- Ty, Rolex, a dlaczego ty własciwie wyjechałeś z Polski?
"No właśnie" - patrzę na mojego kolegę Irlandczyka, który z zachwytem opowiadał mi o widzianym niedawno Krakowie. "Dlaczego ja właściwie wyjechałem z Polski?"
- Bo stwierdziłem, że jak nie wyjadę, to już nie wyjadę i coś mnie w życiu ominie. Emigracja to niezły sprawdzian...
- Aha - kiwa głową uspokojony - bo w zasadzie to tam w Polsce nie macie źle... może drogi trochę - kiwa dłonią starając się oddać kształt kolein.
"No źle nie..." myślę i zaczynam się na serio zastanawiać co mnie z Polski wygnało...
Wraca fala wspomnień. Sala zawalona podenerwowanymi ludźmi, siódma rano. - No niechże się pan nie pcha! Na głowę mi pan zaraz wejdzie i zatańczy! - wielka, wyfiokowana blondyna koło pięćdziesiątki toruje sobie drogę przez zbity tłum.
- Pani kierownik, o której otwieracie? - facet wyglądający na prowincjusza stara się przybrać przyjazny wyraz twarzy. - Na tabliczce przed urzędem napisane jak byk - odpowiada uprzejmie pani kierownik i trzaska drzwiami swojego pokoju. Do poczekalni dostaje się zapach parzonej kawy. Fajny zapach.
O ósmej dziesięć niechetnie otwierają się okienka. - Proszę tu jest wniosek - starszy pan podaje plik formularzy. - Znaczek skarbowy za dwa złote - młoda siksa za szybą z wyraźną satysfakcją odrzuca papiery. - Następny, proszę!
- Ale - starszy pan jest wyraźnie załamany - ja od piątej stoję... czy u pani można kupić ten znaczek?
- Nie można - kiwa głową panienka - to jest urząd. Na poczcie pan spyta. Następny!
Spotkany po latach kolega ze studiów. Dzisiaj figura. Dajmy mu na imię... Mateusz. Ładne imię. Idziemy na piwo. Jedno, drugie... - Słuchaj - czy pamietasz tę Rudą z grupy... jak jej tam było...
- Pamiętam, pamiętam - miała ksywkę "Kasztanka" - Mateusz ożywia się na wspomnienie - Ty wiesz kim ona dzisiaj jest? Wymienia funkcję.
- Żartujesz? - nie mogę się nadziwić. - Ona? Przecież ona dobrze czytać nie umiała. Zawsze się dziwiłem jak zdała te wszystkie egzaminy... - Ty, Rolex - Mateusz kiwa z politowaniem głową - spytaj się kogoś kto z nią zdawał w parze.
- No aż tak to nie jestem ciekawy, żeby po 10 latach szukać kogoś, kto z nią zdawał w parze...
- A szkoda - Mateusz prezentuje cwaniacki uśmiech - bo byś nie znalazł. Zawsze zdawała sama. Na końcu.
- A wiesz - przypominam sobie - coś było takiego... raz nawet jej żałowałem, że wchodzi sama.
- Żałowałeś? - Mateusz wybucha śmiechem. - Rolex ja cię lubię, ale twoja naiwność zawsze mnie zaskakiwała. Z naszej grupy tylko ja i ty nie płaciliśmy.
Pijemy piwo w ciszy przez długie minuty. Czy jestem zszokowany? Nie. Czy czuję żal? Też nie. Właściwie to logiczne. bezpłatne studia dające przepustkę do pieniędzy i prestiżu.
- Dobra - Mateusz patrzy mętniejącym wzrokiem. - Ty nie płaciłeś. Ja się złamałem na trzecim, jak mnie H siódmy raz odesłała. Miałem wrzody, ważyłem pięćdziesiąt kilo. Matka się wkurzyła, znała D, była z nim razem na historii, a on był wtedy dziekanem. I tyle.
- H brała? - wyławiam z pamięci postrach studentów wydziału.
- Ty, Rolex, ty to lepiej wyjedź z tego kraju. Nie pasujesz - Mateusz trąca szklanką moją szklankę. Wydają miły uchu dźwięk.
Znów urząd. Ten dla odmiany zapewnia spokojną starość. - Przecież pan ma niedopłatę! - wyskubane brwi unoszą się wyskoko na czole. - Nic o tym nie wiedziałem... Nie miałem żadnych monitów... Ile tego jest?
- Nie ważne ile - pani wzrusza ramionami. - Niech pan się kopnie do kasy i wpłaci dwadzieścia trzy pięćdziesiąt, wróci z kwitkiem i odstoi jeszcze raz - mówi szeptem.- Właściwie to już powinna wniosek do prokuratora pisać - uśmiecha się radośnie.
- Do prokuratora?! Teraz jestem wstrząsnięty.
- A jak? Przepisów nie zna? Prezes spółki z niedopłatą za ZUS pracownika?
- Wie pani, usiłuję się wymadrzyć, kiedy po godzinie wracam z kwitkiem z kasy - to nie jest normalne.
- To niech pan wyjedzie - radzi pani spokojnie i chowa kwit do kasetki.
No to wyjechałem.
No comments:
Post a Comment
You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> → more info