Pages

Thursday, March 31, 2005

Mużyk

Mużyk:



"Szto ja mużyk, wsie tut znajuć



I, jak jość hety świet wialik,



Z mianie śmiajucca, pahardżawajuć -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Czytać, pisać ja nie umieju,



Nie chodzić hładka moj jazyk,



Bo tolki wieczna aru, sieju, -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Bo z pracy chlieb swoj zdabywaju,



Bo znoszu łajanku i kryk,



I świeta redka kali znaju, -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Halejuć dzieci wiek bez chlieba,



Padziorty żonczyn czarawik



Nie maju hroszy na patrebu, -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Zality potam horkim woczy;



Ci ja mały, ci ja staryk, -



Pracuju, jak toj woł raboczy, -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Jak chwor dy biedzien - sam biarusia



Liaczyć siabie: ja czarawnik!



Bo ja biez doktara liaczusia, -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Szto hoły ja, pawinien zhinuć



Jak toj w liesie czaszczawik,



I, jak sabaka, świet pakinuć -



Bo ja mużyk, durny mużyk.







Alie choć kolki żyć tut budu,



Jak budzie wiek tut moj wialik,



Nikoli, bratki, nie zabudu,



Szto czaławiek ja, choć mużyk.







I kożny, chto mianie spytaje,



Paczuje tolki adzin kryk;



Szto choć mnoj kożny pahardżaje,



Ja budu żyć! - bo ja mużyk!

Wednesday, March 30, 2005

dla czy komu?

Poradnia jezykowa:



"dla czy komu?





Przed trzema laty usłyszałem od Pana Profesora, że nie irytuje Pana zdanie: "Kupiłam śrubokręt dla Janka". Do dziś nie daje mi to spokoju. Czy byłby Pan Profesor uprzejmy napisać parę słów, które nie zmusiłyby mnie do kłaniania się dla Pana Profesora, lecz Panu Profesorowi? A może jednak coś pokręciłem? Na wszelki wypadek przesyłam pełne szacunku ukłony.



Stanislaw Albrecht





Szanowny Panie Stanisławie!

"Dla" denerwuje mnie nieco mniej niż innych, bo mieszkałem czas jakiś na Podlasiu, gdzie i "dla niego się mówi", i "dla niego robi krzywdę", co oczywiście jest błędne i śmieszne. Ale obok takich czasowników, które zdecydowanie łączą się z celownikiem, mamy i takie, które dopuszczają konstrukcję z dla. Od "Ten śrubokręt jest (przeznaczony) dla Janka" do "Kupiłem go dla niego" (z takim przeznaczeniem) droga niedaleka. W moim przekonaniu mogę użyć tu dla, gdy jest to np. prezent, który kupuję teraz, a wręczę za jakiś czas. Kłaniać się można profesorowi (nie dla profesora), ale ukłony dla profesora możemy przez kogoś przekazywać.



Kłaniam się Panu, Panie Stanisławie -

— Jerzy Bralczyk"

Droga rewolucji kulturowej w Polsce

U podstaw polskiej psychiki zbiorowej tkwi bardzo wyraźnie sformułowana koncepcja światopoglądowa: "Przenika ona polską umysłowość do ostatniego włókna, i to w psychice najzwyklejszego szaraka. Polski chłopek, inteligent, mieszczanin, urzędnik, robotnik, - wszyscy oni są filozofami, gdyż czują, myślą, i działają w swym codziennym życiu w myśl pewnych zasad, chociaż wszystkim się wydaje, że normy ich postępowania są tylko od nich zalezne. Wbrew opinii, że "filozofować" oznacza to samo co pleść głupstwa, wszyscy Polacy postępują zgodnie z pewną koncepcją filozoficzną i na tej podstawie ferują wyroki co jest "godziwe", "etyczne", "sprawiedliwe", z co tych atrybutów jest pozbawione. Moglibyśmy powiedzieć, że wyznawane normy światopoglądowe wyznaczają oblicze narodu polskiego. W oderwaniu od nich "polskość" taka, jaką znamy z doświadczenia, w ogóle nie da się wyobrazić. Zasięgi "polskiej" normatyki światopoglądowej pokrywają się z zasięgami narodu polskiego."

Serwis o Unii Europejskiej - PAP SA

Serwis o Unii Europejskiej - PAP SA: "Dyrektor Departamentu Konsularnego i Polonii w MSZ Maciej Szymański poinformował posłów, że sieć polskich urzędów konsularnych liczy 137 placówek. Wszystkie - choć w różnej skali - zajmują się wydawaniem wiz. W 2004 roku najwięcej wiz wydał konsulat generalny we Lwowie (ponad 217 tys.) a najmniej ambasada w australijskiej Canberze (2 wizy). "

Sunday, March 27, 2005

Prawda.pl

Prawda.pl: "Odpowiedzialne są po równo Stany Zjednoczone i Europa. Gdy w sobotę, 13 września, ukazała się druga wersja tekstu roboczego uzgodnień, było jasne, że USA i UE nie były skłonne poczynić żadnych znacznych cięć w swych subwencjach dla rolnictwa, chociaż coraz bardziej żądały, aby kraje rozwijające się obniżyły swoje stawki celne. Było też jasne, że UE i USA chciały zignorować zastrzeżenie Deklaracji z Doha, że wyraźna zgoda wszystkich państw członkowskich jest konieczna, aby rozpocząć negocjacje na temat tzw. Singapore Issues."

www.Rzeczpospolita.pl

www.Rzeczpospolita.pl: "Polska ma ponad tysiąc lat. Przechodzą mnie ciarki, gdy pomyślę, że mogłaby znowu zniknąć z mapy."

Saturday, March 26, 2005

Przecież tak samo jest wszędzie

Krótki kurs erystyki:

Krótki kurs erystyki WKP(b)©Wydział Konceptów Pszennych (i buraczanych), Varsovie, Pologne, 2004
--
Argument 1:
Przecież tak samo jest wszędzie
”Korupcja jest zjawiskiem uniwersalnym, wystepujacym w mniejszym lub wiekszym stopniu praktycznie we wszystkich panstwach swiata, bez wzgledu na miejsce polozenia, sposób sprawowania wladzy czy dorobek kulturalny”.
--
Argument 2:
Jest dobrze. Mylne wrażenie, że nie jest dobrze, jest skutkiem działań garstki wichrzycieli, w tym polonijnych
”Formulowanie zbyt „czarnych” scenariuszy na temat stopnia korupcji istotnie wplywa na percepcje spoleczna tego zjawiska, a w konsekwencji prowadzi tez do wytworzenia sie stereotypu Polski jako kraju w powaznym stopniu dotknietego – wrecz przesiaknietego – korupcja.”
--
Argument 3:
Samokrytycznie przyznajemy, że są jeszcze pewne obszary niewielkich niedociągnięć, z którymi wszakże energicznie walczymy. Poza tym, państwo działa jak szwajcarski zegarek
” Do najwazniejszych obszarów zagrozonych korupcja w Polsce należą: procedury prywatyzacyjne, gospodarowanie majatkiem publicznym, fundusze celowe i agencje rzadowe, zamówienia publiczne , ustanawianie kontyngentów i udzielanie koncesji, administracja skarbowa , administracja panstwowa i samorzadowa, dzialalnosc sluzb celnych i organów nadzoru, funkcjonowanie sluzby zdrowia, finansowanie badan naukowych , finansowanie partii politycznych. Osobnym zagadnieniem w kontekscie wystepowania patologicznych zachowan jest kwestia lobbingu. Brak prawnych, jednoznacznych uregulowan w tej materii, w tym np. relacji lobbystów z urzednikami czy parlamentarzystami, stwarza uwarunkowania sprzyjajace do rozwoju korupcji w Polsce.”
--

Thursday, March 24, 2005

O polski charakter narodowy - Zadruga

O polski charakter narodowy - Zadruga:



Słowianina cechuje skłonność do anarchii. Ta anarchia zawiera w sobie duży ładunek aktywności, niestety nie twórczej, lecz głównie skierowanej przeciwko wszystkiemu, co godzi w wolność otoki indywidualizmu wegetacyjnego, czyli personalizmu Słowianina. Jest on anarchistą w swoim własnym środowisku, natomiast nie widzi ujmy w poddaniu się obcym. Wiemy od Nestora, jak to Słowianie wschodni, nie mogąc się pogodzić między sobą, posłali w roku 862 za morze do Waregów: "ziemia nasza wielka i bogata, ale nie ma u nas porządku. Przybywajcie kniażyć nam i rządzić nami." I tak w historii Rusi Kijowskiej widzimy Ruryków, Olegów, Olgi, Igorów, Dirów, Askoldów itd.

Z drugiego krańca etnosu słowiańskiego mamy świadectwo z VI wieku historyka bizantyjskiego, raczej dodatnie: "Te plemiona, Słowianie i Antowie, nie są rządzeni przez jednego człowieka, lecz od wieków żyją w ustroju władzy ludowej (demokracji) i dlatego szczęście lub nieszczęście w życiu uważają za rzecz wspólną dla wszystkich."2) Ten autor wielekroć wymienia Słowian, ale nie znajdujemy w jego dziele nic o ich anarchii. W nauce jednak ustaliła się opinia, której wyraz dał niepodważalny autorytet, Aleksander Brckner, stwierdzeniem: "Słowianin to urodzony anarchista." Czy taka też jest prawda o nas, Polakach? Jest, ale nie całkiem.

Wednesday, March 23, 2005

OBYWATEL PANSZCZYZNIANY

OBYWATEL PANSZCZYZNIANY: "Kuriozalnie brzmi artykul 49 ustawy, ktory glosi: Kto bedac obywatelem polskim i posiadajac jednoczesnie obywatelstwo obce posluguje sie przed polskimi organami dokumentami tozsamosci innymi niz polskie, podlega karze grzywny"

Wciskanie na siłę

dwa dni podlewalam kwiatki wkrotce odkrylam, ze oba paszporty zamokly. Polski po wyschnieciu byl jak nowy:



"Co go znakomicie kwalifikuje do zrobienia tego co Polonia od dawna sugeruje tym wszystkim ktorzy chcą go jej na siłę wciskać - do procedury "rectal self-insertion"*.



*Disclaimer: The procedure of self-insertion of a passport of the Republic of Poland into the rectal cavity is not recommended to be performed by a Polish consular official** without proper supervision of a qualified and licensed

proctologist.

**Disclaimer: In the absence of an accredited consular official of the Republic of Poland, the procedure of rectal self-insertion of the Polish passport can be performed by Mr. Radek Sikorski."

Jak oszukano naród

Jak oszukano naród: „Okrągłostołowe" porozumienia miały wielorakie negatywne skutki dla Polski. Uniemożliwiły przeprowadzenie rozliczenia ze zbrodniami komunizmu, lustrację i dekomunizację, inaugurując politykę „grubej kreski". Tworząc klimat wybaczenia dla komunistycznych zbrodniarzy, porozumienia w Magdalence zadały cios poczuciu moralnemu milionów Polaków. Jakże słusznie piętnował „hańbiący kompromis" „okrągłostołowy" o. Józef Maria Bocheński stwierdzając: (...) Odnosi się nawet wrażenie, że znaczna część starszej inteligencji dotknięta jest zarazą ugodowości i brakiem pionu moralnego. To właśnie tacy ludzie objęli władzę w Polsce (...) (por. „Tygodnik Solidarność" z 25 października 1991 r.)."

OBLED REFORM - KAZIMIERZ POZNANSKI

OBLED REFORM - KAZIMIERZ POZNANSKI: "Aby rachunek wywłaszczenia był pełny należałoby uwzględnić odpływ głównej formy dochodów z kapitału -zysków, jak również tzw. rent, które powstają, gdy rynki są niedoskonałe. Prawda jest, bowiem taka, że choć rynki zastąpiły plany, zachowana została ogromna monopolizacja gospodarki. Zagraniczni inwestorzy nabyli nie tylko państwowy kapitał, ale przejęli jednocześnie pozycje monopolistyczne, oraz związane z nimi renty, które należały kiedyś do partii/państwa."

ODPOWIADAM NA ZARZUTY

ODPOWIADAM NA ZARZUTY: "w chwilach i momentach dramatycznych lub przełomowych, przeważnie zawodziły polskie elity przywódcze. Obserwujemy to również dzisiaj. I na nic zda się poprawianie sobie na siłę samopoczucia.



5. Pewien mój znajomy prawnik zainteresował się, jak od strony jego dyscypliny zawodowej przedstawiają się działania kapitału zagranicznego, operującego w Polsce. Był załamany. 65 proc. posunięć tego biznesu byłoby ścigane w ich macierzystych krajach przez prokuraturę bądź służby fiskalne. U nas można łamać prawo bezkarnie. O czym to świadczy? A no o tym, że większość napływającego do nas kapitału zagranicznego, to pranie brudnych pieniędzy lub kapitał spekulacyjny. On nie zajmuje się produkcją, czyli tworzeniem miejsc pracy. Zarabia i natychmiast ucieka.



Potwierdza to również prywatyzacja po polsku, zlepek korupcji i zwyczajnego złodziejstwa. Obowiązuje następujący tok postępowania. Gdy jakaś firma zagraniczna chce nabyć przedsiębiorstwo państwowe, w pierwszej kolejności nawiązuje kontakt z jego kierownictwem. Za odpowiednie apanaże lub obietnicę pracy, szefowie mają za zadanie jak najszybciej „zdołować" firmę. Po co? Aby podczas przetargu nabywca mógł zapłacić możliwie najniższą cenę. Oto tajemnica: państwo polskie nie ma potem na nic pieniędzy, skoro pozbywa się majątku czasami za 10 proc. jego rynkowej, faktycznej wartości."

Monday, March 21, 2005

nieuczciwe etykiety

faktycznie "oszołom" to wymysł Wyborczej, upowszechniany od początku lat 90-tych, ze szczególnym natężeniem po upadku rządu Olszewskiego: "Określenie "oszołom" JEST neologizmem; nie było takiego słowa w języku polskim - w przeciwieństwie do "oszołomienie", czy "oszołomiony" (sukcesem, nadmiarem alkoholu). Wprowadzone z oczywistą intencją zdyskredytowania osoby niewygodnej, podobnie jak nowe znaczenie słowa "nawiedzony", które dawniej odnosiło się do kontekstu religijnego, zrobiło niestety niebywałą karierę. GW przestałem czytać regularnie po dwóch latach jej istnienia, kiedy właśnie pojawiły się w niej takie nieuczciwe etykiety wartościujące (głównie w tzw. Telefonicznej Opinii Publicznej, ale to odrębny temat wart uwagi prasoznawców). "

Polacka biurwokracja

Polacka biurwokracja: "Nie znam na przykład kraju, który by miał w przeliczeniu na głowę mieszkańca liczniejsze władze. W polskim parlamencie zasiada 560 posłów i senatorów. Dokładnie tyle samo, co w USA. Tylko że USA liczą sobie około ćwierć miliarda mieszkańców. O jakimkolwiek zmniejszeniu liczby parlamentarzystów partie polityczne, dla których poselskie diety i ryczałty stanowią istotną część wpływów, nie chcą nawet słyszeć. Z tego samego powodu nie chcą też słyszeć o zmniejszeniu liczby radnych. W amerykańskim sześćdziesięciotysięcznym mieście pod Chicago, gdzie kiedyś bawiłem, rada miejska liczy sobie 8 osób. Kiedy mój współtowarzysz podróży powiedział, że u niego, w miejscowości liczącej sobie sześć tysięcy dusz, radnych jest ponad dwa razy tyle, autochtonom szczęki poopadały. Przez uprzejmość nie skomentowali tego w żaden sposób, ale co sobie o Polsce pomyśleli, nietrudno zgadnąć.



Co roku — dane z ostatnich sześciu lat — przybywa w Polsce 30 tysięcy etatów dla urzędników państwowych. Szeroko pojęta administracja publiczna zatrudnia już 530 tysięcy urzędników i zapowiada się, w ramach dostosowania do standardów unijnych, zatrudnienie całej rzeszy nowych: nowi przejmą funkcje, dotąd teoretycznie spełniane przez starych, ale o zwalnianiu tych ostatnich jakoś się nie słyszy. Przerosty idą od samego szczytu: ministrów, wiceministrów i sekretarzy stanu mamy około dziewięćdziesięciu, ponad dwa razy więcej niż, licząca o połowę więcej ludności i uchodząca za najbardziej zbiurokratyzowany kraj Zachodu, Francja. Pod każdym, oczywiście, zwiesza się piramida zastępców, referentów i sekretarek. W tejże zbiurokratyzowanej Francji z zasady każdy minister ma tylko jednego zastępcę; bodaj w dwóch czy trzech resortach zastępców jest dwóch. U nas na przykład wicepremier Hausner ma wiceministrów — trzymaj się krzesła, czytelniku — jedenastu! Akurat Hausner przyszedł mi w tym momencie do głowy, bo w ramach swojego bardzo z początku nagłaśnianego planu oszczędności, które potem obcinano, obcinano, aż nie zostało z nich nic poza pośmiewiskiem, zapowiedział ze strony rządu niewiarygodne wręcz poświęcenie i oddanie po jednym stanowisku wiceministra w każdym resorcie. Niestety, rozpatrzywszy uważnie swe potrzeby, rząd uznał, że nie może sobie na tak znaczącą redukcję pozwolić: z wielkim bólem zdobył się na zdymisjonowanie... dwóch wiceministrów. Nie chce mi się szukać, kim był ten drugi — pierwszym był zastępca ministra kultury, z tym że akurat ten z jego zastępców, który uchodził za kompetentnego, tylko, wedle opinii panujących w środowisku, miał inny od ministra pomysł na prywatyzację polskiej kinematografii (czytaj — komu obhandlować cenne działki, zajmowane w kilku miastach przez wytwórnie filmowe). Nikt natomiast nie miał zakus na, na przykład, wiceministerialną rangę byłego rzecznika rządu Tobera, który w tym samym resorcie nawet nie udaje, że ma cokolwiek do roboty. Oficjalnie były rzecznik dostał zadanie przygotowania nowej wersji ustawy o mediach, po tym, jak wersję poprzednią trzeba było wywalić do kosza po aferze Rywina. Ale prace nad taką ustawą toczą się w Sejmie, nie w rządzie, zresztą gdyby nawet, to do pisania projektu ustawy nie trzeba przywilejów ministerialnej „siatki R”, samochodu, biura i innych luksusów. Trzeba natomiast zawodowych kwalifikacji."

Droga rewolucji kulturowej w Polsce

teoria polskiego charakteru narodowego: "Ciągłość polskiego marazmu jest wyjaśniona dzięki uświadomieniu sobie, czym jest sławetny rodzimy indywidualizm i ogarnięciu mechanizmu jego przekazywania poprzez społeczny system wychowawczy. Jednolity profil duchowy milionów Polaków jest równoznaczny z ich rozbrojeniem pod względem wydajności pracy cywilizacyjnej. Dobry Polak, przyswajając sobie narzędzia, pojęcia i instrumenty techmiki, wytwarzane w kręgu cywilizacji zachodniej, zawsze ma gdzieś w głębi duszy przeświadczenie, że nie może dopuścić do tego, by one miały zapanować nad nim, by stały się tyranami jego osobowości, by owładnęły nim jako nadrzędne namiętności pracy, zapamiętałego dążenia do twórczości, itd. Jako technik, lekarz, ekonomista, rolnik, dobry Polak uważa, że wiedza, umiejętności nabywane z dorobku twórczych narodów nie powinny stać się jego pasją. Dystans w stosunku do świata instrumentów, którymi są pojęcia, nauka, idee, technika, - poczucie, że powinny one służyć raczej wygodzie, podwyższeniu stopy życiowej, zapewnieniu stanowiska, utrzymaniu rodziny, - oto konsekwencje indywidualizmu wegetacyjnego. A dalszym następstwem jest to, że dobry Polak nie potrafi w pełni wykorzystać nabytej wiedzy, umiejętności, nauki, pojęć ogólnych. Dobry Polak, studiując w sposób taki sam, jak to czynią Anglicy, Niemcy, itd. dzięki rozszczepieniu emocjonalnemu, o którym mowa, nie potrafi być w równym stopniu wydajnym. Zdobyte narzędzia są chwiejnie osadzone w jego osobowości. Stąd płynie ogólna jałowość. Przeciętny inteligent polski jest mniej pogłębiony, mniej zwarty wewnętrznie i bardziej jałowy, niż z pozoru podobny doń inteligent Zachodu. To samo powiedzieć możemy o całym narodzie, który pomimo ocierania się o gotowe nawet wzory wytężonej pracy na różnych odcinkach, nie jest zdolem dostroić się do jej rytmu."

Sunday, March 20, 2005

Emigrantów wkurza kilka rzeczy u rodaków z kraju

Emigrantów wkurza kilka rzeczy u rodaków z kraju:

"Mon cher Pedro,

Emigrantów wkurza kilka rzeczy u rodaków z kraju w związku ze sprawą wiz:

1. Postawa roszczeniowa:
Że wjazd bez wiz się Polakom należy (za odsiecz wiedeńską, za Solidarność, za opokę, przedmurze, papieża etc.), więc inne kraje mają go dawać bez gadania, bo się należy i już. Tymczasem inne kraje tak pojmują swoja suwerenność, że uważają, że to ich władze bedą decydować o tym, co się komu na ich granicach należy, a nie sami zainteresowani. Wy zresztą robicie dokładnie to samo, na swoich granicach z Rosją, Białorusią i Ukrainą, dla których właśnie wprowadzacie wizy.

2. Brak zrozumienia pojęcia praworządności :
W niektórych krajach (USA) kryteria wjazdu bezwizowego określa ustawa, w niektórych (Australia, Kanada), akty prawne niższego rzędu, ale zawsze wydawane w zgodzie z pewną generalną polityką państwa w tej sprawie. W obu wypadkach są do tego przywiązane określone kryteria, które kraj pragnący uzyskać prawo wjazdu bezwizowego dla swoich obywateli MUSI spełnić.

Na przykład, prawo USA wymaga, by liczba decyzji odmownych na podania o wizę składane przez obywateli kraju-kandydata do Visa Waiver Program (VWP) nie przekraczała 3%, a w przeciwnym razie nie można nawet rozpocząć negocjacji na temat wejścia do tego programu. Odmowę wizy amerykańskiej dostaje obecnie około
37% polskich petentów. Dopóki w Polsce nie przestaną składać podań o wizę USA menele, którzy nie mają na nią żadnych szans - nie ma zmiłuj.

Tymczasem Polacy są nawykli do tego, że państwo przestrzega, albo nie przestrzega, własnego prawa - jak mu wygodnie. A jak prawo jest bardzo niewygodne, to prezydent albo premier tupie nogą i to niewygodne prawo znika. W dodatku, Polacy myślą, że tak jest wszędzie. Polacy oczekują w związku z tym nadzwyczajnego traktowania, ulg i przywilejów, bo uważają, na nie wiadomo jakiej podstawie, że wszystko można załatwić "pod stołem", zatem te ulgi i przywileje też.

Polscy emigranci zaś między innymi po to wyemigrowali, żeby przestać kręcić, lawirować, mataczyć i "załatwiać", żeby już więcej nie mieszkać w kraju nieskończenie elastycznego bezprawia, w którym nie ma rzeczy niemożliwych.
Dlatego emigranci generalnie są niechętni załatwianiu czegokolwiek po znajomości czy "pod stołem" i popierają pryncypialne stanowisko swoich (znaczy, zachodnich) rządów, kiedy te mówią polskiej dyplomacji, że na obecnym etapie Polska nie spełnia kryteriów wjazdu bezwizowego; a jak spełni, to wtedy się zobaczy.


3. Kwestia konkurencji ekonomicznej.
Konkurencyjność ekonomiczna nowo przybyłych w stosunku do "zasiedziałych" emigrantów, mających obywatelstwo kraju osiedlenia, co najmniej kilkanaście lat zamieszkania i doświadczenia zawodowego, a często także lokalne studia i inne kwalifikacje uzyskane na miejscu, jest żadna. Wyjątki się zdarzają, ale bardzo
sporadycznie. Nie ulegaj zatruciu popularną propagandą, w myśl której większość emigrantów to fizyczni.


4. Stały mieszkaniec a gastarbeiter:
Emigrant a gastarbeiter to kolosalna różnica. Emigranci z Polski, i z dowolnej innej Gwadelupy - w dowolnym kraju - mają dokładnie taki sam negatywny pogląd jak urodzeni tubylcy na temat zapewniania przyjezdnym gastarbeiterom infrastruktury, opieki społecznej i usług publicznych utrzymywanych za ich wysokie podatki.

Jedynym celem gastarbeiterów jest wydarcie kasy i wywiezienie jej do Polski czy do Gwadelupy. Jaki niby ma być w tym mój interes jako australijskiego podatnika, i dlaczego miałbym to ułatwiać? Dlaczego mam być za tym, żeby gastarbeiterom z całego świata łatwiej było wyprowadzać dochód z Australii, a ja żebym w wyniku tego płacił jeszcze wyższe podatki? Wolę popierać inicjatywy, w wyniku których gastarbeiterów się tutaj nie toleruje, a wytworzony w Australii dochód jest w większości wydawany na miejscu i nakręca australijską gospodarkę, z której ja żyję. Za stan gospodarki RP natomiast nie czuję się odpowiedzialny, bo mnie tam od dobrze ponad 20 lat nie ma; spieprzyliście ją sami, bez mojego udziału, a teraz jak trwoga, to po szmalec za granicę? Dream on....

Dużo lepiej odnoszą sie emigranci do współemigrantow, o których wiedzą że musieli spełnić rozmaite (coraz ostrzejsze) wymagania, by otrzymać prawo stałego pobytu.

Nikt nie jest natomiast specjalnie zainteresowany w stwarzaniu Polakom takich warunków za granicą, żeby Polska mogła wyeksportować swoje bezrobocie, bez potrzeby żadnych zasadniczych reform, przerzucając koszta świadczeń dla części swojej ludności na podatników innych krajow.

I nie rzucaj się, że jak jesteś za granicą, to przecież płacisz za granicą podatki, więc nikt do ciebie nie dokłada: po pierwsze, naprawdę płacisz ? - bo wielu gastarbeiterów sie uchyla; po drugie, płacisz je przez krótki czas, a nie przez całe życie zawodowe; a po trzecie to jest całe mnóstwo rzeczy, do których USA, Kanada czy Australia dokładają z budżetu, przeznaczonych z definicji dla własnej ludności, a nie dla każdego gościa, któremu na drugim końcu świata udało się uzbierać na bilet lotniczy.


5. Socjologia - solidarność plemienna:
Współplemieńcow to ty szukaj sobie, my dear Pedro, w Kutnie albo w Łomży.
Emigranci (w odróżnieniu od gastarbeiterów) to jest inne plemię. To są najczęściej ludzie bardzo zdeterminowani, którzy z własnej woli postanowili się za granicą osiedlić na stałe, założyć lub sprowadzić tam rodzinę, wychowywać tam dzieci i zintegrować się z krajem zamieszkania (co niekoniecznie znaczy zasymilować się albo wynarodowić - to są inne zagadnienia). Nie jest to lekki kawałek chleba; jeśli ci się wydaje, że emigracja to rzecz łatwa albo miła, to sam spróbuj.

Po kilku, kilkunastu czy więcej latach za granicą, emigranci z Polski to są już naturalizowani, pełnoprawni obywatele amerykańscy, kanadyjscy czy australijscy pochodzenia polskiego, a nie, jak to wam bez przerwy bębni krajowa propaganda, "Polacy na obcych paszportach", czy "Polacy przebywający za granicą" [w domyśle: chwilowo], po to mieszkający za granicą, żeby wyrwać kasę i szpanować nią potem w Polsce.

Bardzo poważna część emigracji mieszka za granicą nie dla kasy bynajmniej, tylko po to, mein lieber Pedro, żeby od was, od tego ogólnego pierdolnika w kraju, od waszego agresywnego i autorytarnego państwa, od "polskiego kotła" i od rodaków syczących z zazdrości jeden na drugiego, mieć wreszcie święty spokój.


6. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie:
Dopóki RP nie nauczy się traktować swoich obywateli jak każde normalne państwo zachodnie - jako ludzi wolnych, a nie poddanych; podmiot, a nie przedmiot - dopóty na zmianę istniejącego stanu rzeczy nie licz.

- dopóki każdy z waszych urzędników puszy się jak paw, oraz upiera, żeby nam przy każdej okazji pokazywać, kto jest górą;

- dopóki wpychacie nam na siłę polskie paszporty po pięciokrotnej cenie krajowej, w dodatku każąc sobie oddawać na zawsze oryginały naszych zagranicznych aktów stanu cywilnego, rejestrować nasze dzieci w polskich USC, od nowa się rozwodzić w polskich sądach, a potem czekać na paszport 6-9 miesięcy;

- dopóki nam grozicie, ze jak zechcecie, to nas nie wypuścicie z wizyty w Polsce z powrotem do domu i zrobicie z nami, co się wam spodoba - bo to, tamto i sramto;

- dopóki, wbrew naszej woli, automatycznie zawłaszczacie administracyjnie jako obywateli RP nasze urodzone za granicą dzieci, bez pytania rodziców o zdanie;

- dopóki każdy konsulat przekształcacie w zakład strzyżenia jeleni przy pomocy dramatycznych opłat za każdy przyłożony stempel i powietrze zużyte w poczekalni;

oraz

- dopóki umiemożliwiacie w praktyce kulturalny "rozwód" z RP tym, którzy z rozmaitych osobistych przyczyn chcieliby się zrzec obywatelstwa polskiego,

dopóty nie liczcie na żadne zmiany. "

Autor: prawdziwystarywiarus
Data: 19.03.2003 09:55

Wprost Online - Świr polski

Wprost Online - Świr polski:

"Manifestowanie przywiązania do kraju czy patriotyczne gesty rażą nadętym patosem, przypominającym czasy PRL."

Saturday, March 5, 2005

A nie mówiłem?

kataryna:

"Gosc: arpi, dng104.neoplus.adsl.tpnet.pl
2005/03/03 14:19:02
Zowu depcza wolnosc slowa.
Portal ABCNET ktory ostatnio wslawil sie opublikowniem listy b.KGB z litwy zagrozony jest zamknieciem ze strony Aster City - ktory pod pretekstem lamania etyki internetowej chce zamknac strone.
proponuje przeczytac:

www.abcnet.com.pl i zobaczyc jaki list wysmazyla ww firma.

ABCNET - fundacja 'Orientacja' - ... odtrutka na media:

" Mówi się w Polsce

ASTERCITY CONTRA ABCNET 2005-03-02



Drodzy Czytelnicy, Właśnie otrzymałem pogróżki od Spółki Aster City Cable, która próbuje mnie szantażować przerwaniem dostępu do Internetu, jeśli nadal będę naruszał „kulturę sieciową”. Wprawdzie nie wyjaśniono na czym owo naruszenie polega ale wiemy, iż wykryły je anonimowe „wiarygodne osoby trzecie”. Jak Państwo myślicie? Owe „Osoby trzecie” to WSI, prezio, red. Gauden z „Rzeczpospolitej” czy jeszcze ktoś inny, np bohaterowie Ubekistanu. A jak specjaliści od cenzury z Astercity myślą, co zrobię, jeśli zostanę odcięty? Jednocześnie zwracam się o pomoc do naszych Czytelników, którzy cenią sobie wolność słowa panującą na naszym portalu o pomoc i jak najszersze rozpowszechnienie informacji o pogróżkach, których ofiarą padłem. Niech ASTERCITY nie myśli, że cenzura przejdzie. Jeśli zostanę odcięty, wzywam wszystkich do rezygnacji z usług internetowych dostarczanych przez cenzorów z ASTERCITY. J. Darski

Szanowny Panie

Działając w imieniu Aster City Cable Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Warszawie ("Operator") uprzejmie informuję, iż zgodnie z wiarygodnymi informacjami, które wpłynęły do Operatora, z wykorzystaniem Urządzenia Aktywnego znajdującego się w lokalu przy ul. Maszewska 31/92 w Warszawie podłączonego do sieci Internet na podstawie zawartej z Panem Umowy abonenckiej numer 13119/z/09/01 z dnia 2004-03-21 ("Umowa"), podjęte zostały działania naruszające postanowienia "Regulaminu szczegółowego świadczenia usług dostępu do Internetu przez Aster City Cable Spółkę z o.o. z siedzibą w Warszawie" ("Regulamin"). Działania te polegały na:

- działaniu niezgodnym z "netykietą" - etykietą użytkowników sieci komputerowych, czyli ogólnie pojętą "kulturą sieciową", a zwłaszcza zamieszczanie materiałów niezgodnych z prawem lub powszechnie uznanych za obraźliwe (pkt 4.1.4. Regulaminu);
Kolejne naruszenie spowoduje zawieszenie świadczenia usług przez Operatora na okres 24 godzin. Jednocześnie informujemy, iż zgodnie z punktem 4.3 Regulaminu wykonanie przez Operatora sankcji nie uchybia obowiązkowi uiszczania opłaty za korzystanie z Abonamentu w pełnej wysokości. Jednocześnie zwracam uwagę, iż następne naruszenia spowodować mogą rozwiązanie Umowy ze skutkiem natychmiastowym oraz odłączenie Pana od Sieci.

Jednocześnie zwracam uwagę, iż kolejne naruszenia spowodować mogą rozwiązanie Umowy ze skutkiem natychmiastowym oraz odłączenie Pana od Sieci.

Pragnę również poinformować, iż Operator jest w posiadaniu materiału dowodowego uzyskanego od osoby trzeciej (osób trzecich), tj. innych Abonentów Sieci, potwierdzającego dokonanie wymienionego naruszenia (wymienionych naruszeń). W przypadku sporu, materiał ten zostanie udostępniony odpowiednim organom, zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Uprzejmie informujemy, że wszelkie zapytania odnośnie tego zgłoszenia należy kierować w formie pisemnej do Aster City Cable Sp. z o.o. ul. Dąbrowskiego 69, 02-586 Warszawa.

Z poważaniem,

Departament Obsługi Klienta "

Ci ktorym zalezy an wolnosci slowa niech wysla mail na opinie@astercity.net OR http://www.aster.pl/kon_formularz.shtml z prosba by wyjasnili swoje zabiegi.
Pozdrawiam "

Tuesday, March 1, 2005

"Prawica" polska

SalonNiezaleznych.org :: View topic - Przyszlosc pulapki paszportowej

różnice pomiędzy współczesną lewicą a prawicą mają się nijak do pierwotnych kryteriów

Niektóre z historycznych kryteriów podziału na lewicę i prawicę:

  • prawica opowiada się za zmniejszeniem udziału państwa w gospodarce, lewica chce jego zwiększenia

  • prawica jest przeciw rozdziałowi państwa od kościoła, jest przeciw aborcji, eutanazji, małżeństwom homoseksualnym itd., a lewica popiera te żądania

  • prawica to partie wywodzące się z opozycji, lewica – wywodzące się z rządzących partii komunistycznych (dominujące kryterium w polskim kontekście)

  • itd.


Kryteria te korelują ze sobą w niewielkim stopniu i wiele kwestii, które znacznie bardziej wyraźnie dzielą partie (np. stosunek do integracji europejskiej, globalizacji), w ogóle nie mieści się w tym podziale.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Scena_polityczna
Prawica - zwyczajowe określenie ugrupowań politycznych o poglądach zachowawczych i narodowych. Za podstawowe cechy prawicy uznaje się popieranie ewolucyjnych zmian w państwie, sprzeciw wobec zmian rewolucyjnych, czyli zmowa okrągłostołowa spełnia wszelkie kryteria definicji tzw. "prawicy polskiej" c.b.d.u.
Ale rozwińmy trochę temacik, aby nieco przybliżyć termin do pierwotnego znaczenia, do którego ma się na razie "nijak".
Prawicowiec to wszak konserwatysta przeciwny wszelakim zmianom i pragnący zachowania istniejącego porządku lub bałaganu. There we go! Sejm kontraktowy, konstytutka autorstwa Kwaśniewskiego, gruba kreska autorstwa Mazowieckiego, uwłaszczenie nomenklatury itp. zjawiska miały i mają na celu zachowanie poprzedniego bałaganu i bałaganiarzy.

Żeby nie być gołosłownym zacytujmy dzisiejszy pościk papieżycy polskich blogów:

kataryna wtorek, 01 marca 2005 : "Mimo całej mojej sympatii do wielu unitów, nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że głównym powodem takiej ofensywy jest chęć zachowania obecnego porządku - krytyka wyłącznie prawej strony, kwestionowanie konieczności głębokiej naprawy państwa, straszenie elektoratu wymyślonymi zagrożeniami, jednoczenie się z tymi, którzy mieli ogromny udział w psuciu państwa i ustawianie się w opozycji do tych, którzy jeszcze żadnej szkody nie zrobili. No i moment - akurat wtedy kiedy realne stało się wyczyszczenie pozostałości po peerelu, aktywizuje się okrągłostołowy front jedności i mocno szarpie za hamulec. Ciekawe czy liderzy nowej partii stworzonej pod centrowego wyborcę znają tego wyborcę. I czy w ogóle znają nastroje społeczne. Bo według badań CBOS-u 37% ocenia zmiany po 1989 negatywnie (mnie to przeraża, nie zdawałam sobie sprawy, że aż tyle), i żeby było śmieszniej, wśród oceniających III RP negatywnie przeważa lewica (43%) oraz właśnie centrum (37%), prawica zaś jest dużo mniej krytyczna (28%)."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Skrajna_prawica