Pages

Sunday, January 30, 2005

To jest absurd - Polska na sile wciska drugie paszporty!

Portal Onet.pl - Tygodnik Polityka:



> Jesli drugie paszporty przeszkadzaja, to wprowadzcie - tak

> jak przed wojna - automatyczna utrate polskiego

> obyewatelstwa za uzyskanie drugiego.

>

> Oczywiscie chodzi o pieniadze, polskie paszporty sa jedne

> z najdrozszych na swiecie. Jak Polska chciala, tak Polska

> ma i o to, ze jest tylu posiadaczy dwoch paszportow,

> Polska moze miec zal tylko do siebie.




GŁOSOWANIE NOGAMI



Pan Maniek the Porcupine ma świetą rację. Uważacie, że macie rzeczywisty kłopot z ludźmi legalnie posiadajacymi dwa lub wiecej paszportów? No to wprowadźcie stare i dobre rozwiązanie, mające gotowy precedens w polskim prawie, sprawdzone i wypróbowane w przedwojennej II Rzeczypospolitej.



Według ustawy o obywatelstwie polskim z 1920 roku, kto nabywał obywatelstwo obcego państwa, ten w momencie jego nabycia automatycznie tracił obywatelstwo polskie. Od tej chwili miał w polskim prawie status cudzoziemca. Nic nie musiał w tej sprawie robić, utrata obywatelstwa byla automatyczna. Jeśli chciał je odzyskać, musiał przejść cały proces naturalizacji cudzoziemca w Polsce, ze wszystkimi jego wymaganiami i bez gwarancji pozytywnego wyniku.



Dzis prawie identyczne prawo obowiazuje m.in. w Austrii - obywatel austriacki naturalizujacy sie w inym kraju automatycznie traci obywatelstwo austriackie, chyba ze pomyslnie zalatwiono jego wniosek do prezydenta Austrii o specjalne zezwolenie na zachowanie obywatelstwa austriackiego.



Nikt się nigdy na prawo o obywatelstwie polskim przed wojną ani słowem nie uskarżał, ponieważ cała rzecz była zupełnie dobrowolna - nikt nie musi emigrować, a jeśli juz wyemigrował, to nie musi się naturalizować w innym kraju. To była własna, suwerenna decyzja obywatela, o skutki której mógł mieć pretensje tylko do siebie.




I spokój. I natychmiast znika, przechodzi w niebyt, cała ta idiotyczna sfera dwuznaczności, pomówień, oskarżeń. Znikają kłopoty rzeczywiste i urojone. Wiadomo kto jest obywatel polski, a kto cudzoziemiec polskiego pochodzenia. Nie ma już problemu, wobec kogo dwupaszportowiec jest lojalny, gdzie dwupaszportowiec może, a gdzie nie moze pracować, na co dwupaszportowcowi należy pozwolić, a na co nie pozwolić.



Potrzebna bylaby poprawka do Konstytucji oraz poprawka do ustawy o obywatelstwie polskim. Nic innego zmieniać nie trzeba.



Przepis wykonawczy o okresie przejściowym mógłby stanowić, że osoby, które już mają dwa lub więcej obywatelstw, mają 12 miesięcy na zrzeczenie się obywatelstw obcych (co w każdym normalnym kraju można załatwić w max. 4 tygodnie). Jak nie, to obywatelstwo polskie takich osób wygasa automatycznie w rok po wejściu ustawy w życie. Potem, przekręty z paszportami i obywatelstwem podlegałyby ściganiu i karaniu na ogólnych zasadach obecnie obowiazującego prawa RP. Sprawy sporne rozstrzygałby polski sąd.



Jeśli koniecznie checie być ekstra-ostrożni, by nikogo niechcący nie skrzywdzić niezamierzonym odebraniem obywatelstwa, to wprowadźcie instytucję petycji do Prezydenta RP o pozwolenie na zachowanie obywatelstwa polskiego obok posiadanego obywatelstwa obcego.



Nie pozwolenie na zrzeczenie, jak dziś; pozwolenie na zachowanie, tak jak jest w Austrii. Wtedy państwo moze decydować, kto moze mieć dwa paszporty.



Ale wy niczego takiego nie zrobicie, ponieważ wy nie chcecie, żeby obywatel Rzeczypospolitej był suwerennym podmiotem prawnym i podejmował, sam za siebie, suwerenne decyzje. Obywatel Rzeczypospolitej Polskiej ma być poddanym, przedmiotem, z którym państwo i jego urzędnicy będą sobie poczynać, jak im się spodoba, i trzeba go administracyjnie przylutować do państwa, żeby mu nie uciekł.



Nigdy nie pogodzicie się w Polsce ze stworzeniem możliwości, że obywatel polski mający was serdecznie dosyć, mógłby pewnego dnia według wlasnego suwerennego uznania i decyzji uwolnić sie od was raz na zawsze, podejmując krok poważny i nieodwracalny - wypisać się z domu wariatów we względnie prosty sposób, mianowicie emigrując i naturalizując się gdzieś indziej.



Wy po prostu nie chcecie, żeby ostatnie słowo w sprawie dalszego pobytu w polskim domu wariatów albo wyniesienia się gdzie indziej należało do obywatela. Wy chcecie, żeby to ostatnie słowo zawsze mieli wasi urzędnicy, wedle własnego uznania.



Wydaje się wam, że po wejsćiu do Unii Europejskiej automatycznie dołączyliście do cywilizowanych krajow Zachodu. Ale, korzystając z unijnej zasady zachowania pełnej suwerenności państwa narodowego w zakresie spraw wewnętrznych i wymiaru sprawiedliwości (Justice and Home Affairs), polską sferę stosunków państwo-obywatel utrzymujecie w zupełnie innej epoce.



Chcecie za wszelka cenę zachować tęgą administracyjną smycz, uwiazaną od urodzenia do każdego obywatela polskiego i jego potomstwa. Państwa Zachodu od dawna z takiej smyczy zrezygnowały, nie próbują nikomu utrudniać zrzeczenia się obywatelstwa na własna prośbę.



Dlaczego wam tak na tym zależy, by od obywatelstwa polskiego było jak najtrudniej sie uwolnić? Dlatego, że w tej smyczy tkwi sedno sposobu, w jaki w Polsce sprawuje się władzę.



Fakt, że obywatel moze być niezadowolony, ale bez zgody państwa nie może się z jego smyczy urwać, daje polskim urzędnikom korupcjogenną możliwośc droczenia się, robienia łaski, mataczenia, podejmowania mętnych decyzji we myśl mętnych przepisów, inaczej interpretowanych w każdym urzędzie.



Pozwala administracji państwowej traktować obywatela jako przemiot, nie podmiot, według schematu "jak się nam spodoba, to pozwolimy, a jak się nam nie spodoba, to nie pozwolimy". Stawia państwo w pozycji absolutnego suwerena, ktory wszystko może, a za nic w praktyce nie odpowiada. Pozwala tolerować podwójne obywatelstwa jednych kolesiów, nie tolerować innych, dzielić i rządzić, łowić ryby w mętnej wodzie, i w ogóle kontynuować w nieskonczoność "polski kocioł", w którym wasza klasa polityczna i urzędnicza czuje sie świetnie.



Jeśli doktryna stosunkow państwo-obywatel w Polsce XXI wieku, kraju czlonkowskim UE, ma się dalej zasadzać na 200-letniej zasadzie odziedziczonej po despotycznym imperium carskiej Rosji, rocznik circa 1903, że państwo musi mieć na kazdego jakiegoś haka (w tym wypadku paszportowego), aby móc z nim zrobić co zechce, to w miarę upływu czasu będziecie mieli coraz wiecej kłopotu z problemem, który zupełnie niepotrzebnie sami sobie wzięliscie na głowę, i coraz więcej wykształconej mlodzieży "glosującej nogami".



staryw@hotmail.com, 2004-11-19 03:23 "

wlazłeś między wrony, krakaj jak i one

O polski charakter narodowy - Zadruga: "Wróćmy jeszcze do charakteru narodowego. Zmarły w roku 1972 prof. Antoni Kępiński, psychiatra, wypowiedział się w tej sprawie tak: "Problem charakteru narodowego jest dotąd sprawą sporną - jedni go uznają, inni natomiast uważają za fikcję. Wydaje się, że warunki geograficzne, klimatyczne, układy społeczne i ekonomiczne itd. powodują, że pewne cechy osobowości są w danym środowisku korzystniejsze z punktu widzenia adaptacji do tego środowiska. Ludzie obdarzeni tymi cechami mają większe szanse prokreacji niż ludzie cech tych pozbawieni, toteż z czasem genotyp (genetic pool) polaryzuje się w kierunku tych cech. Teoretycznie można więc przyjąć istnienie charakteru narodowego i to nawet opartego na swoistym genotypie. Jak jest naprawdę, nie wiadomo; niektóre narody, np. żydowski, wykazują bardzo trwałe, utrzymujące się przez wieki cechy charakteru, z drugiej jednak strony cechy te wyraźnie ulegają fluktuacji zależnie od tego, czy ludzie rzekomo obdarzeni tym charakterem narodowym żyją w diasporze, czy w swym wolnym państwie. Do pewnego stopnia analogicznie zmieniają się "narodowe" cechy Polaków zależnie od tego, czy żyją wśród swoich, czy wśród obcych. Nie jest rzadkim zjawiskiem, że Polacy, nieznośni i bezproduktywni wśród swoich, stają się zdyscyplinowani i twórczy wśród obcych, tak że nieraz dochodzi się do smutnego wniosku, że powinni oni raczej żyć w diasporze."

7)

Weźmy pod uwagę, że cały ten nonsens napisano w czasach, gdy obowiązywało pisanie jedynie słuszne. Wniosek profesorski odrzucam jako absurdalny. Wadą powyższego rozumowania jest brak określenia - co to jest charakter narodowy. Brak dostrzeżenia faktu, że istnieje takie coś jak system kulturowy, inaczej ideologia grupy, produktem której jest mentalność jednostki. Nie mamy przecież na myśli Eskimosów czy Murzynów z głębi Afryki, mówienie przeto, nawet hipotetycznie, o warunkach geograficznych i klimacie i o ich wpływie na charakter narodowy wygląda w Europie niepoważnie.

To, że polakatolik w diasporze z lenia i warchoła staje się zdyscyplinowanym i pracowitym - to nie jest żadna zmiana czy fluktuacja charakteru, lecz twardy przymus zewnętrzny: wlazłeś między wrony, krakaj jak i one, inaczej zginiesz.

Polakatolik, gdy jest robotnikiem w Ameryce, jest napięty, skoncentrowany na swej pracy przy taśmie fabrycznej; gdy wróci do Kraju, rozluźnia się, rozkręca się jak zwolniona z zaczepu sprężyna. Odpadł przymus zewnętrzny, normą staje się rodzime życie na luzie. W II Rzeczypospolitej na większą skalę można było zaobserwować to zjawisko w b. zaborze pruskim: narzucony, obcy rytm życia powoli "polszczył się", stawał się nieznacznie i niewidocznie rytmem swojskim.

Popatrzmy teraz, co w roku 1936 miał do powiedzenia o charakterze narodowym profesor historyk, jeden z czołowych działaczy Narodowej Demokracji:

"Wysuwa się bardzo często postulat, że ustrój państwa narodowego powinien być zgodny z charakterem narodu. Bez znajomości charakteru narodowego niepodobna stworzyć dobrego systemu wychowania. Niestety, to zagadnienie nie jest ostatecznie wyświetlone. Nie wiemy dobrze, co mamy nazywać charakterem narodowym... (...) Charakter narodowy to zjawisko z dziedziny psychiki, a nie z dziedziny fizycznej. (...) Mówiąc o charakterze narodowym, trzeba brać pod uwagę tylko istotne właściwości, które występują względnie stale w różnych warunkach czasu i miejsca. (...) Polskie reformy ustrojowe muszą się liczyć z polskim charakterem narodowym."

8)

Na tym poziomie rzeczowości utrzymany jest cały, liczący szesnaście stron podrozdział zatytułowany Charakter narodowy. Z tego mnogosłowia wyłuskać się dają dwie cechy dodatnie i dwie cechy ujemne tego charakteru. Pierwsze to "zamiłowanie do wolności" i "zdolność samorzutnego organizowania się". To można chyba pozostawić bez komentarza. Do drugich należą: "brak karności społecznej" i "brak wytrwałości i występujące szybko wyczerpanie nerwowe."

9)

Oczywiście, próżno oczekiwać w tym zbiorze banałów jakiejkolwiek próby ukazania genezy wymienionych przez autora cech charakteru narodowego. I, oczywiście, żadna z nich nie nasuwa autorowi najdalszych skojarzeń z katolicyzmem. To słowo nie pada ani razu na żadnej z szesnastu stron rozważań o charakterze narodu katolickiego.

Zagadnienie charakteru narodowego opracowali gruntownie Anglik Ernest Barker, Szkot William MacDougall, Polak Jan Stachniuk - autorzy w Polsce dostępni. Ci, co zaprzeczają istnieniu charakteru narodowego, posługują się jednak będącymi w powszechnym użytku stereotypami. Niemiecka dokładność, angielska flegma, polski słomiany ogień: o czymże te określenia mówią, jeśli nie o charakterze narodowym niemieckim, angielskim, polskim? To stwierdzenie oparte na wiekowej obserwacji, a nie wzięte z powietrza czy z natchnienia Ducha Świętego, który zresztą w Polsce zajęty jest czym innym, a mianowicie podpowiadaniem pani prezes Narodowego Banku Polskiego, jak ma prowadzić politykę monetarną Banku w taki sposób, by psuła krew ministrowi finansów Rzeczypospolitej.

"Brak karności społecznej": istnieje moim zdaniem o wiele groźniejszy dla bytu narodu jego przymiot - brak rozumu politycznego. Nasze samobójcze zrywy roku 1830, roku 1863 wyrządziły narodowi więcej szkód w jego substancji, ludzkiej, żywej i materialnej, niż wszystkie wrogie poczynania zaborcy razem wzięte. Tak oceniał te szaleństwa każdy trzeźwy ich świadek. Tak ocenia je dzisiaj każdy trzeźwy ich badacz. Ale u nas obowiązują oceny inne. Nierozum polityczny należy u nas do tradycji z pietyzmem przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Posłuchajmy: "Słyszy się niekiedy, że nasze powstania narodowe były zgoła bezcelowe, albowiem kończyły się jeszcze większym, niż dawniej, uciskiem i prześladowaniami wszystkiego, co polskie; są tacy co idą jeszcze dalej, przypisując tym, co powstania wywoływali, zgoła zbrodnicze zamiary. Jest rzeczą niepojętą, w jaki sposób można dojść do równie potwornych konkluzji. Nie co innego, jak właśnie powstania narodowe utrzymywały na poziomie życia to, bez czego żaden naród trwać i rozwijać się nie może: ducha bohaterstwa, ofiary i poświęcenia, budującego tradycję niezastąpioną żołnierskiej pracy i żołnierskiego wysiłku."

fragment ksiazki "Nadkomisarz czy zarzadca domu?" (1) - Kazimierz Zamorski

fragment ksiazki "Nadkomisarz czy zarzadca domu?" (1) - Kazimierz Zamorski: "Prezes Edward Moskal pisze, że "Jan Nowak-Jeziorański pracował dla hitlerowców jako ich zaufany i lojalny zarządca przejętego mienia pożydowskiego". Fakt tej współpracy ujawnili już dawniej współpracownicy Radia "Wolna Europa", m.in. wybitny sowietolog Kazimierz Zamorski w książce "Pod anteną Radia Wolna Europa"(Wydawnictwo WERS, Poznań 1995). W rozdziale "Nadkomisarz czy zarządca domu" dokładnie opisał sprawę zarzutów wobec "Kuriera z Warszawy" i jego wstydliwych dziur w życiorysie. Przedrukowujemy ten fragment książki, by wyjaśnić wątpliwości nagromadzone wokół spraw podnoszonych przez E. Moskala.



Ich begegnete dem Herrn Jan Jeziorański, der nunmehr als Jan Nowak bekannt ist und als Direktor der polnischen Abteilung des Radio Freies Europa angestellt ist, aus dienstlichen Anlaessen mehrmals in den Raeumen der Kommissarischen Verwaltung Sichergesichter Grundstuecke in Warschau.

Johann Kassner

Muenchen, den 22. April 1970



"Leżących się nie bije", tłumaczył mi w liście z 2 marca 1982 redaktor "Kultury", usiłując nakłonić mnie do zgody na poważne cięcia w końcowym odcinku mych wspomnień z pracy "Pod anteną 'Radia Wolna Europa'". Tym leżącym miał być Jan Nowak, recte Zdzisław Jeziorański, były dyrektor Rozgłośni Polskiej tego radia, wtedy od siedmiu lat na waszyngtońskim wygnaniu.

Leżący? Nic podobnego. "On bardzo stoi, ba, podskakuje i z miejsca na ołtarzu zrezygnować nie zamierza", replikowałem w dniu 10 marca, wyliczając wiele innych argumentów, z których przytoczę tu tylko ostatni, szósty, gdzie przypomniałem, że w swej relacji ("Kultura", styczeń-kwiecień 1982) "Nie pominąłem niewątpliwych zalet Nowaka, oddając co cesarskie cesarzowi ('wspaniały szef stacji'), więc tak bardzo stronniczy czy zajadły nie jestem. Ponadto nie wiem, dlaczego robić z Nowaka świętą krowę; Nixon na przykład to też był kawał drania, a przy tym niezły prezydent"."



"na podstawie opowiadania Tadeusza Nowakowskiego, przekazanego nam - tj. mnie i mej żonie Urszuli - przy kawie w kantynie RWE, które zanotowałem na gorąco i przechowałem w teczce oznaczonej hasłem "Treuhänder oder Hausverwalter". Data wspomnianej sceny: 21 września 1974, miejsce, nie ręczę, ale chyba Frankfurt n. M., okazja 50-lecie kapłaństwa infułata Edwarda Lubowieckiego.

"Więc siedzimy tam, w jakiejś gospodzie czy restauracji, po tej okropnej uroczystej nudzie trwającej bite cztery godziny, ja oczywiście osobno, bo z Wiśką, czyli z tą wulgarną Jadwigą Nowakową, nie rozmawiam, po co ma mnie obrażać, więc podchodzi do mnie Nowak i powiada: przecież to nie wypada tak osobno siedzieć, co ludzie powiedzą. Więc nolens volens przysiadam się do ich stolika. Nowakowa tak jakoś źle wyglądała, blada, przybita, więc Nowak ją pyta, co z tobą, jak się czujesz, a ona: jak ja się mam czuć, jak tu takie i wyciąga z torebki tę gazetę, Nowak robi taki ruch, jakby chciał tę gazetę z powrotem wsadzić do torebki, ale ona mówi, dlaczego, więc on czerwienieje i powiada, ale - tu Nowakowski rozgląda się bezradnie po sali - czy kto to potwierdzi? Bo Nowak daje gazetę Lulowi Łubieńskiemu, ale Lulu nagle gubi okulary, szuka ich, czyści, jednym słowem tak jakoś wyłącza się, a Nowak powiada: tak, oczywiście, musiałem tam być, musiałem udawać, że tam pracuję, ale dzięki temu mogłem działać w AK, miałem doskonałe alibi, mogłem być w akcji N, mogłem rozwozić te materiały nie tylko po Polsce, ale po Niemczech..."."

Józef Darski

Józef Darski: "Dysydent musi stale dawać wywiady (rzecz jasna prasie zachodniej), musi być więc znany, bywać na salonach, a nie brać w dupę na posterunkach. Gdy wybucha strajk - wymarzonym posterunkiem dla dysydenta jest najbliższa plebania. Policja tu nie przyjdzie i pałą nie przyłoży, za to łatwo odnajdą go i gromadnie stawią się zachodni dziennikarze, którym będzie mógł opowiadać o tym jak nie gra się losem narodu w ruletkę. "



"Wreszcie nadchodzi apogeum: Zdzisław Jeziorański nadając 17 października informację Bena udaremnia, w swoim mniemaniu, pucz stalinistów (s. 247-248)! "Natolin" to - dla Zdzisława Pierwszego - zausznicy Moskwy, podobnie jak w 30 lat później Molczyk, w tym miejscu należałoby zapytać: a Gomułka i Jaruzelski to niby kto? Zwolennicy Pekinu czy Waszyngtonu?



W ten sposób kompartia grała społeczeństwem za pomocą RWE, która była bardziej przecież wiarygodna niż rozgłośnia nadająca z Warszawy. Ben był potrzebny komunistom bardziej niż "Trybuna Ludu", gdyż dobrze grał wyznaczoną mu rolę w scenariuszu pt. odwilż, co oczywiście nie znaczy, że był z nimi w jakiejś zmowie.



Inną konsekwencją przekształcania RWE w rozgłośnię komunistycznych "liberałów - reformatorów" itp. stała się zmiana odbiorcy, do którego kierowano audycję; odtąd miała ona przemawiać i przekonywać do reform aparat partyjny. Rzecz jasna tego ostatniego nie przekonała, choć dostarczyła mu niewątpliwie wielu zabawnych momentów, natomiast świadomość polityczną społeczeństwa utrzymywała na poziomie sowietyzacji, legitymizując komunistyczną władzę (patrz: broszura J. Mackiewicza)."



"P.S. do P.S.



W trakcie pisania tego artykułu Dyrektor Rozgłośni Polskiej RWE Marek Łatyński wyrzucił mnie. Rozumiem i nie dziwię się. Dodam tylko, że Zdzisław Najder zorientował się szybciej. Widocznie był inteligentniejszy."

Sunday, January 23, 2005

garage sale Polski

garage sale Polski

Najbardziej profesjonalnie przedstawiony systemowy i nieodwracalny rabunek finansów państwa polskiego. Proces ten jest prezentowany w fałszywym świetle przez władze i większość mediów, celem wprowadzenia w błąd polskiego społeczeństwa



W 1989 roku Bank Światowy wyliczył, że majątek polskich przedsiębiorstw wart jest ponad 400 mld dolarów.

W 2004 majątek polskich przedsiębiorstw przestał istnieć a Polska jest zadłużona na ponad 150 mld dolarów.








Gazeta.pl : Pieniadze : Najlepsze inwestycje



Bank Millennium zarobil 240,5 mln zl



Gazeta.pl : Forum : Aktualnosci: "Mnie też nieźle wkurzyli - niestety miałam nieprzyjemność korzystać z usług biura maklerskiego BRE i jestem zbulwersowana ich jakością. Już dawno niespotkałam się z takim nagromadzeniem błędów: od nieuprzejmego pana maklera, pozwalającego sobie na narzekanie, że mnie zbyt długo obsługuje, po system on-line, który ciągle się zawiesza, część opcji chyba wcale nie działa, a wysłanie zlecenia nie jest w rzaden sposób potwierdzane (brak jakiegokolwiek komunikatu). Wystawiłam zlecenie sprzedaży, po kilku dniach okazało się, że zadziałało i zgłosiłam się po pieniądze osobiście, bo funkcja przelewu też się zepsuła.



Unia Ziemkiewicza: "Nie pamiętam u kogo już przeczytałem, że szaleństwo można określić jako powtarzanie bez końca tej samej czynności, spodziewając się za każdym razem innego rezultatu. Kraje Unii szybciej wycofają się z tego szaleństwa niż polska.



Onet.pl - Wiadomosci - Lepper chce wydać książkę o "aferze PZU"



Trybuna on-line: "Prof. Poznański ("T" 102) przedstawił podstawowe prawo globalizacji: "kapitał przepływa w stronę najbardziej wydajnych terenów. Rzadko napotyka na >>dolinę krzemową<<, a często na >>kurwidołek<<". (B.K.K., Warszawa) "



Prawdziwy, podstawowy wybór dotyczy moralności - chodzi mianowicie o to, czy społeczeństwo jest w stanie wypracować takie reguły postępowania, którymi rządzi dobrze pojęte rozróżnienie dobra i zła.



Trybuna on-line: "Ważniejszy był inny, nieteoretyczny, ale praktyczny wzgląd, mianowicie, że mało który urzędnik mógł liczyć na to, iż utrzyma swoją posadę przez dłuższy czas. Ze względu na huśtawkę personalną, wieczne zmiany rządowych stanowisk, trzeba było załatwiać prywatyzacyjne, raczej skomplikowane, interesy prawie od ręki. Interesy były skomplikowane nie dlatego, że trzeba było dokładnie wyliczyć wartość banku lub fabryki, albo starannie przygotować legalne dokumenty. Komplikacje wynikały stąd, że nie dało się działać w pojedynkę, ale trzeba było użerać się z masą urzędników, z których większość chciała nie tylko mieć dostęp do prywatyzacyjnych uzgodnień z nabywcami, ale jednocześnie zatrzymać dla siebie największy udział w korzyściach z danej transakcji.



Jakie nie byłyby te komplikacje, nie przeszkodziły one sprzedać całego majątku narodowego - banków i fabryk - w iście szokowym tempie, no bo co to jest te kilka lat, jeśli weźmie się pod uwagę, iż przehandlowując gospodarkę, która pracowała przez kilka pokoleń, nawet pod pręgierzem, jak za komunizmu, przehandlowano ogromny majątek."



Trybuna on-line: "Ile razy podejmie jakiś temat, zaraz mu wychodzi, że rynek jest lepszy od państwa, więcej - najlepiej byłoby bez państwa. Nie potknął się ani razu, nigdy mu dotąd nie wyszło, że może to jest tak, iż rynek nie może działać bez państwa. Innymi słowy, że ważna jest współzależność tych instytucji oraz że od niej zależy, czy gospodarka sobie radzi czy nie.



To, że tę swoją niedorzeczność ekonomiści podobni Balcerowiczowi głoszą bez ustanku, w części wynika stąd, że brak im rzetelnej wiedzy. No bo gdyby mieli bazową wiedzę, to staraliby się pogodzić ją z wykrętami; byłoby trochę kluczenia a nie tak po prostacku, jak w dawnych czasach, że partia ma rację, więc się ją powtarza bez namysłu i w nieskończoność."

Sunday, January 16, 2005

Polska na szarym końcu - Wiadomości - Wirtualna Polska

Polska na szarym końcu - Wiadomości - Wirtualna Polska: "Warunki działania na polskim rynku nie sprzyjają rozwojowi konkurencyjności przedsiębiorstw - wynika z raportu opublikowanego przez szwajcarski instytut biznesu IMD. Od kilku lat sytuacja naszego kraju - zdaniem autorów - pogarsza się. Zajmuje on teraz 57 miejsce wśród 60 państw i regionów, których konkurencyjność bada IMD - podaje "Rzeczpospolita".



IMD uwzględnia Polskę w swoich analizach od 2000 r. Wtedy nasz kraj w rankingu najbardziej konkurencyjnych państw zajął 40. miejsce. Później było już tylko gorzej. Najsłabiej oceniana jest nasza infrastruktura (komunikacja, technologia, ochrona zdrowia), efektywność administracji państwowej (m. in. wspieranie inwestycji, eksportu, przejrzystość działania), sytuacja ekonomiczna (m. in. bezrobocie, poziom inwestycji zagranicznych) - pisze gazeta. "

ta chołota emigracyjna

Gazeta.pl : Forum : USA i Kanada: "Jeszcze jedno Panie LoLku. Gdyby Polska byla panstwem prawa, to tak, jak w Irlandii, ktora pobudzila gospodarczo zamozna grupa etniczna Irlandczykow z USA, Polonia zainwestowalaby w Kraju MILIARDY dolarow, ale w takiej sytuacji szansa stracenia wlasnych oszczednosci CALEGO ZYCIA na poczet skorumpowanych urzednikow, rozkrzyczanych zwiazkow zawodowych i ROSZCZENIOWEJ postawie Polakow nie wchodzi w rachube. Dlatego jest tak malo polonijnych inwestycji w Polsce.

Znam to (sam nie jestem super bogaty - standard klasy sredniej), bo o tym sie wsrod Polonii i rozmawia. Nie jeden probowal - wracal z podkulonym ogonem i z wielkimi stratami bo: korupcja, niejasne prawo dajace urzednikom 'nadprawo'Tu sie o tym mowi, i inwestorzy polonijni omijaja Polske szerokim lukiem, a jak wspomnialem Polonia pieniadze MA!!!!!!!

Zylujcie wiec, by wyrwac z Polonii kase inna droga - moze wlasnie zebrackie, mimo tych punktow powyzej, oplaty za wjazd do ojczyzny - no przeciez ta cholota emigracyjna DA kazdy datek na Kraj w formie daniny za prawo odwiedzenia wlasnych rodzin - OBYSCIE SIE NIE OBUDZILI Z REKA W NOCNIKU!!!!!!



DROGI LOLUNIU, KTO WIEC ROBI TE PODZIALY??????????????"

Saturday, January 15, 2005

Klasyfikacja chwytów propagandowych hic et nunc

Klasyfikacja chwytów propagandowych hic et nunc:

"Autor: filipek.us

Data: 16.05.2004 13:38 zarchiwizowany



----------------------

hic et nunc = tu i teraz

żołnierzyki lecą wg numerków heh heh heh

I tak powstaje ściema o Polonii ze "Szczęśliwego Nowego Jorku"

OOOps! Nie Polonii jeno "Polakach poza granicami" ;))





> 1. podpucha

>

> 2. podszywka

>

> 3. insynuacja

>

> 4. kneblowanie

>

> 5. zgorszenie

>

> 6. rewelacje

>

> 7. absurd

>

> 8. arogancja

Nowy Dziennik Mocno Spi - nowa lista dyskusyjna

Nowy Dziennik Mocno Spi - nowa lista dyskusyjna: "Wszystkich zainteresowanych, jak maja sie naprawde sprawy paszportow polskich, przymusowego obywatelstwa RP bez wzgledu na miejsce urodzenia, 'pulapki paszportowej' na Okeciu, szykan polskiej Strazy Granicznej przeciwko posiadaczom paszportow USA, lobbyingu Sejmu przez Polonie, upadku projektu nowej ustawy o obywatelstwie, ktora nie wejdzie w zycie,

slowem, osoby ciekawe tych wszystkich spraw, o ktorych Nowy Dziennik nie napisze nigdy, bo musialby sie narazic Ambasadzie i Konsulatowi Generalnemu RP, a posrednio takze i nabywcom reklam"

Friday, January 14, 2005

nie jestem niczyją znajomą ani krewną

Dodaj komentarz: "W polskich redakcjach tracili zainteresowanie moim (całkiem sporym, jak na tak młodą osobę) dorobkiem, kiedy okazywało się, że nie jestem niczyją znajomą ani krewną; w amerykańskich firmach - nikt nie chciał zatrudnianić osoby bez żadnego doświadczenia w pracy w tutejszych warunkach."

Ile kosztuje wydanie paszportu?

Dokumenty - Onet.pl - Turystyka: "Ile kosztuje wydanie paszportu?

Sprawy dotyczące opłat paszportowych uregulowane są przepisami rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie opłat paszportowych ( Dz. U. z 1996 roku, Nr 152, poz.725 oraz z 2000 roku Nr 39, poz. 453). "

Ile za paszport?

Onet.pl - Turystyka: "Ile za paszport?





Osoby, które ukończyły 70 lat, będą otrzymywać paszporty za darmo, natomiast za paszporty dla dzieci poniżej 16 roku życia trzeba będzie zapłacić 30 zł. To główne zmiany w przepisach o nowych zasadach odpłatności za paszporty.



"Wprowadzenie 30-złotowej opłaty paszportowej za wydanie paszportu małoletnim do lat 16 w pełni pokryje bezpłatne wydawania paszportu osobom, które ukończyły 70 rok życia" - czytamy w uzasadnieniu rozporządzenia.



MSWiA przyznaje, że wejścia w życie przepisów rozporządzenia zwiększy dochody budżetu państwa, jednak - jak czytamy w uzasadnieniu - "z uwagi na to, że nie można jednoznacznie określić liczby osób, które wystąpią o wydanie paszportu - trudno precyzyjnie oszacować wysokość tych dochodów".



Za wydanie paszportu uprawniającego do wielokrotnych wyjazdów za granicę pobierana będzie - jak dotąd - opłata w wysokości 100 zł. 50 zł - jak dotąd - płacić będą za paszport uczniowie starsi niż 16 lat, studenci, emeryci, renciści, osoby niepełnosprawne (a także współmałżonkowie tych osób, pozostające na ich wyłącznym utrzymaniu), osoby przebywające w domach pomocy społecznej lub w zakładach opiekuńczych, osoby korzystające z pomocy społecznej w formie zasiłków stałych oraz kombatanci.



Opłatę paszportową obniża się w przypadku wydania nowego paszportu przed upływem terminu ważności dotychczasowego w sytuacji zmiany nazwiska, imienia lub innych wpisywanych do paszportu danych, zmiany wyglądu, lub braku w dotychczasowym paszporcie miejsca na umieszczenie w nim stempli, wiz czy pieczęci. Wysokość opłaty w tych przypadkach ustala się odejmując od podstawowej opłaty jej dziesiątą część za każdy pełny rok, pozostający do upływu terminu ważności dotychczasowego paszportu.



Oprócz osób powyżej 70 lat, zwolnione z opłaty paszportowej są również osoby przebywające w domach pomocy społecznej lub zakładach opiekuńczych, albo korzystające z zasiłków stałych, jeżeli jadą zagranicę na długotrwałe leczenie lub na operację. Nie pobiera się również opłaty paszportowej od osób, które złożyły podanie o wymianę paszportu z powodu jego wady technicznej oraz żołnierzom niezawodowym wyznaczonym do pełnienia służby poza granicami kraju.



W przypadku utraty paszportu z przyczyn zawinionych przez jego posiadacza pobiera się - jak dotąd - 300 zł, a w razie kolejnej utraty 400 zł.



MSWiA i urzędy wojewódzkie przypominają wszystkim planującym wyjazdy, np. wakacyjne, aby już teraz sprawdzili ważność paszportów, nie czekając z tym do ostatniej chwili. Pozwoli to uniknąć kolejek i długiego czasu oczekiwania na paszport przed wakacjami. Teraz na nowy paszport czeka się średnio cztery tygodnie. W ubiegłym roku w czasie wakacji na nowy paszport trzeba było czekać nawet o dwa tygodnie dłużej.



(PAP/kr / 25 marca 2003 12:32)





zobacz inne wiadomości związane z krajem: Polska"

Paszport do raju

tv.onet.pl :: Paszport do raju: "Paszport do raju



Komediodramat, Francja/Argentyna/Włochy, 2004

czas 100 min.

reż.: Daniel Burman

wyst.: Daniel Hendler, Adriana Aizemberg, Jorge D'Elía, Sergio Boris, Diego Korol, Silvina Bosco



CANAL+: Niedziela 08:55







Współczesne Buenos Aires. 20-letni Ariel mieszka w zaniedbanej handlowej dzielnicy, w której stragany Koreańczyków sąsiadują ze sklepikami Włochów i Żydów. Jego matka sprzedaje damską bieliznę, brat handluje wszystkim, czym się da. Ich dziadkowie przyjechali z Polski przed II wojną światową. Ariel chciałby wrócić do ojczyzny przodków, co może mu ułatwić polski paszport dziadka. Niespodziewanie w jego życiu pojawia się ojciec, który wiele lat temu wyjechał do Izraela. Chłopak musi teraz dokonać ważnych życiowych wyborów.

Wednesday, January 12, 2005

Co z tą Polską?

Co z tą Polską?:



"TL - Jasne, ale totalna przesada, czy to w jakimś sensie oddaje rzeczywistość?



RZ - Jeżeli ta satyra jest uzasadniona, celuje w coś, co w polskim życiu jest zauważalne, to oczywiście, że tak. Teraz ustalanie czy 10% Polaków jest zawistnymi czy 50% , to jest to robota dla socjometrów i nie traćmy czasu. Ja muszę zaprotestować, bo Pan Stefan Niesiołowski dorobił mi gębę, do której ja się absolutnie nie poczuwam. Moja książka to nie jest wygłaszanie tyrad o tym, jacy Polacy są źli, bo to nie warto by było o tym pisać. Tutaj można wziąć nieboszczyka Szczypiorskiego, który całą książkę takich tyrad - szczerze mówiąc sklerotycznych - wydał kiedyś drukiem.



TL -No mocno.



RZ - Tylko on to pisał z pozycji, że ja jestem prawdziwy, mądry polski inteligent i piszę o tych ciemnych Polakach, którzy nie dorastają. Ta postawa istnieje i ona sprawia, że mi osobiście trudno było Polaków krytykować, żeby nie zostać zaliczonym do tej grupy, która się świetnie utwierdza w swoim przekonaniu o własnej wyższości, mówieniu sobie o tym jaki ten przeciętny Polak jest zły. Jedna rzecz, którą chcę powiedzieć - moja książka nie jest o cechach charakteru. To jest pierwsze zdanie wstępu. Ona nie jest o żadnym charakterze, ona nie jest o tym, że jest źle, bo Polacy mają takie cechy charakteru. Ona jest o tym dlaczego Polacy mają takie cechy charakteru są w Polsce powszechne. Tam jest napisane o przyszłości pańszczyźnianej, różnych sprawach historycznych, najwięcej o PRL-u, bo on ukształtował współczesnego Polaka. "
Co z tą Polską?: "Co jest tak najgorsze.



OL - Zdrowie, więziennictwo, sądownictwo, niekompetencja urzędników.



RZ - Ja podrzucę jedną rzecz, zresztą ja o tym piszę. Jest takie badanie w wielu krajach, gdzie podawano listę 10 różnych cech i proszono, aby wybrać te cechy, które się kojarzą z konkretną narodowością. To było robione bodajże przez Eurostat czy jakiś duży ośrodek w wielu krajach. Co się okazało w tych badaniach? Nigdzie na świecie, tylko w jednej Polsce wybierano same cechy negatywne, czyli Polacy statystycznie nie mieli o sobie nic dobrego do powiedzenia, ani jednej dobrej cechy. Nawet Niemcy, którzy wpisywali, że Polak jest pijany, brudny, złodziej, ale dodawali, ze odważny, ze pracowity a my mieliśmy tylko cech negatywne. Nie spierajmy się o to, czy Polacy mają jakąś chorą samoocenę. Mają, to fakt. Spierajmy się o to, dlaczego mają. "
Co z ta Polska?: "Cytat z książki Pana Janusza Głowackiego "Na wszelki wypadek zacząłem powtarzać sobie przykazania dla świeżego emigranta, które ktoś życzliwy zapisał mi na karteczce. 1. Jeżeli jesteś w nędzy albo rozpaczy, nigdy, ale to nigdy nie przyznawaj się do tego rodakom. Nikt ci nie pomoże, tylko cię dobiją.""

Tuesday, January 11, 2005

Abp Głódź był inwigilowany ponad 41 lat temu

Abp Głódź był inwigilowany :



"Wtorek, 4 stycznia 2005 PAP 10:30 (aktualizacja 11:31)



Odnalazły się dokumenty potwierdzające podejrzenia o inwigilowaniu przez agentów SB ówczesnego ucznia liceum w Sokółce (Podlaskie), obecnie arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Dokumenty odnaleziono w archiwach białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.



Według historyków Instytutu, jeżeli abp Głódź, w przeszłości biskup polowy Wojska Polskiego, a obecnie ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, wystąpi do IPN z odpowiednim wnioskiem, uzyska status osoby pokrzywdzonej i będzie mógł poznać personalia osób, które wówczas na niego donosiły.



Abp Głódź nie zamierza jednak wystąpić z wnioskiem do IPN, gdyż "chce zachować obraz wszystkich kolegów taki, jaki miał w klasie licealnej, i chce patrzeć na wszystkich czystymi oczyma". Dodał, że jego zdaniem wystąpienie do IPN nic nie wniesie, a tylko "zaśmieci umysł i wyobraźnię". Ci, którzy na mnie donosili, robili to albo ze strachu, albo zostali do tego przymuszeni - uważa abp Głódź.



W 1963 roku Sławoj Leszek Głódź, 17-letni wówczas uczeń klasy maturalnej liceum w Sokółce trafił na trzy miesiące do aresztu pod zarzutem prowadzenia działalności antypaństowej i próby obalenia ustroju.



Chodziło o plakat namalowany przez grupę uczniów, członków nielegalnego koła dyskusyjnego Białe Orły oraz zdemolowonie dekoracji pierwszomajowych. Na plakacie namalowany był biały orzeł z czerwonym sierpem pod szyją i z młotem na głowie. Znajdował się na nim również napis: "Orle - tam twoja zguba".



Za plakat Głódź został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Uniewinniono go natomiast od zarzutu zrywania i niszczenia przed 1 maja czerwonych flag na sokólskim domu partii oraz rzucania kałamarzami z atramentem w wywieszone tam portrety Marksa, Engelsa i Lenina.



Historyk IPN w Białymstoku dr Krzysztof Sychowicz powiedział, że inwigilacja młodych ludzi była w tamtym okresie jednym z typowych działań Służby Bezpieczeństwa.



To kontynuacja działań, które do 1956 roku prowadził UB, czyli inwigilacja wszystkich grup i środowisk, w których mogła w ogóle pojawić się jakakolwiek działalność skierowana przeciwko władzy ludowej, która wtedy miała się bardzo dobrze - dodał Sychowicz.



Według niego, działania wobec Sławoja Leszka Głodzia to była operacja mająca na celu "likwidację oporu w środowisku młodzieżowym". Zakończyła się nie tylko zatrzymaniem i aresztem późniejszego arcybiskupa, ale i relegowaniem go ze szkoły.



W odnalezionej przez IPN milicyjnej notatce dotyczącej Głódzia są pseudonimy dwóch tajnych współpracowników uczestniczących w pracy "operacyjno-śledczej". Według Sychowicza, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że byli to koledzy zatrzymanych młodych ludzi.

Monday, January 10, 2005

Pisarz Edward Redlinski opowiada o swych amerykanskich perypetiach

Pisarz Edward Redlinski opowiada o swych amerykanskich perypetiach i dlugach...ktore splacil z Polski. Rozmawiala Ernestyna Skurjat.



RADIO: "Jak to dobrze, ze jest bezrobocie?! O tych i innych aspektach zycia w Polsce po transformacji czytamy w satyrycznej powiesci Edwarda Redlinskiego 'Transformejszen'. " 10 minut

Sunday, January 9, 2005

Rumuński bohater "Solidarności"

Rumuński bohater "Solidarności"



Gazeta.pl : Forum : Kraj:

"i przestroga dla polakow i durnii ktorzy mysla, że cos sie w polsce zmienilo



owszem zamieniono polske w oboz w ktorym calkiem nie przypadkowo czesc wiezniow awansowala na stanowiska kapo i uzyskala zwiekszone przydzialy kosztem reszty wiezniow zmienionych w nieoplacane

i maltretowane rezerwy sily roboczej



jesli sie tego nie widzi to widac przyslania rozum wlasnie lyberalne korytowe widzenie swiata



nie mielismy wolnosci , pozbawiano nas wlasnosci a po 1989 systematycznie pozbawiano polakow rownosci



tak ze po 15 latach pozostala karykatura demokracji jaka demokracja jaka wystepuje w ameryce lacinskiej ,

afryce czy w bantustanach



tylko pogratulowac



a co do rumuna to sie nie dziwie ze zostal wykorzystany instrumentalnie i wszyscy 'dzialacze' jego los mieli w d...

proces w sprawie wujka pokazal ze wyrzucajac raport taternikow o zbrodniach zomowcow do kosza walesa i lis mieli stosunek do ludzi i rodzin ktore bezinteresownie walczyly rzeczywiscie o wolnosc rownosc i poszanowanie wlasnosci czysto instrumentalny jak na prawdziwych agentow przystalo"

Polacy z Zagranicy

Swiat Polonii: "Dano temu wyraz GŁOŚNO po raz pierwszy w Niepodległej Ojczyźnie w 1929 roku na I Zjeździe Polaków z Zagranicy i Wolnego Miasta Gdańska. Znamienne, że to pierwsze spotkanie delegatów organizacji polonijnych zorganizowane było i obradowało pod przewodnictwem ówczesnego Marszałka Senatu, reemigranta z Brazylii, oftalmologa Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, prof. Juliusza Szymańskiego. Zamanifestowano całkowitą więź POLONII z MACIERZĄ oraz ustalono zasady ciągłej współpracy z krajem, a sprawy polonijne omawiane były w powołanym organie prasowym, miesięczniku "Polacy Zagranicą". W opublikowanej "Deklaracji Programowej" była praktyczna wzmianka, że termin "Polonia" staje się synonimem określenia "Polacy z Zagranicy"!



Imponujący wymiar miał II Zjazd Polaków z Zagranicy i Wolnego Miasta Gdańska w sierpniu 1934 roku. Prócz 200 delegatów z 33 krajów przyjechało około 8 tysięcy gości polonijnych; poza obradami w gmachu SEJMU organizowano spotkania i festyny w kilku miastach Polski, odbyły się zaślubiny Rodła z Wisłą i I Igrzyska Sportowe Polonii, w ogrodzie sejmowym zasadzono Dąb Polonii, a w Poznaniu na terenach targowych zorganizowano wystawę Dorobku Polski i Polonii. Głównym punktem stało się powołanie, uroczyście na Wawelu przy biciu dzwonu Zygmunta, Światowego Związku Polaków z Zagranicy - ŚWIATPOL, którego prezesem został kolejny Marszałek Senatu (wojewoda nowogródzki) Władysław Raczkiewicz, późniejszy I Prezydent RP na Uchodźstwie. Na warszawskim Powiślu rozpoczęto budowę Domu Polaka im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, a 70 akredytowanych dziennikarzy powołało do życia Związek Pisarzy i Publicystów Emigracyjnych, zarejestrowany w Warszawie.



Dla gości Zjazdu PKP i "Orbis" zorganizowały wycieczki po kraju, które uznać można za pierwszą zorganizowaną na nowoczesną skalę PROMOCJĘ Polski i wyraz doceniania Polonii jako partnera gospodarczego... W kontakcie ze "Światpolem" działały branżowe organizacje jak np. Fundusz Szkolnictwa Polskiego czy utworzone w 1936 roku Towarzystwo Pomocy Polonii Zagranicznej, które zainaugurowało obchody DNIA POLAKA z ZAGRANICY - 24 stycznia 1937 roku, pod patronatem Prezydenta RP... Kolejny Zjazd, w Domu Polaka, miał odbyć się w 1939 roku. Niemcy napaścią na Polskę zniszczyli i ten polonijny dorobek. Władze polskie - jak wiemy zainstalowały się najpierw w Paryżu, a następnie w Londynie...



W latach powojennych polskie środowiska niepodległościowe na Zachodzie organizowały swoje ZJAZDY. W kraju zaś, w ramach odwilży, utworzono w 1955 roku Towarzystwo Łączności z Polonią Zagraniczną "Polonia", które organizowało szereg imprez i wydawało pismo "Ojczyzna".



Czesław Miłosz opowiadał później o "Śnie Emigranta": "przyjadę i mnie nie wpuszczą...". Trochę szersze otwarcie na Zachód, z uchyleniem drzwi dla gospodarki rynkowej nastąpiło w "epoce Gierka". Instytut Badań Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego zorganizował w 1973 roku wielki ZJAZD Uczonych Polskiego Pochodzenia, a clou programu było położenie kamienia węgielnego pod budowę Collegium Pułaskiego w Przegorzałach - z przeznaczeniem dla Polonii - i spotkanie na Wawelu, z udziałem owianego legendą uczonego, prof. Janusza Groszkowskiego. Zrobiłem z tego telewizyjny reportaż filmowy i wprowadziłem na antenę TVP reporterski magazyn "Przegląd polonijny"..."

ROZMOWA Z ROMANEM GIERTYCHEM

ROZMOWA Z ROMANEM GIERTYCHEM: "Wygląda na to, że prawie wszyscy w jakiś sposób przewijali się przez firmy polonijne, które były nadzorowane przez wojskowe służby specjalne. Wszystko to jest zresztą podlane sosem różnego rodzaju służb."



13 - 12 - 2004 r.

Rzeczpospolita

http://www.rzeczpospolita.pl



Od reakcji RODAKpress:



Firmy polonijne miały swój udział w PRL - owskich porzekrętach. Ich włściciele szli ręka w rękę z właścicielami PRL - u. Kim są ci właściciele tamtych firm polonijnych?

Gdzie są i co robią teraz? Na ile "podlane są sosem różnych służb" środowiska emigracji polskiej?



Te i wiele innych pytań musi znależć odpowiedź. Dlatego RR będzie dążył do lustracji wśród Polonii i tylko z tymi będzie podejmował współpracę którzy będą gotowi jej się poddać.





Saturday, January 8, 2005

O polski charakter narodowy - Zadruga

O polski charakter narodowy - Zadruga



"Nieszczęściem naszym głównym jest niewola. Gdyby Polska była niezawisła, wytworzyłaby rychło wielki swój przemysł, zorganizowaną klasę robotniczą i rozwijalibyśmy się normalnie, jak każdy naród zachodni" (str. 136).

Z dopustu Pana Boga i z poduszczeń szatana tenże wyżej wymieniony Jan Stachniuk wymyślił, a Jego Zadruga rozgłasza, że istnieje ścisły związek pomiędzy charakterem narodowym polskim i upadkiem Polski - a katolicyzmem. Katolikowi czytać to hadko. Katolicka gwiazda literatury polskiej, Zofia Kossak, ustaliła, że to nieprawda. Wykryła mianowicie, że swoje Dzieje bez dziejów Stachniuk napisał pod dyktando Berlina. Zofia Kossak, czołowa działaczka Frontu Odrodzenia Polski (w Chrystusie oczywiście), odgrywała wraz z tą swoją organizacją znaczącą rolę w życiu Polski Podziemnej w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1944. Jako prawidłowa emanacja charakteru narodowego polakatolików ten FOP szkolił kadry dla Katolickiego Imperium Narodu Polskiego, ono zaś miało, według planów polakatolików, rozciągać się po wojnie aż za Dniepr.10)

I jeszcze jeden rys egzotyki polakatolickiej: w roku 1943 pani Kossak z ramienia FOP zwróciła się listownie do Komendanta AK, by w żywotnym interesie Polski nasza Samodzielna Brygada Spadochronowa, utworzona w Wielkiej Brytanii, zaćmiła wyczyn hitlerowca Skorzenego i uwolniła papieża z rąk Niemców.11)

Właśnie tego papieża, Piusa XII, który po napaści Hitlera na Polskę trzykrotnie złamał konkordat z roku 1925, samowolnie obsadzając diecezje polskie swoimi mianowańcami. Na protesty rządu polskiego w Londynie nie odpowiadał.

Nauka polska uparcie nie dostrzega najbliższych skojarzeń katolicyzmu z nieszczęsnymi losami narodu. Istnieje dzieło współczesnego historyka, właśnie o rozbiorach. Jest w tej książce Aneks nr 3 pod tytułem: Przyczynek do dziejów charakterologii narodowej w polskiej historiografii.12) Autor cytuje i komentuje mniej lub bardziej dorzeczne banały o polskim charakterze narodowym od Lelewela począwszy, a na Konopczyńskim skończywszy. W cytowanej charakterologii nawet nie pada słówko: katolicyzm. Z sześciu bitych stron zbioru uderza płycizna i nieporadność wobec problemu upadku narodu. Od siebie autor nie ma nic do dodania. Czytelnik naszych historyków wciąż jest skazany na brednie o pożądliwości sąsiadów, o rozleniwiającym wpływie bezkresów Ukrainy na charakter zagubionej tam szlachty polskiej. Czytelnik winien domyślić się, że co innego psujące charakter stepy Ukrainy, a zgoła co innego hartujące tężyznę człowieka prerie Ameryki czy bezludzia Kanady.

Friday, January 7, 2005

Gazeta.pl : Forum : Polonia :: wymiana paszportu

Gazeta.pl : Forum : Polonia :: wymiana paszportu :



Chociaz prawde mowiac, to znam pare par, ktore usilnie chca swoje malzenstwa rejestrowac w Polsce. W sumie jak ktos sie czuje mocno zwiazany z Polska, to czemu nie? Jak im sie chce czas i nerwy tracic... Ale pytanie praktyczne: malzenstwa w Pl rejestrowac nie zamierzam, nazwiska tez nie bede zmieniac, ale waznosc polskiego paszportu mi sie za iles tam lat konczy. Do Polski jezdze moze raz na sto lat wiec owy paszport potrzebny mi od "wszelkiego wypadku". W paszporcie nie jest wpisane, ale nie wiem czy we wniosku o paszport nie ma przypadkiem pytania o stan cywilny. Jesli jest i zobacza, ze jestem w innym stanie niz bylam poprzednio ;, to czy sie nie beda czepiac i zmuszac mnie do rejestracji w Polsce? Moze jeszcze moje prawnuki beda zmuszac? Cisnienie mi sie zaczyna podnosic......



=====





...czy sie nie beda czepiac i zmuszac mnie do rejestracji w Polsce?...



Otoz, beda sie czepiac i zmuszac, poniewaz uplywajacej waznosci polskichpaszportow Polska uzywa do perswazji by nie zapomniala Pani, kto jest boss, aprzy okazji po to, zeby Pania stuknac na od kilkuset do okolo dwoch tysiecydolarow, i zmarnowac Pani od szesciu do dwunastu miesiecy czasu.Wyrabianie sobie polskiego paszportu poza Polska przed 1.1.2003, a po tej dacie,jest jak wyrabianie sobie paszportow dwoch calkiem innych krajow. Przedtem byla(more or less) Polska, po 1.1.2003 jest Upierdlandia (aka Pomroczna).



We wniosku paszportowym jak najbardziej jest pytanie o stan cywilny, jak tez ocala kupe innych danych osobowych, co sie moga Pomrocznej przydac, slabozwiazanych z posiadaniem paszportu jako takim. Od 1 stycznia 2003 roku, abyotrzymac nowy polski paszport 10-letni, nalezy:



- Zarejestrowac zawarte za granica malzenstwa w polskim USC wedlug ostatniegoadresu zameldowania w Polsce lub w USC Warszawa-Srodmiescie.



w tym celu nalezy:



- "Zalegalizowac" i "umiejscowic" po uprzednim przetlumaczeniu na jezyk polski(przez tlumacza, bynajmniej nie taniego, wskazanego przez konsulat) swojoryginalny zagraniczny akt malzenstwa.



- 'Legalizacja' polega na przylozeniu pieczatki w konsulacie i skasowaniukilkudziesieciu dolarow; zajmuje od tygodnia do miesiaca.



- 'Umiejscowienie' polega na tym, ze polski USC zabiera Pani, na zawsze, zagraniczny oryginal dokumentu i wydaje nowy, na polskim druczku, w jezykupolskim; zanim to zrobia, trzeba slono zaplacic urzedowi za urzedowanie ikonsulatowi za posrednictwo; rzecz potrafi potrwac pare miesiecy.



- Jezeli miala Pani nieszczescie sie za granica rozwiesc, Pomroczna zyczy sobie,zeby rozwiodla sie Pani jeszcze raz, przed polskim sadem; koszty sadowe i adwokackie takiego deja vu moga wyniesc od 2-3 tysiecy dolarow do ho, ho, ho,ho, zaleznie od indywidualnej sytuacji.



- Jesli nie ma Pani pojecia, gdzie sie Pani ex-malzonek podzial i nie moze go Pani dostarczyc polskiemu sadowi, zeby pan sedzia mogl go po polsku naklaniac dopojednania z zona, z ktora on sie juz byl rozwiodl 15 lat temu, tym gorzej dlaPani (patrz nizej).



- Jezeli Pani sie rozwiodla za granica i znowu potem wyszla za maz, to zdaniem Pomrocznej popelnila Pani bigamie, przestepstwo scigane w Polsce z urzedu (tj.przez prokurature) i zagrozone kara do dwoch lat wiezienia; ma Pani sie najpierwrozwiesc w Polsce jak wyzej, potem zarejestrowac swoje nowe malzenstwo w Polscejak wyzej, i dopiero wtedy Pomroczna prokuratura ewentualnie sie zastanowi, czynalezy Pani wybaczyc ze wzgledu na znikomy stopien szkodliwosci spolecznej czynu.



- Jesli bezczelnie, nikczemnie, cichcem i ukradkiem, urodzila Pani jakies dzieci bez wiedzy wladz panstwowych Pomrocznej, to ma Pani zrobic to samo co wyzej z zagranicznymi metrykami urodzenia tych dzieci; bez tego, to nie sa dlaPomrocznej pani dzieci, tylko bekarty niewiadomego pochodzenia.



- Nie radzilbym z takim dzieckiem przekraczac polskiej granicy. Co Pani zrobi, jak Pani kaza udowodnic - polskimi dokumentami (bo zagraniczne dokumenty saobce, nie po polsku, niedobre) - ze to jest naprawde pani syn czy corka?. Prosze zauwazyc, ze w wielu krajach dzieci nie wpisuje sie obecnie do paszportu matk i ani ojca, dziecko ma wlasny paszport. To samo z nowymi paszportami polskimi,dziecko moze miec wlasny indywidualny paszport. Jesli w dodatku dziecko ma inne nazwisko niz pani, po ojcu, to jak pani udowodni kapralowi SG z IQ ponizejtemperatury pokojowej, ze to jest pani dziecko?



- Polski USC metryki dzieci znowu "umiejscowi", czyli odbierze Pani oryginaly zagranicznych aktow urodzenia dzieci, wyda polskie metryki, w jezyku polskim, i kaze sobie za to slono zaplacic.



- Dodatkowo, USC pozmienia wedle swojego uznania imiona dzieci w polskichmetrykach na takie polskie ekwiwalenty, jakie im fantazja podyktuje. Przedtem czasem to robili, a czasem nie, teraz robia bardziej konsekwentnie. Polskie prawo stanowi, ze obywatel polski nie moze miec na imie Siobhan, Abdullah alboHiroyuki, bo to sa imiona niepolskie, zatem niedobre. Siobhan zmieniaja na "Joanna"; nie sposob dowiedziec sie, na jaki polski ekwiwalent zmieniaja imionaAbdullah, Hiroyuki i wszystkie inne, ktore nie maja ekwiwalentow polskich.



- Nastepnie ma Pani wyrobic sobie numerek PESEL, o ile tego numerka Pani juzprzedtem nie wykrecila :-) (numerek PESEL obowiazuje w Polsce od 1985 roku,wielu emigrantow go nie ma i nigdy nie mialo); to trwa nastepne pare miesiecy inaturalnie tez nie jest darmo; ditto dla wszystkich dzieci. Pomroczna ma gleboko gdzies, ze numerek PESEL, w mysl intencji jej wlasnej ustawy o ewidencji ludnosci, przeznaczony jest w zasadzie dla osob stale zamieszkalych w Polsce lub przebywajacych tam czasowo ponad trzy miesiace, poniewaz ustawa zawiera takze uniwersalna klauzule typu 'oraz w kazdym innym wypadku, jesli Pomrocznej sie tak spodoba'.



W sumie, wyrabianie sobie nowego polskiego paszportu przez osobe stale mieszkajaca poza Polska to jest obecnie frustrujaca, wielomiesieczna i kosztowna walka z wiatrakami, z wystawaniem w kolejkach w polskich konsulatach (otwartychw dziwnych godzinach, nigdy dluzej niz cztery godziny dziennie, czasemzamknietych bez slowa wyjasnienia w godzinach, kiedy mialy byc otwarte). Jak juzPani odstoi swoje, to potem jest uzeranie sie z aroganckimi, bezinteresowniezlosliwymi konsularnymi pindami biurowymi; glownym zmartwieniem pind jest, zebysie nie przepracowac.Jakkolwiek oficjalnie MSWiA RP, ustami wiceministra Ciecwierza, twierdzi, ze niema zadnej sprawy, bo w jeden dzien mozna dostac paszport tymczasowy, tostrategicznie zaniedbuje dodac, ze tymczasowy polski paszport, wazny na rok,wydadza Pani w konsulacie (naturalnie nie darmo) w istocie w 1-4 dni, ale wylacznie po zlozeniu wniosku o paszport 10-letni, ze wszystkimi kosztownymi i figlarnymi zalacznikami jak wyzej.



W jeden dzien i bez zadnych ceregieli moze Pani w polskich konsulatach dostactylko paszport tymczasowy WAZNY W JEDNA STRONE - na tzw. "powrót do Ojczyzny".

Istnieja rozne szkoly co do kwestii, po co Pomrocznej wlasciwie to wszystko, ido czego maja sluzyc te skomplikowane tance godowe gesi z prosieciem.



Jestem w posiadaniu kserokopii listu z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich RP,prof. Andrzeja Zolla, ktory na zapytanie w tej sprawie mojego znajomego z Kanady odpowiedzial¸ ze panstwo czyni jak wyzej w imie "szeroko pojetego porzadku publicznego" w Pomrocznej, oraz poniewaz "takie som przepysy", zas kwestia racjonalnosci przepisow do kompetencji RPO nie nalezy (autentyczne!).



Jestem gleboko wzruszony dbaloscia o szeroko pojety porzadek publiczny ze strony administracji plonacego burdelu na tonacej tratwie. Zwlaszcza ze ta polska tratwa jest obecnie bardziej skorumpowana niz Kolumbia lub Panama (TI CorruptionPerception Index 2004).



Ale wyznam Pani, ze bardziej przemawiaja do mnie dwie inne hipotezy:





I. Pomroczna chce sobie doliczyc do liczny populacji pare milionow 'martwychdusz', czyli ludzi, ktorzy w Polsce ani nie mieszkaja, ani nie maja takiegozamiaru, ale figuruja w krajowych bazach danych, bo wcisnieto im polskiepaszporty i PESEL, szantazujac niemozliwoscia przyjazdu do Polski, a zwlaszczawyjazdu z powrotem z Polski do domu. Jesli ten numer sie uda, to bedzie moznabrac na takie "martwe dusze" spore pieniadze unijne z Brukseli. Unijne dotacjepobierane na ludzi, ktorych w Polsce nie ma i nie bedzie, to jest wszak czystyzysk do podzialu. To jest spora kasa, w dodatku calkiem darmo - powiedzmy,poltora miliona martwych dusz, po 120 euro dotacji na glowe, to juz jest 180milionow euro. Pare eleganckich limuzyn BMW 760iL, nowy samolocik dla VIP-ów, ize dwa-trzy hotele na Florydzie da sie za to kupic, n'est ce pas?



II. Pomroczna z niejasnych powodów uroila sobie, ze bezposrednio zarzadza,jako swoimi poddanymi, wszystkimi "Polakami mieszkajacymi za granica" - tentermin zastapil obecnie w pismach oficjalnych slowo "Polonia". Pomrocznaprawdopodobnie ma nadzieje, ze z czasem byc moze uda sie jej jakas liczbe takichPolakow opodatkowac. W tym celu potrzebne sa Pomrocznej aktualne dane osobowepotencjalnych jeleni.



Jak sie znajdzie dosyc jeleni, z czasem byc moze mozna bedzie przykrecic nabudynku Konsulatu Generalnego RP w NYC tabliczke "Urzad Gminy Nowy Jork",zalozyc gminne ksiegi meldunkowe, i zaczac pobierac od "Polaków mieszkajacych zagranica" polski PIT albo abonament za telewizor. Ze bezprawnie? A co to kogo wPolsce obchodzi? W kraju przeciez nikt sie temu nie sprzeciwi, przeciwnie,rodacy w duchu polskiej Schadenfreude sie uciesza, ze dobrze nam tak.



Jest dokladnie tak, jak Pani swoja kobieca intuicja przeczuwa - tak samo bedazmuszac Pani wnuki, prawnuki i potomków do nieskonczonej generacji, poniewazustawa o obywatelstwie polskim przewiduje dziedziczenie obywatelstwa wnieskonczonosc. Mozna nawet obliczyc, kiedy na swiecie bedzie miliard Polakow,albo wiecej obywateli polskich niz chinskich, zas absurd takiej sytuacji dopolitykierow polskich nie dociera.



Na podstawie Konstytucji RP oraz ustawy o obywatelstwie polskim z 1962 roku,obowiazujacej do dzisiaj, obywatelem polskim jest kazdy kto urodzil sie z conajmniej jednego z rodzicow z obywatelstwem polskim.



Jedynym wyjatkiem jest dziecko urodzone z jednego rodzica z obywatelstwempolskim i drugiego z obywatelstwem wylacznie obcym, ale tylko wtedy, jesli obojerodzice zglosza sie osobiscie w konsulacie RP w nieprzekraczalnym terminie 3miesiecy od daty urodzenia dziecka i oswiadcza przed konsulem, ze wybieraja dladziecka wylacznie obywatelstwo obce.



Oczywiscie wymagana jest do tego fura papierow, prawie niemozliwa dozgromadzenia w trzy miesiace, a o istnieniu tego terminu malo kto wie. Ale wkoncu przeciez o to chodzi, zeby jak najtrudniej bylo wykrecic noworodka odprzymusowego obywatelstwa Pomrocznej. Jesli oboje rodzice sa obywatelamipolskimi, ta opcja nie ma zastosowania, obywatelstwo polskie dziecka jestautomatyczne, czy Pani chce, czy nie chce.



A teraz, wyposazona w ta wiedze, zrobi Pani, droga Pani Salamandro Meksykanska,jak Pani sama uwaza.



Ja osobiscie olewam obszernym lukiem ta cala groteskowa, bizantyjsko-stalinowskaliturgie urzedowo-konsularna, i kazdemu to samo radze. Moj wlasny polskipaszport, wiele lat temu, mial klauzule "uprawnia do jednorazowego przekroczeniagranicy PRL". Obecnie znajduje sie od wielu lat tam, gdzie jego historyczniewlasciwe miejsce, na dnie zatoki sydneyskiej, na glebokosci okolo 30 sazni. Nieinteresuje mnie wielopaszportowa zonglerka. Paszport mam jeden, ze strusiem ikangurem na okladce. Honoruje go bez slowa kazdy kraj swiata z wyjatkiemPomrocznej. Nie mam zamiaru ani tak tanczyc, jak mi Warszawa zagra, ani oplacacsie jej urzednikom tylko dlatego, ze nie podoba im sie kolor okladki tekturowejksiazeczki, albo gatunek drobiu narysowany na tej okladce. Dyskusje z kapralemSG na Okeciu o wyzszosci orzelka nad strusiem? No, thanks.



Nie od dzis wiadomo, ze jak kto probuje siedziec okrakiem na plocie, to gowkrotce w kroku boli. Pani wybor, to albo kupic sobie blaszane figi i udawac zenic sie nie stalo, to wszystko jest normalne i tak samo jest wszedzie, albowypiac sie na cale to pomroczne dziwactwo, zas tzw. "lacznosc Polonii z Macierza" utrzymywac przez telefon.



Serdecznie,

PSW

Thursday, January 6, 2005

RADIO SBS

Sunday, January 2, 2005

RECOGITO 25 - grudzien 2003

RECOGITO 25 - grudzien 2003: "Tymczasem jak niewielu dążących do władzy myśli nad słowami lorda Actona, a szkoda: "…władza - psuje, władza absolutna - absolutnie psuje…"."



Władza nie psuje monarchistów i Jakubowskiej



Konserwatyzm.pl - Klub Zachowawczo-Monarchistyczny. Pro fide Rege et Lege: "Władza nie psuje człowieka, lecz pokazuje jedynie jego istotę, a istotą tą jest to, co chrześcijanie nazwali kiedyś „grzechem pierwowrodnym” – skłonność do czynienia źle dla własnej korzyści."



` Aleksandra Jakubowska ||| oficjalna strona internetowa ||| www.jakubowska.pl |||: "Tam wladza nie neci i nie psuje.

- Nie interesuje mnie wladza dla wladzy, tak jak mezczyzn. Kobiety w polityce staraja sie cos zalatwic. Sa bardziej praktyczne. Ale faktycznie - wladza moze byc narkotykiem.

Pani jest uzalezniona?

- Jeszcze nie. "



RECOGITO 25 - grudzien 2003: "Dzisiejsze czasy niewiele różnią się od tamtych, z całą pewnością wielu to zauważa. Temat ten wychodzi nawet na forum jeśli tylko ktoś słuchał utworu Edyty Bartosiewicz - XXI wiek. w nim piosenkarka pyta otwarcie: "… może wreszcie się dowiem, dlaczego Bogiem tak bardzo chce stać się człowiek…". Właśnie, dlaczego?

Myślę, że każdy sam potrafi dać trafną odpowiedź na postawione przez nią pytanie."



Izmael - Daniel Quinn

Izmael - Daniel Quinn: "Daniel Quinn jest laureatem The Turner Tomorrow Fellowship, a 'Izmael' to najgłośniejsza jego książka, wielokrotnie wznawiana od 1992 roku. Opowieść o podstawowych dla życia sprawach, a także o kwestiach ważnych dla przetrwania naszej planety. Ukazuje mit, którego przesłaniem jest przekonanie, że 'świat został stworzony po to, by nim władać'. W tej książce stawiane są istotne pytania na temat życia, ale także ukazywane są drogi odpowiedzi."

Saturday, January 1, 2005

After President Bush was embarrassed? hehehe

Siec News: "After President Bush was embarrassed with the question of Polish visas, he tried to put the blame on Congress for the unfair treatment of Poland by his Department of Homeland Security. Shame on him.

In America, this shifting of blame is called 'passing the buck.'

Bush's Republican Party controls both houses of Congress. Most of the time, they follow the President's lead. When he demanded that Congress cut taxes or approve his war on Iraq, the Senate and House of Representatives went along with him.

Former President Harry S. Truman had a plaque on his desk that read, 'The buck stops here.' Truman took responsibilities for his own decisions. And Bush must too.

If Bush wants to redeem himself to Poles, he must stop passing the buck and change America's unfair visa policy toward Polish citizens. "

James Jones

James Jones



w 1951 r. opublikował Stąd do wieczności. Powieść odniosła wielki sukces, spotkała się z uznaniem krytyki i w następnym roku James Jones otrzymał za nią jedną z głównych nagród literackich w Stanach Zjednoczonych - National Book Award. Sfilmowanie książki w roku 1953 jeszcze zwiększyło jej popularność i ugruntowało pozycję pisarza, którego kolejne powieści (m.in. Długi tydzień w Parkman, Pistolet, Cienka czerwona linia, Zew Mężobójcy) również spotykały się z gorącym przyjęciem czytelników, były też tłumaczone na wiele języków.