The principles of citizenship are governed by the Constitution of the Republic of Poland and the Citizenship Act of February 15, 1962.:
"BY DESCENT:
A child acquires citizenship regardless of the country of birth, if both parents are citizens of Poland or at least one of the parents is a Polish citizen and the other is either unknown or whose citizenship cannot be established, or who is stateless.
A child, one of whose parents is a citizen of a foreign country acquires Polish citizenship by birth. However by affidavit executed before proper Polish authorities within three months after the birth of the child the parents can choose foreign citizenship for the child if the laws of the foreign country grant the child citizenship based on descent from the foreign parent. Polish citizenship can be granted to that child if he or she executes an affidavit expressing the will of becoming the citizen before proper Polish authorities after turning 16, but before 6 months to the legal age."
Heavy irony wydaje się prze p. kolegę trepciaka przebijać.
A jakieź to my mielibyśmy niby mieć w Polsce nadzwyczajne prawa?
Jawnie sobie tu p; kolega trepciak jaja robi ("kazdy chyba lubi byc traktowany jako
cos lepszego"). Coś lepszego? Chyba lubi? Moźe to kolega rozwinąć?
Po pierwsze - za co? a po drugie - po co mialbym być traktowany w jakiś bliźej nieokreślony
nadzwyczajny sposób? Mnie wystarczy jak najzupełniejk standardowe traktowanie mnie jako
wizytującego cudzoziemca, dopóki nie korzystam w Polsce z praw i świadczeń przwidzianych dla
obywateli zamieszkałych stale w kraju, poniewaź odpowiada to stanowi faktycznemu.
Natomiast udawanie, źe Polak mieszkający w USA czy Australii od trzydziestu lat io posiadająy
tamtejsze obywatelstwo w rzeczywistości ma miejsce stałego zamieszkania w Polsce, a za granicą
prfzebywa tylko chwilowo, to jest wykwit idiotyzmu, ktory z wyjątkiem przysparzzania RP wrogów nie
moźe mięć źadnego innego skutku .
- za przestępstwa, wykroczenia, przekręty etc. popełnione w Polsce, cudzoziemiec i obywatel polski
odpowiadają całkiem tak samo przed Polskimi sądami;
- niepłacenie podatkow w Polsce przez emigrantów to źadna łaska Najjaśniejszej Rzeczypospolitej,
tylko powszechnie stosowana zasada międzynarodowa, źe płacisz tam gdzie masz rzeczywiste miejsce
stałego zamieszkania
- niesłuźenie przez emigrantów w wojsku w Polsce teź źaden nadzwyczajny frukt i łaska, tylko rzadki
jak na Polskę przebłysk zdrowego rozsądku MON i ustawodawcy. Armia w Polsce nie ma obecnie
pieniędzy na to, żeby przyjmować do słuźby wszystkch muskularnych ochotników krajowych z
kategorią zdrowia A, i bicepsem jak dzwon, którzy desperacko chcą się do wojska dostać, bo w
rodzinnej chałupie chłodno i głodnawo, a roboty w okolicy nie ma i nie będzie. I co, MON miałby w
tych warunkach kupować emigrantom bilet z Honolulu do Zegrza czy z Brisbane do Orzysza i z
powrotem? No i jeszcze to szkolenie poborowych w kilkunastu językach, bo wiele osób z Polonii
polskim włada słabo albo wcale, i jeszce kwestia zachowania tajemnicy wojskowej w jednostce mającej
w swoich szeregach obywateli kilkunastu państw...ROTFL.
Więc gdzież są te radykalne przywileje, których my mamy się podobno dopominać? Moźesz podać
listę? To zawsze był koronny argument wszelkiego betonu w Polsce, źe Polonia nie może mieć w Polsce
nadmiaru praw żęby się jej w głowie nie poprzewracało. Nikt nigdy wszakźe nie podał na czym
konkretnie te rzekome nadzwyczajne prawa miałyby polegać, bo bzdura stałaby się oczywista.
Przeciwnie, gdyby Polonia podróżująca do Polski na paszportach swoich krajow osiedlenia i drugiego
obywatelstwa miała być traktowana podczas wizyt jako obywatele obcy, to ich sytuacja w Polsce w
świetle wielu przepisów jest znacznie MNIEJ korzystna niż Polaków stale mieszkających w kraju
(korzystanie na tych samych warunkach jak krajowcy, to jest wzglednie tanio, ze sluzby zdrowia,
oswiaty etc., zakladanie firm, nabywanie nieruchomosci, rejestrowanie pojazdow i sporo innych rzeczy
wymagaja stalego zamieszkania w kraju). Zadnych nadzwyczajnych przywilejów w tym nie widzę
Mnie osobiście by wystarczyły trzy całkiem nieduźe reformy, ale nie na gębę, nie w szarej strefie, tylko
w Dzienniku Ustaw, na który możnaby się powoływać:
- wjazd i wyjazd na dowolnym, byle legalnie posiadanym i prawdziwym paszporcie, bez całej tej
idiotycznej otoczki wyzłośliwiania się kaprali na lotnisku na temat "jak nam się spodoba, to wypuścimy
z powrotem do domu, a jak się nam nie spodoba, to nie wypuścimy", oraz
- uproszczenie idiotycznego toru przeszkód, jaki trzeba obecnie pokonywać by się zrzec obywatelstwa
na własny wniosek - do standadu USA lub Kanady lub Australii
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13386&w=13157497
- a takźe wybicie sobie z głowy przez RP źe obywatel polski STALE zamieszkały na drugim końcu
świata będzie rejestrował, 'umiejscawiał', 'legalizował' w Polsce swoje dzieci, małżeństwa, rozwody -
zasada międzynarodowa jest i zawsze byla taka, źe jeśli małżeństwo lub rozwód są prawomocne w
jurysdykcji we której zostały zawarte lub orzeczone przez miejscowe sądy, to są prawomocne wszędzie
indziej. W kaźdym innym wypadku świat byłby pełen bigamistów. A dzieci jak dorosną, to same
zdecydują czy chcą być obywatelami polskimi.
No comments:
Post a Comment
You can use some HTML tags, such as <b>, <i>, <a> You can type in the link:
<a href="http://chessforallages.blogspot.com/2010/05/my-policy-on-comments.html"> My Policy on Comments</a> → more info