Akcja „Finimondo” toczy się w Warszawie, jej fabuła przywodzi raczej na myśl przeciętną amerykańską komedię miłosną, tyle że osadzoną w polskich realiach. Dowcip Siemiona jest mało wyrafinowany, chwilami nawet chybiony, zaś finał „romantycznych” przygód czwórki bohaterów łatwo można przewidzieć, posługując się zasadą symetrii i moralnej poprawności. Książkę ratuje wpleciony w fabułę wątek sensacyjny, zgrabnie skonstruowany i nawet wciągający, ale nabiera on rozpędu dopiero po stu stronach lektury.
„Finimondo” Piotra Siemona, wbrew publicznym deklaracjom pisarza, nie jest powieścią, która pod warstwą groteskowej, umyślnie przeciążonej stereotypami narracji kryje wielowymiarową polską rzeczywistość. Autor przedstawia w niej realia wszystkim bardzo dobrze znane zarówno z codziennego życia, jak i gazet czy telewizji, właściwie nic ciekawego od siebie nie dodając. Jednocześnie w powieści dominuje język potoczny, czego nie można do końca usprawiedliwić przyjętą konwencją. Opisy, mimo wysiłków pisarza, są dość toporne, pozbawione finezji. Kilka celnych dialogów dobrze oddających klimat nieformalnych spotkań z pogranicza polityki i biznesu nie czyni z „Finimondo” udanej powieści.
No comments:
Post a Comment
You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> → more info