Poniedziałek, 30 Lipca 2007
Warszawski organ dezinformacji polonijnej wyszlochał: "Nie było polonijnego pospolitego ruszenia jak podczas zabiegów o przyjęcie Polski do NATO. Stosunkowo liczna Polonia z Kalifornii nie potrafiła skłonić swej senator Feinstein, by zrezygnowała z wprowadzającej 10-cio procentowy próg odmów wiz poprawki, która „ utrąciła” szanse Polski."
6th August 2007
Reiter to be sacked?
From Warsaw Business Journal
As WBJ went to press it was rumored the Polish Ambassador to Washington, Janusz Reiter, was about to be sacked.
According to unofficial reports, an application for his dismissal was being prepared. A Foreign Ministry spokesman refused to comment. Foreign Minister Anna Fotyga and the Kaczyński brothers are reportedly very critical of Reiter for his perceived lack of dynamism and weak lobbying efforts in the US Congress.
"Florida realtoress Kwaśniewska's visa barrier
By Janusz Reiter
Wednesday, August 29, 2007; Page A17"
The waiver program is designed for visitors who want to come to the United States on business, to see their families or just to go shopping in New York. They are the kind of people who are representative of the new Poland, visitors whom the United States should be trying to attract. Instead, it keeps them away.
"No i nic dziwnego, temperatura gruntu zaczyna wzrastać, młodzieżówka PZPR, przestępuje z nogi na nogę jak nie przymierzając tresowany niedźwiedź akademika
Pawłowa. A tu tymczasem taka mała przykrościunia. Do Stanów dalej potrzebna wiza, więc w razie poważnego kłopotu w kraju mogą być poważne kłopoty w łączeniu rodzin. Z nieruchomościami na Florydzie.
Ja już oczami duszy widzę tą piękną kolejkę pięknych panów i pięknych pań na ulicy Pięknej. Czarne limuzyny stoją nieprzepisowo zaparkowane przy krawężniku, rzędem sięgającym od Alei Ujazdowskich do Placu Konstytucji. Pancerne szyby opuszczone, chmury dymu walą ze środka, bo towarzystwo w środku limuzyn nerwowo odpala papierosa od papierosa. Ciemno, mżawka. Dookoła pochmurni ochroniarze.
Jakiś facet w garniturze, wzrostu dwa metry pięć i prawie tyle samo w barach, dyskretnie szepcze w radiotelefon:
"Co znaczy, k**wa, odmówili pozwolenia na lądowanie?! Przecie to techniczne tylko, k**wa, dla tankowania paliwa! Nikt, k**wa, nie wysiada! Co te żabojady sobie, k**wa, myślą?! Co za Rolandy, o co im, k**wa, chodzi?! Wy mi tu, k**wa, przestańcie wreszcie p***dolić o tej Kamczatce! Niby nie wiecie, k**wa, że zasięg za mały przy tym obciążeniu? Nie, k**wa, nie mogę nikogo zostawić!
Powiedziałem, k**wa, przestańcie p***dolić, bo dla redukcji wagi własnoręcznie was po drodze wyrzucę, choćby mi przyszlo, k**wa, rozhermetyzować kabinę! Kto wtedy będzie, k**wa, pilotował? Sam, k**wa, będę pilotował, jak będzie trzeba!
Próbować, dalej, k**wa, z Paryżem! Tak, k**wa, to rozkaz! Na piśmie? Ja wam dam, k**wa, na piśmie!!! Wykonać!!! Bez odbioru!!!",
po czym wyciąga paczkę papierosów Davidoff, wyjmuje jednego, próbuje zapalić, ale nie moze trafić płomieniem ze złotej zapalniczki w papierosa, tak mu się ręce trzęsą.
Inni muskularni nerwowo spacerują po chodniku, wiszące pod długimi marynarkami Uzi obijają się o zapasowe magazynki, z każdym krokiem słychać metaliczne szczękanie. W jednym BMW płaczą jakieś przestraszone dzieci. W drugim jakaś baba cienkim, histerycznym głosem opieprza kierowcę, żeby włączył silnik i wentylację, bo jamnik z nerwów znowu puścił bąka i w limuzynie śmierdzi.
Kierowca się opiera, bo benzyny mało, a dwanaście cylindrów nawet na jałowym biegu sporo pali. W jeszcze innej czarnej be-emie ktoś próbuje łapać na samochodowym radio Wolną Europę; z nerwów zapomniał, że polskie audycje zlikwidowano w 1994 roku. Atmosfera ogólnej nerwowości i przygnębienia. Wszyscy nerwowo strzygą uchem, czy już słychać wystrzał z "Aurory" i czy tłuszcza już sztumuje pałac.
Kapral amerykańskiej piechoty morskiej w białej czapce z paskiem pod brodą, za kuloodpornym szkłem, z wyrazem głębokiego znudzenia żuje gumę i powtarza przez
interkom szósty raz: "Never heard of them! You will have to wait, sir. Yes, yes, I know your boss knows my boss, sir, but I have my orders; the Embassy is now closed; we will reopen in five and a half hours".
Mówiacy po angielsku muskularny facet w dobrze uszytym czarnym garniturze powoli cofa się od bramy, ale pozostaje uprzedzająco grzeczny, bo czerwona plamka lasera, którą snajper na dachu ambasady umieścił mu na lewej piersi 45 minut temu, ani drgnęła od tego czasu. Muskularny, jako zawodowiec, rozumie, że snajper piechoty morskiej na dachu głównego budynku używa lasera w zakresie widzialnym jako subtelnej aluzji, dla ostrzeźenia. Z tak małej odległości nie mógłby chybić i bez tego, zwłaszcza że ma także celownik z noktowizorem. Tego gościa z ambasady muskularny poznał zresztą kiedyś osobiście na strzelnicy, i była obsuwa, bo muskularny wystrzelał 64 na 100, a tamten 100 na 100, on jest naprawdę dobry. Pocisk podkalibrowy, Saboted Light Armor Penetrator, do gigantycznego karabinu snajperskiego Barrett M82A1 kalibru pół cala, ulubiona amunicja Amerykanina, bez kłopotu przebija płytę stalową grubości trzy czwarte cala z 1500 metrów, więc z tej odległości - niecałe sto metrów - żadna kamizelka nie pomoże, ceramika czy nie ceramika. Muskularny stara się zatem, na wszelki wypadek, nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Ciężka kamizelka swędzi jak jasna cholera, bo ubierając się na alarm zapomniał o podkoszulce, ale podrapać się jest zbyt ryzykownie. Palić też się chce, ale muskularny woli nie sięgać po papierosy; jankes na dachu moźe być wkurzony, że musi leżeć na mokrej i brudnej papie, zamiast we własnym łóżku, a Barrett M82 jest znany z lekkiego spustu.
Zaczyna świtać.
Zapowiada się ciężki dzień.
========="
No comments:
Post a Comment
You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> → more info