Okazało się, że "free mind" chodzi na króciutkiej smyczy of an "enslaved spirit" ;)
Enigmatycznie eufemizując of course, bo nikt się nie spodziewa, by FYM cokolwiek wiedział na temat, skąd Polacy wzięli się nad Wisłą pod koniec VI wieku A.D. he he he Aż taki free FYM jeszcze nie jest ;)
Trzeba się wreszcie wkurzyć - Rzeczpospolita: "– Dusza polska jest chora, to prawda. Ale nigdy nie powiedziałem, że jest chora śmiertelnie. Głównym symptomem tej choroby jest wszak przekonanie, że nic od nas nie zależy, bo wszystkie ważniejsze role rozdano. To jest mentalność człowieka zniewolonego. Ja takiego poglądu nie głoszę i nigdy nie głosiłem. Najważniejsze, żeby zobaczyć tę polską niemoc i się wkurzyć. Im więcej ludzi to zobaczy i się wkurzy, tym większa szansa, że coś się zmieni. Kiedyś widziałem w filmie taką scenę: mężczyzna otwiera okno w środku nocy i krzyczy, że ma już dość i tak dalej być nie może. Po jakimś czasie zaczynają tak się zachowywać inni i powstaje reakcja zbiorowa. Może to jest jakiś pomysł?"
Wielkim lobem zza oceanu: kręgosłup polskiego charakteru narodowego
Niezależność od czegoś, wolność od wszystkiego, oto opiewany ideał życia. Na tym tylko tle może zakwitnąć druga właściwość: kult odosobnionej, wolnej od wszelkich obowiązków i zadań, nagiej egzystencji. Stąd znów wynika bezodpowiedzialny utylitaryzm, konsumpcyjny stosunek do życia. W środowisku, składającym się z takich jednostek, normą naczelną, pozwalającą na współżycie, jest tylko bierna dobroć nagich egzystencji, do niczego nie dążących poza lubym spokojem. Godziwym, pożądanym człowiekiem jest więc ten, który nic nie robi, ma mało pragnień, do niczego nie dąży; musi on odpowiednio organizować swoją psychikę, by zawczasu zdusić w sobie wszelkie zdrożności; stąd wypływa jałowy moralizm.
Indywidualizm wegetacyjny jest więc zestalonym wyrazem wspakultury w polskiej umysłowości. Zasady jego są następujące:
a. wzgarda dzieła,
b. kult nagiej egzystencji,
c. bierna dobroć nagich egzystencji
d. jałowy moralizm.
Zasady powyższe stanowią kręgosłup polskiego charakteru narodowego. Wyznaczają one odrębność polskiego profilu. Nim się chlubimy. Na podstawie tych zasad oceniamy inne narody i utwierdzamy się w poczuciu własnej wyższości. Uważa się te zasady za tytuł do chluby jako wykładnik "prawdziwej", "humanistycznej" kultury, będącej przeciwieństwem "zmaterializowania", "zatracenia" osobowości, itd. Jednostka ludzka, hodowana w takich zasadach, musi ulec daleko idącemu rozstrojowi wewnętrznemu i obniżeniu dynamiki odruchów. To znów umożliwia
doznawanie cichego szczęścia statyki i odprężenia. Jednostki zużyte, zmęczone, starcze, w takiej atmosferze czują się doskonale. Ich sposób doznawania życia można więc przyjąć jako coś typowego, "narodowego", "polskiego". "
Free Your Mind - FYM jakisiuje he he he: "Owszem, Polska nie jest piękna, gdy się pojedzie na prowincję czy choćby na peryferie Warszawy, ale to jeszcze nie jest powód do twierdzenia, że wszystko jakoś legło w gruzach. Brak mi w tej wizji Legutki jakiejkolwiek nadziei i wiary w możliwości ludzkie."
Free Your Mind - zagłuszarka Azra obiecuje wsparcie - tylko jak lewak wesprze KK?: "Nie komentuję..
.. z reguły na tym blogu, ale wydaje mi się, że Legutko, niestety, ma w pogardzie Polaków... tak to wynika z jego wywiadu.
Jutro napiszę szerszy tekst.
2008-03-24 21:56"
Free Your Mind - freeyourmind.salon24.pl: "powiem tak: jesteśmy na etapie prac organicznych, jeśli chodzi o budowanie społeczeństwa nowoczesnego :)"
"odpowiem enigmatycznie: u Polaków myślenie stereotypowe jest wyjątkowo rozpowszechnione. Musimy się go pozbywać :)"
Free Your Mind - freeyourmind.salon24.pl: "Czy Profesor nie potrafi się ciszyć, że zwykła nauczycielka skubała z cieniutkiej pensji, by kupić Jego książki?:)
Nie ma tak, że nagle cały naród jest wzorem intelektualnym i patriotycznym i nigdy nie było. Żeromski tą smutną rzeczywistość pokazał choćby w opowiadaniu 'Rozdziobią nas kruki, wrony'. Jak dotąd przepowiednia nie sprawdziła się, mimo że ani głupców, ani zdrajców, ani ciemnoty nam też nigdy nie brakowało. Jeśli mam o coś pretensje do polskich elit intelektualnych, to właśnie o ten pesymizm, któremu, mam nadzieję nie na długo, uległ również prof. Legutko, a michnikowszczyzna aż łapki zaciera z radości. Przecież od 1989r. usilnie wmawiano nam, że jesteśmy nic nie warci. Jeśli o historii się mówiło, to obowiązkiem było natychmiast dodać coś brzydkiego. Tymczasem nam potrzeba tak bardzo pokrzepienia serc i wskazania, że Polak potrafi.
2008-03-24 22:25"
Nowa Wspaniała Redakcja - jakublubelski.salon24.pl: "A jest taka scena początkowa z 'Made in Poland' Wojcieszka, kiedy młody chłopak z wytatuowanym na czole FUCK OFF wrzeszczy z okna, że już tak nie może i trzeba coś zmienić, żeby ludzie sie obudzili... I co? I Nic!
Romantyczna naiwność nastolatków intelektualnych."
Immanentny Ws:
Nie dostrzegam nic pesymistycznego w słowach Legutki.
To bardzo prawdziwa, głęboka i niezwykle rzetelna analiza polskiej rzeczywistości. Mocny realizm, na jaki nie stać publicystów czy polityków.
"Oduczyliśmy się być podmiotem historii, a przyzwyczailiśmy się do bycia jej przedmiotem. Myślenie, że może być inaczej, jawi się nam jako zuchwałość i nierozumność." - te może słowa najlepiej oddają istotę jego wywodu. Czy nie widać dziś na każdym kroku, w każdej sferze życia społecznego, że POGODZENIE z bylejakością, kłamstwem, zdradą, głupotą, złem - jest immanentną cechą polskiego charakteru?
Trzeba się wreszcie wkurzyć i nie powtarzać bajek o naszej wyjątkowości, religijności, potencjale. Trzeba się wreszcie wkurzyć i nie usypiać Polaków opowieściami jak są wspaniałym społeczeństwem i jakich czynów heroicznych dokonali w najnowszej historii.
O współczesnej Polsce nie decydują piękne kościoły, rozmodleni ludzie, luz czy "radość życia" Polaków.
Decyduje natomiast karta wyborcza i drobne, codzienne wybory, dokonywane w duchu koniunkturalizmu i egoizmu.
Jeżeli cokolwiek ma od nas zależeć, jeśli mamy stać się podmiotem, jako państwo, społeczeństwo, obywatele - trzeba się wreszcie wkurzyć. I to mocno.
Free Your Mind - freeyourmind.salon24.pl: "zupełnym przypadkiem doszedłem do legutkowego pesymizmu kulturowego po przeczytaniu notki pewnej aktorki. Tak to działa (fizyka + psychologia), że żeby coś podnieść, to trzeba mocno chcieć :) A tu wszyscy 'nie kcom kcieć'."
Free Your Mind - freeyourmind.salon24.pl: "Dość zaskakujące Twoje pretensje do Legutki.
Napisał prawdę, a że w tonacji refleksji około-wielkanocnej, to już kwestia konwencji, umowy na styl. Wg mnie jak najbardziej zasadny w tym wypadku.
Osobiście, bardzo mi brakuje takich właśnie rozmów, z szerszej perspektywy, ponad bieżącym ping-pongiem newsami.
Poza tym punktujesz najbardziej pesymistyczne cytaty, które są (jak to cytaty) wyjęte z szerszego kontekstu całej rozmowy z Joanną Lichocką."
Droga rewolucji kulturowej w Polsce: ""Kultura duchowa Polski jest wiekowym wytworem narodu jednolitego mimo wszystko w swym bloku, wynika z głębokich jego predyspozycji psychicznych, jednakich w gruncie rzeczy mimo zmiennej kolei czasów i mimo tego, czy ta czy owa warstwa chwyta w ręce dźwignię dziejotwórczą życia narodowego." (Stanisław Pigoń, "Na Drogach i Manowcach Kultury Ludowej", Lwów 1939, s. 239).
ReplyDeleteWbrew tej autohipnozie, rozbrajającej umysł w stosunku do trawiącej naród choroby, istnieje jednak obiektywne kryterium, stanowiące trwały punkt oparcia dla rewollucji wartości: czy naród spełnia warunki swego pełnego rozwoju? Można być pogrążonym w upojeniu i zachwycie nad sobą, ale czy nasze czucie i myślenie i działanie jest czymś doskonałym i uzasadniającym zadowolenie, wyrokuje samo życie.
"Życia oszukać niepodobna i zdolność życia, moc wytrwania i ciągłego rozwoju jest zawsze jedynym sprawdzianem. " (Stanisław Brzozowski,
Na tej podstawie wydajemy wyrok skazujący na samotok polakatolicki. Rozbroił on naród, i z tego powodu musi być przezwyciężony. Przezwyciężenie samotoku polakatolickiego, to najbardziej zasadnicza rewolucja. Będzie to rewolucja w świecie wartości duchowych. Treścią jej musi być zastąpienie osobowości wspakulturowej przrz osobowość bohaterską.
Włączenie wszystkich wielkości życia polskiego w samotok polakatolicki wytyczyło nie tylko kierunek, ale i kres, ku któremu ono grawitowało. Skrzep emocjonalny w duszach pokoleń dać musiał swoje prawidłowe wyniki w postaci ogólnego uwiądu emocjonalnego. Dusza zbiorowa, spreparowana na kształt i podobieństwo osobowości bezdziejowo-apatycznej widziała w zachwyceniu ziszczanie się swego ideału w świecie stosunków zewnętrznych. Przewaga ducha nad materią była zupełna. Drugą stroną błogostanu epoki saskiej były rozbiory Polski. W pieśń zachwytu wdarł się nieznoścy zgrzyt. Rozpoczęły się poszukiwania jego przyczyn. Wnioski mogły być dwojakie. Jeden polegałby na stwierdzeniu, że przyczyna tkwi w podstawach kultury narodowej, - tak jak my to stwierdzamy. Konsekwencją byłby rewizjonizm sięgający do dna "polskości". Jest to już problemat rewolucji kulturowej. Natomiast konkluzją właściwą dla umysłów skażonych wspakulturą jest przeświadczenie, że same zasady "polskości" są bez zarzutu. Nie w zasadach, lecz w toku wykonania misi się kryć rzekomo "błąd", który spowodował, że "skarby" polskiejkultury straciły oparcie we własnej organizacji państwowej z powodu niepojętej katastrofy. Są to dwie drogi kompensowania widocznej niższości cywilizacyjnej Polski. Pierwszą moglibyśmy nazwać kompensacją dodatnią, gdyż tylko ona otwiera perspektywy na zasadniczą odnowę. Druga zasługuje na nazwę kompensacji ujemnej.
"U podstaw psychologicznych kompensacji ujemnej tkwi przeświadczenie i nierozdzielność w świadomości tego, że to, co jest dobre i słuszne, nie może być słabe i niewydolne. Wartości uznane za dobre i słuszne nie mogą prowadzić do upadku. Przyczynę przeto upadku uatawia się pracowicie nazewnątrz..." (F. Widy-Wirski, "Polska i Rewolucja", Poznań 1945, s. 82).
Na kompensację dodatnią zdobywamy się teraz. Przez blisko dwieście lat ostatnich, bo od Szymona Konarskiego w umysłach polskich władała niepodzielnie kompensacja ujemna. Włada też dziś jeszcze. Tkwi ona w naturalnym odruchu kalectwa emocjonalnego. Nic więc dziwnego, że każdy błysk myśli, każdy czyn usiłujący przeciwstawić się upadkowi narodu, wykolejał się zawsze w jej łożysko. Wszystkie wysiłki odnowy w ciągu dwu wieków zbiegały się pod jednym sztandarem. Wyraża go idea kompensacji ujemnej. W "Dziejach bez dziejów" myśl tę rozwinąłem szerzej.
Na tej drodze wykoleiły się ogromne energie. Każde pokolenie od konfederacji Barskiej zrywało się do rozpaczliwego czynu, ale zawsze w schemacie kompensacji ujemnej. Nazwałem to gdzie indziej sanacjonazmem, gdyż u podstaw tej wiekowej akcji tkwi założenie, że w oparciu o zasady, które są pewne, należy energicznie działać tu i tam, aby uszanować życie polakie, obciążone takim lub innym "błędem". Oczywiście błąd jest zawsze na zewnątrz. W czągu wieków wszystkie te akcje, na które zkładała się działalność milionów najlepszych jednostek, zsumowały się w wielkim dziele, w jakimś potwornym nagromadzeniu chybionych wytworów zepchniętego na bezdroża społeczeństwa.
Chybione dzieło narodu polskiego ostatnich dwu wieków składa się z pracowitych, lecz wycelowanych w pustkę reform szkolnych, organizacyjnych, społecznych, wojskowych; takimż chybionym kierunkiem pracy zbiorowej były wszystkie wysiłki umystowe, precyzyjnie ustalające "przyczyny" upadku Polski przez cały okres niewoli; ogromną pozycję zajmuje potężny garb, hodowany pieczołowicie przrz naród w postaci "wielkiej" poezji romantycznej z jej wieszczami i mistrzami.
Dzięki kompensacji ujemnej naturalny odruch narodu przeciwstawienia się klęsce wymiernej i oczywistej potoczył się łożyskiem, które prowadziło do pogłęnienia choroby. Obudzony instynkt życia narodu zwrócono nie przeciw złu, trawiącemu go od wewnątrz, lecz do budowania osłon, tak, by brońboże ciągłości choroby nie zmącić. Czymże stała się polska literatura, historiografia, filozofia, reformy wychowawcze, jak nie próbą odwrócenia uwagi od choroby i skierowania badań na zewnątrz. Powstał ogromny bagaż historyczny, przytłaczający badawczą myśl. "
"Ściemniasz FYM niczym Azrael i 'dziarscy księża':
ReplyDeleteNajpierw piszesz:
'Nie ma bowiem żadnego 'wspólnego' nam wszystkim uposażenia 'kulturowego' czy 'narodowego', które moglibyśmy opisywać w ten czy inny sposób.'
A potem:
http://freeyourmind.salon24.pl/67252,index.html#comment_981847
'ja nie kwestionuję różnic kulturowych między narodami 'na litość Boga', jak mawia Pitera.'
Wrzucam Cię wobec tego do zagłuszarek
http://tinyurl.com/2ra992
obok Azraela i 'dziarskich księży'.
W Twoim 'bezdusznym' umyśle, tak nachalnie domagającym się 'uwolnienia' , siedzi taki mały biskup z wielkim kropidłem - jak się wychylisz, to dostajesz tym wielkim kropidłem w łeb."