Pages

Saturday, May 28, 2005

Swiecie Nasz - Magazyn Polonii :: Konkurs :: KONKURS NA PAMIĘTNIKI POLSKICH EMIGRANTÓW

W JEDNOŚCI SIŁA hehehe:

" Przysłowia są mądrością narodów, a szczególnie to zasługuje na podkreślenie.

Przez wiele miesięcy Czytelnicy Świecie Nasz, otwierając kolejne wydania Magazynu, mieli przed oczyma nie zmieniający się komunikat o konkursie na pamiętniki emigrantów, z którego to inicjatywą wyszedł nasz tytuł. Postronnemu obserwatorowi wydawać by się mogło, żeśmy o temacie zapomnieli... a Czytelników wprowadzamy w błąd.

Lecz nie taka była i jest prawda. Szukaliśmy niestrudzenie nowych, dalszych możliwości zainteresowania konkursem innych redakcji. Wiedliśmy długie rodaków rozmowy, domawialiśmy szczegóły, ważyliśmy każde zdanie, zastanawialiśmy się nad drobnym – zda się - sformułowaniem.

Rezultat uzgodnień jest przed Państwem w postaci wspólnego komunikatu trzech redakcji, które na łamach swoich tytułów promują założenia oraz regulamin konkursu.

Są nimi - najpoczytniejszy, najlepiej redagowany tytuł w Polsce – Polityka, na którym wychowały się miliony rodaków, także - nowojorski Nowy Dziennik, towarzyszący emigrantom ze Starego Kraju od dziesięcioleci i my - redagowany w Montrealu, internetowy Comiesięczny Magazyn Polonii Świecie Nasz, niemowlak roczny zaledwie. "

www.dziennik.com - nasze E-maile - nowy dziennik#regulamin

3 comments:

  1. Zdrajcy! Zaprzańcy! Sprzedawczyki: "Ł. przyjechał w samym środku potwornie upalnego lata 2000 roku; chciał zostać, ale nie układało mu się. Poznał NY od najczarniejszej strony, od jakiej poznać go mogą tylko nielegalni emigranci bez grosza przy duszy. Sypiał na dachach i na plaży nad Atlantykiem; cały dobytek nosił w małym plecaku. Potem znalazł lokum gdzieś na Greenpoincie, między stadkiem szczuropolaków, gnieżdzących się w pięciu w mieszkaniu typu railroad. Nie interesował się piciem wódki, co szybko zyskało mu wrogów - aby więc jakoś żyć, zamykał się w swoim pokoju i barykadował drzwi listwą two-by-four, i tam w spokoju słuchał swojego ukochanego Dead Can Dance i czytał Ursulę LeGuin.
    Przeżył pożar drewnianego domu, w którym mieszkał, potem - życie bez adresu. Ale kiedy przyszła zima, postanowił wyjechać. Chciał poznać miłą dziewczynę, dorobić się potomka. Byliśmy przekonani, że przyjedzie jeszcze, ale ten ostatni raz, kiedy widzieliśmy go na jakimś towarzyskim spotkaniu u wspólnych przyjaciół, był naprawdę ostatnim razem.
    Nie wiemy, co było z nim dalej."

    ReplyDelete

You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> more info