uważam to za nadzwyczaj głupie. Polski przemysł musi być własnością Polaków i być zarządzany przez Polaków". Galbraith krytycznie oceniał również naiwną wiarę w Polsce w różnych, masowo odwiedzających nasz kraj, doradców z Zachodu, twierdząc, że "tacy doradcy potrafiliby doprowadzić do bankructwa nawet Stany Zjednoczone."
chabrolizm i permisywizm
Poradnia językowa:
Słowo to pochodzi od nazwiska francuskiego reżysera filmowego Claude’a Chabrola, a używane jest dla oznaczenia stylu filmowego inspirowanego jego twórczością.
— Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski"
rzeczowniki na -izm
Miejscownik rzeczowników typu fanatyzm możemy wymawiać dwojako: [fanatyźmje] lub [fanatyzmje]. Pisownia jednak jest tylko jedna: fanatyzmie.
— Mirosław Bańko"
bez holajzy ani rusz:
Poradnia jezykowa: "Nie trzeba więc bać się neologizmu, który jest dobrze zbudowany i ma oparcie w przykładach analogicznych"
Poradnia jezykowa: "Permisywizm (nie: permisiwizm) to - według Słownika wyrazów obcych PWN - "tendencja do zbytniej tolerancji dla odbiegających od normy zachowań społecznych".
— Mirosław Bańko"
izmy
Słownik wyrazów obcych: makiawelizm
Proszę o znaczenie słowa chabrolizm (a. szabrolizm).
Z góry dziękuję i pozdrawiam ;)
Słowo to pochodzi od nazwiska francuskiego reżysera filmowego Claude’a Chabrola, a używane jest dla oznaczenia stylu filmowego inspirowanego jego twórczością.
— Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski"
rzeczowniki na -izm
Będę bardzo wdzięczna za podanie poprawnej formy miejscownika rzeczowników typu: fanatyzm, romantyzm.
Pozdrawiam serdecznie.
Miejscownik rzeczowników typu fanatyzm możemy wymawiać dwojako: [fanatyźmje] lub [fanatyzmje]. Pisownia jednak jest tylko jedna: fanatyzmie.
— Mirosław Bańko"
bez holajzy ani rusz:
"Dypl. gajowy hab. Waclaw Marucha w pościebez holajzy ani rusz
http://www.wirtualnapolonia.com/opinie.asp?opinia=21747
napisał był co następuje:
>>Na ogol bowiem jezyki, w tym i jezyk polski, unikaja _mechanicznego_ stosowania regul slowotworstwa, jesli w rezultacie powstala by forma w jakis sposob niezgrabna, trudna do wymowienia itp.
Tak wiec mamy biologie i biologizm (a nie "biologiizm"); geografie i geograficzny (a nie "geografiiczny") itp.<<
pomijając milczeniem neologizmy od końcówy -ski heh heh heh
Niestety, nie wyrobił się Pan na przekręcie ;)
_________________
Wg Pańskiej wykładni polonizm byłby polskizmem, rusycyzm ruskizmem a germanizm germańskizmem ;)
Nie wszystko niestety da się uprościć bardziej niż się da. O ile wałęsyzm czy falandyzacja brzmi jako tako dla ucha, o tyle krupińskizm jest zgrzytającym dysonansem.
Być może, skoro mówimy ´klasycyzm´ powinniśmy rzec ´krupińscyzm´.
Vide ´katolicyzm´.
Sam Pan Autor zdecydował, iż Filipek ma ciut więcej racji od Pana gajowego
http://www.wirtualnapolonia.com/teksty.asp?TekstID=7357
z triumfalnym pozdrowieniem
F
2004-07-01 14:18 czasu nowojorskiego"
Poradnia jezykowa: "Nie trzeba więc bać się neologizmu, który jest dobrze zbudowany i ma oparcie w przykładach analogicznych"
Poradnia jezykowa: "Permisywizm (nie: permisiwizm) to - według Słownika wyrazów obcych PWN - "tendencja do zbytniej tolerancji dla odbiegających od normy zachowań społecznych".
— Mirosław Bańko"
izmy
Słownik wyrazów obcych: makiawelizm